Reklama

Brazylia o krok od wyczekiwanego triumfu. Bez Neymara

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

03 lipca 2019, 14:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

Latem 2013 roku zakończyła się saga transferowa z Neymarem w roli głównej. Genialny dzieciak z Brazylii trafił do Barcelony i właściwie z miejsca wszedł do elity najlepszych piłkarzy świata. Nic więc dziwnego, że Brazylijczycy właśnie w nim widzieli osobę, która sprawi, że reprezentacja wstanie z kolan. Wreszcie zacznie wygrywać i wróci na należne jej miejsce – na szczyt piłkarskiego Olimpu. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, ponieważ od tamtego czasu minęło już sześć lat, a dziś 27-letni piłkarz nie uchodzi za rycerza na białym koniu. Ba, stał się osobą, z którą kojarzone są kolejne klęski “Canarinhos”.

Brazylia o krok od wyczekiwanego triumfu. Bez Neymara

Reprezentacja Titego w nocy awansowała do finału Copa America. Co prawda Brazylijczycy nie zachwycają na turnieju, ale mimo wszystko mają finał, co jest dla tej reprezentacji najlepszym wynikiem w ostatniej dekadzie. Ot, fakty.

Żadnego wkładu w ten rezultat nie miał jednak Neymar, ponieważ tuż przed turniejem doznał kontuzji w towarzyskim meczu z Katarem. Gwiazdor PSG po raz kolejny nabawił się urazu stopy – większość rundy wiosennej stracił właśnie z tego powodu – i opuścił murawę ze łzami w oczach. Po kilku godzinach było już wiadomo, że Copa America będzie mógł obserwować tylko w telewizji albo z wysokości trybun. Kolejny raz w ważnym momencie kariery Neymara pojawia się nieproszony gość, Pan Uraz.

Reklama

Selekcjoner reprezentacji nie mógł być jednak zaskoczony, że stracił swojego najlepszego gracza. Tak naprawdę Neymar przyzwyczaił już wszystkich, że w najważniejszych momentach go nie ma. Powody absencji są różne, ponieważ 27-latek opuszczał ważne mecze z powodu kartek, kontuzji, czy najzwyczajniej w świecie nie był odpowiedniego przygotowany, gdyż przyjeżdżał na zgrupowanie tuż po wyleczeniu urazu. Trudno go za to winić. Pierwszy przykład z brzegu – mundial w Rosji, na którym Neymar raczej nie zachwycał. Bez wątpienia wpływ na jego chwiejną dyspozycję miała właśnie kontuzja, którą leczył od końcówki lutego do początku czerwca.

Efekt był taki, że Brazylia zakończyła turniej już na etapie ćwierćfinału, a Neymar nie pomógł jej tak, jak zapewne by mógł, gdyby był w stu procentach sprawny i w najwyższej dyspozycji. Zamiast genialnymi występami, dał się po ostatnich mistrzostwach świata zapamiętać turlaniem.

Mundial w 2014 roku, który zakończył się klęską w spotkaniu z Niemcami, to jeszcze smutniejsza historia, także niezbyt przyjemna dla Neymara. W ostatnich minutach wygranego meczu z Kolumbią były zawodnik Barcelony nabawił się poważnego urazu, który wykluczył go z dalszego udziału w turnieju. Oczywiście trudno przypuszczać, by Neymar odwrócił losy meczu z Niemcami, ale fakty są takie, że po raz kolejny nie był w stanie pomóc swojej reprezentacji w najważniejszym momencie. A trzeba mu oddać, że w 2014 roku naprawdę robił na boisku kapitalną robotę i gdyby nie on, gospodarze pewnie nawet do tego – jak się miało okazać, nieszczęsnego – półfinału by się nie doczłapali.

Mistrzostwa świata to jednak nie wszystko, ponieważ w 2015 roku na Copa America Neymar nie wytrzymał ciśnienia i spotkanie z Kolumbią zakończył z czerwoną kartką. Wyjątkowo głupią kartką, ponieważ kopnął piłką w plecy Armero, który, owszem, prowokował go przez cały mecz, ale mimo wszytko Brazylijczyk wiedział o co gra i powinien był zachować spokój. Jak przystało na profesjonalnego sportowca. Tak się jednak nie stało, a “Canarinhos” przegrali ćwierćfinałowy mecz z Paragwajem, który wówczas 23-letni zawodnik oglądał z wysokości trybun. Stos ważnych meczów opuszczonych przez Neymara naprawdę się nieźle piętrzy.

Rok później Brazylijczyk nie pojechał na Copa America Centenario, ponieważ Barcelona wyraziła zgodę tylko na jeden turniej latem. Neymar wybrał Igrzyska Olimpijskie, z których przywiózł złoto. Dla Brazylijczyków było to dość ważne, brak olimpijskiego złota w dorobku dość mocno uwierał mieszkańców Kraju Kawy. Lecz patrząc na sprawę z szerszej perspektywy, złoty medal Igrzysk Olimpijskich akurat w piłkarskim świecie nie cieszy się jakimś szczególnym prestiżem. Potwierdzeniem tego są słowa Leo Messiego, który również został mistrzem olimpijskim, ale najlepsze wspomnienia z futbolu międzynarodowego ma z wygranego mundialu U-20.

Reklama

Cóż, fakty są zatem takie, że Neymar jeszcze ani razu nie pomógł pierwszej reprezentacji, by ta coś naprawdę poważnego wygrała. I teraz jego koledzy są na najlepszej drodze, by zatriumfować pod nieobecność swojego lidera, skoncentrowanego obecnie na transferowych zawirowaniach wokół swojej osoby. 97 meczów i 60 goli w narodowych barwach to – szczególnie dla zawodnika w tym wieku – rezultat szalenie imponujący, ale dwa medale olimpijskie (złoty i srebrny) plus triumf w Pucharze Konfederacji to już jest dorobek, który na kolana nie powala.

Jeśli Brazylia zwycięży w tegorocznym Copa America, to bez udziału 27-latka. Owszem, trudno winić zawodnika PSG, że w niektórych ważnych momentach doznawał kontuzji – pech, przypadek, zdarza się. Ale – niestety – za kilka lat nikt o tym nie będzie pamiętał. Zatrą się wspomnienia o niefartownych okolicznościach, pozostanie nieznośna pustka w rubryce pod tytułem “trofea”. Triumf “Canarinhos” bez Neymara w składzie sprawi na dodatek, że presja na Brazylijczyku, żeby osiągnąć coś w narodowych barwach będzie w naturalny sposób jeszcze większa.

A przecież już teraz Neymarowi trudno jest tę presję udźwignąć.

Fot. NewsPix 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...