Byliśmy całkiem ciekawi starcia młodzieżówek Niemiec i Danii, bo graliśmy przecież z tą drugą ekipą w eliminacjach, ona ani razu nas nie ograła, ale jednak finiszowała wyżej i pojechała na turniej bez baraży. Zastanawialiśmy się: na ile rzeczywiście jest mocna, co może pokazać w starciu z tak silnym rywalem, który przecież triumfował w turnieju dwa lata temu (oczywiście innym rocznikiem, ale ciągłość szkolenia istnieje). I cóż – trochę jesteśmy rozczarowani, bo Duńczycy w meczu z Niemcami właściwie nie pierdnęli.
Prosta statystyka. Duńczycy oddali ledwie dwa celne strzały, z czego jeden z rzutu karnego. Brzmi to już paskudnie, a jeśli dodać, że wskazanie na wapno miało miejsce przy stanie 0:3, na miejscu skandynawskich kibiców można było się załamać. Poszła wrzutka, Baumgartl jechał na wślizgu, podniósł rękę, potem się jeszcze wygłupiał, że miał ją przy ciele, ale cała Polska cały stadion widział, jak było naprawdę. Był w tym gronie oczywiście też sędzia, który podyktował karnego, a tego na gola pewnym strzałęm zamienił Skov.
I tyle. W powyższym jednym akapicie możemy zmieścić wszystko, co dobrego wydarzyło się dla Duńczyków w tym meczu. W dużej mierze przypadek, karny, gol. Warto sobie jednak zadać pytanie: czy to Niemcy byli tacy mocni, czy rywale tacy słabi? Prawda leży pośrodku.
Z jednej strony jak wspomnieliśmy, Duńczycy byli katastrofalni z przodu, skoro Nuebel mógł rozwiązywać panoramiczne. Owszem, Niemcy w tyłach też sroce spod ogona nie wypadli, natomiast Duńczycy nie mieli na ten mecz większego pomysłu. Długie podania, najczęściej niecelne, marne wrzutki. Nie trzeba było geniuszu w defensywie, by się przed tym obronić.
Natomiast jeszcze gorzej reprezentacja Danii wyglądała w tyłach. No bo o czym my mówimy, skoro asystę przy drugim golu Richtera zaliczył Pedersen (jak samo nazwisko wskazuje, zawodnik duński)? Miał masę miejsca i czasu, a i tak wycofał piłkę do bramkarza tak źle, tak niedokładnie, tak słabo, że Richter dopadł do futbolówki, nawinął obrońcę i pokonał bezradnego golkipera. Gol na trzy zero? Duńczycy poszli na stały fragment gry, ale ten im nie wyszedł, a że w tyłach byli ustawieni nieporadnie, to Waldschmidt od połowy biegł na biednego Iversena, dał mu wcinkę i mieliśmy po zabawie.
Tak się nie da grać w piłkę, nawet na turnieju U21, który z nazwy jest jeszcze młodzieżowy. Jeszcze do pierwszej bramki Richtera – swoją drogą strzelonej po rykoszecie – mecz wyglądał na równy, bo nic się nie działo z obu stron, ale potem Duńczycy zawalili sprawę kompletnie.
Pierwsze trzy punkty dla Niemców w tym turnieju i jakbyśmy mieli obstawiać, to nie ostatnie, Austrię i Serbię też powinni ograć. „Raczej na pewno” zobaczymy ich w półfinale. Duńczycy mogliby myśleć o sześciu oczkach i ewentualnym awansie z drugie miejsca, ale z taką grą będzie to cholernie trudne. I nieważne, że kolejni rywale nie będą tak mocni. W dużej mierze nie tutaj leżał największy problem.
Niemcy U21 – Dania U21 3:1
Richter 28′ 52′ Waldschmidt 65′ – Skov 73′
Fot. Newspix