Patryk Dziczek w naszych oczach uchodził za wzorzec młodego piłkarza. Pracowity, sumienny, poza boiskiem spokojny i stonowany, skupiony na ciężkiej pracy, utalentowany, ale bezustannie panujący nad samozachwytem. Pokorny, fajny chłopak z papierami na duże granie. Dlatego tym mocniej boli jego dzisiejsze zachowanie, pod wszystkimi względami naganne.
Znacie na pewno to zdanie z dzieciństwa, działało chyba skuteczniej niż gniew. “Nie jesteśmy źli, jesteśmy rozczarowani”. Tak właśnie jest w przypadku Patryka – normalnie wściekamy się na gwiazdorków, którzy ostentacyjnie nie podają ręki trenerowi, ale tutaj dominuje uczucie ogromnego zawodu.
Patryk najpierw źle wszedł w mecz, grał słabo, poniżej swojego normalnego poziomu. Potem zaczął w dodatku grać niebezpiecznie, a chyba nikt nie byłby przesadnie zdziwiony, jeśli pod prysznic przedwcześnie odesłałby go nie Waldemar Fornalik, ale sędzia dzisiejszego spotkania. No i wreszcie finał, chyba najbardziej gorszący. Patryk Dziczek kontra człowiek, który w życiu nie skrzywdził nawet muchy, a pogniewał się na niego w całej historii piłki nożnej jedynie Ricardo Sa Pinto (pogniewany na wszystkich ludzi w środowisku piłkarskim).
Zachowanie Dziczka po zejściu takie jak jego występ. Słabe. #BATEPIA pic.twitter.com/y5fFjlo7UM
— Bartłomiej Stańdo (@BStando) July 10, 2019
Kurczę, no panu Waldemarowi takie coś? Rozumiemy, że Patryk był zły na siebie, sfrustrowany słabą grą i zasłużonym zjazdem do boksu. Rozumiemy, że prawdopodobnie nie chodziło o jakieś pretensje do trenera, bardziej własne zawiedzione oczekiwania. Ale taki popis bufonady przy Fornaliku? Przy szkoleniowcu, bez którego Dziczek miałby z pewnością o jeden medal mniej?
Pomijając, że do końca kariery Dziczek powinien wspominać trenera z ciepłem i sympatią, to nawet dziś należały mu się podziękowania – mniej cierpliwy coach zdjąłby go w przerwie, albo bezpośrednio po tym wejściu wślizgiem od tyłu. No i dochodzi jeszcze aspekt nadchodzącego transferu. Zaraz Patryka w Gliwicach pewnie nie będzie, więc to ostatnie chwile, by zapisać się w pamięci kibiców. Naprawdę warto zostać przez nich zapamiętanym jako rozgniewany dzieciak?
Patryk, zimny prysznic. Nie warto niszczyć tak mozolnie budowanej opinii.
Fot. FotoPyk