Gdy latem 2010 roku Raul Gonzalez przeniósł się do Schalke, wielu kibiców Królewskich już wtedy zaczęło myśleć o powrocie legendy na Santiago Bernabeu. Już nie w roli piłkarza, ale trenera. Rok temu wieloletni kapitan Realu Madryt wrócił do domu w roli szkoleniowca, ponieważ prowadził Cadete B i Juvenil B, czyli drużyny do lat piętnastu i osiemnastu. Prawdziwy krok w stronę pierwszego zespołu został postawiony jednak wczoraj, bowiem Raul został trenerem drugiej drużyny “Los Blancos”.
Wielokrotny reprezentant Hiszpanii na stanowisku trenera rezerw Realu Madryt zastąpił Manolo Diaza, który nie zdołał awansować w poprzednim sezonie do Segunda Divison. Gdyby ta sztuka mu się udała, także trudno myśleć, by zachował pracę, ponieważ od kilku miesięcy było wiadomo, że Raul jest przygotowywany do objęcia posady trenera Realu Madryt B. Tym samym Florentino Perez potwierdził, że nadal zamierza kontynuować politykę, która polega na zatrudnianiu w Castilli klubowych legend.
👔 @RaulGonzalez dirigirá al #RMCastilla la temporada 2019-2020.
👉 https://t.co/JkjZwvZWUG | @lafabricacrm pic.twitter.com/mntr4PFNXK— Cantera Real Madrid (@lafabricacrm) 20 czerwca 2019
Jasne, objęcie posady trenera w drugiej drużynie wielkiego klubu nie jest wielką sprawą, ale jeśli chodzi o Real Madryt może oznaczać coś znaczącego. Spójrzmy na ostatnie lata, w których Zinedine Zidane i Santiago Solari najpierw pracowali w Castilli, by później objąć pierwszą drużynę wielokrotnych mistrzów Hiszpanii.
Zinedine Zidane – 2014-2016 (496 dni na stanowisku trenera w Realu Madryt Castilla)
Santiago Solari – 2016-2018 (849 dni na stanowisku trenera w Realu Madryt Castilla)
Akurat Zidane i Solari bezpośrednio wskakiwali do pierwszej drużyny. Ten pierwszy z dużymi sukcesami, a drugi już niekoniecznie. Obecnie Królewskich ponownie prowadzi francuski szkoleniowiec, co oznacza, że w najbliższych latach raczej nie będzie wolnego wakatu na stanowisku szkoleniowca w pierwszej drużynie. W każdym razie trudno przypuszczać, by Zizou wrócił tylko na chwilę. Dla Raula nie powinno być to jednak utrapieniem, ponieważ jak sobie poradzi na zapleczu wielkiej piłki, to na wymarzony powrót będzie mógł poczekać w innym miejscu. Tak zrobili m.in. Julen Lopetegui i Rafa Benitez. Co prawda ten drugi na powrót czekał aż 20 lat, ale po drodze prowadził tak wielkie firmy jak Liverpool, Inter, Chelsea, czy Napoli, więc nie wygląda to na karierę gościa, który stracił wiele lat, by wreszcie spełnić swoje marzenie. Podobnie zresztą było z Lopeteguim, który w międzyczasie prowadził młodzieżowe reprezentacje Hiszpanii, Porto, czy najważniejszą drużynę narodową w kraju. Swoją drogą można zastanawiać się, czy taka sieżka kariery nie jest po prostu lepsza – w razie potknięcia, szkoleniowiec nie jest zupełnie spalony, gdyż zdążył pokazać się z dobrej strony w innych klubach. Właśnie dlatego teraz Sevillę objął Lopetegui, a nie Solari.
Owszem, może być też tak jak z Michelem, który trenował Castillę w latach 2006-2008, a do tej pory – wątpliwe by uległo to zmianie – nigdy nie dostał szansy w pierwszej drużynie, ale mimo wszystko jego karierę trenerską także trudno uznać za fatalną. Po odejściu z Realu Madryt B pracował jako trener w Getafe, Sevilli, czy ostatnio Maladze. Inna sprawa, że Raul ma też mocniejsze nazwisko i jeśli nadarzy się odpowiedni moment, kibice będą nalegali, by to właśnie on dostał szansę. Zresztą nawet bez tego zapewne się obejdzie, ponieważ nie po to Florentino Perez teraz dał mu drugą drużynę, by w odpowiednim czasie nie usadowić go za sterami tego najważniejszego Realu, z którym Raul trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów.
Fot. NewsPix