– Koniec – rzucił na Twitterze Javi Hernandez. – Patrząc na to, jak traktują zawodników, to najlepiej to skończyć – dodał, w odpowiedzi, Gerard Oliva. Tym samym miał rację Michał Probierz, który przyznał w poniedziałek, że jeśli jest w miarę dobrze, to znaczy, że za chwilę coś pierdzielnie. No i pierdzielnęło, bo Cracovię najprawdopodobniej opuści co najmniej dobry zawodnik z podstawowego składu, który ciułał gole i fajne występy przez cały sezon. Oczywiście przeplatając je słabymi, ale całościowo zaprezentował się bardzo solidnie.
Hiszpan został przesunięty do drużyny rezerw, a w komunikacie wydanym przez klub czytamy, że po prostu zgłosił, iż dostał nową ofertę i chce odejść z Cracovii za darmo. – Zarząd Klubu nie mógł zaakceptować takiej postawy. W porozumieniu z trenerem postanowiono przenieść zawodnika do nowo powstającej II drużyny. Javi Hernandez opuścił zgrupowanie w Radenci i wrócił do Krakowa – napisano.
Czy zawodnik zachował się w porządku? Z jednej strony nie jest tajemnicą, że z niewolnika nie ma pracownika, z drugiej – rzeczą oczywistą wydaje się, że cały czas obowiązująca umowa (do 30.06.2020) zobowiązywała go do wypełniania swoich obowiązków. Tyle z teorii, bo nie raz i nie dwa – tak w Polsce, jak za granicą – widzieliśmy piłkarzy-buntowników, którzy swoim zachowaniem wymuszali odejście z klubu.
Hernandez jest jednym z nich, ale odpowiadając na pytanie – nie, nie zachował się dobrze. Oczywiście przy założeniu, że jego jedyną motywacją jest chęć zmiany pracodawcy. Każdy chce się rozwijać, każdy chce się doskonalić, ale dobrze byłoby, by w tym całym pędzie piłkarze wreszcie zaczęli szanować umowy, które podpisują. Zakładamy, że Hernandez papierek widział, a nikt pistoletu do głowy przy składaniu podpisu mu nie przystawiał. Tym bardziej więc nie dziwi nas stanowcza reakcja zarządu Cracovii, na czele z Michałem Probierzem, który – układając drużynę po swojemu i nie bawiąc się w półśrodki – nie widzi w niej gościa, któremu znudziło się życie w Krakowie.
No, chyba że motywacja była inna, ale samo rzucenie „koniec” na twitterze sprawy nie rozjaśnia. Tym samym Cracovia traci drugiego, po Cabrerze, najlepszego strzelca zespołu, co na pewno komplikuje plany Michałowi Probierzowi. Inna sprawa, że „Pasy” na rynku transferowym nie śpią – Van Amersfoort, Lopes, Rubio stanowią żywy dowód. W tej sytuacji najwięcej zyskać może pierwszy z wymienionych, który najczęściej gra jako ofensywny pomocnik.
Wychodzi na to, że lato w Cracovii nie może być spokojne. Rok temu odejście wymusił inny kluczowy zawodnik Miroslav Covilo, teraz szykuje się podobna saga z Hernandezem. Tyle dobrze, że tym razem wszystko dzieje się znacznie wcześniej, a potencjalny następca już zawczasu został sprowadzony.
Fot. FotoPyk