Na początku były żarty: oby tylko Piątek nie strzelił, bo będzie skandal! Potem były bardziej poważne przemyślenia, czy na pewno nasz snajper powinien wykonać swą słynną cieszynkę po zdobyciu bramki akurat w meczu z Izraelem. Następnie nadszedł dzień meczu, Piątek oczywiście gola strzelił i – na szczęście – powstrzymał się od swojej firmowej celebracji.
Czy to była przesadzona troska o komfort naszych izraelskich gości? W pierwszej chwili tak nam się wydawało, ale po tym, co obserwujemy dzisiaj w mediach: Piątek uratował samego siebie od przeogromnej gównoburzy. Po meczu, który odbywał się w fantastycznej atmosferze bez jakichkolwiek gestów wrogości wobec naszych rywali (nawet nieśmiałe gwizdy podczas hymnu Izraela zostały zagłuszone burzą braw), na Twitterze trwa histeria. Co oburzyło m.in. Daniela Tillesa, Krzysztofa Berendę, Przemysława Szubartowicza, Bena Stanleya i wielu innych publicystów?
Po pierwsze – użycie przez facebookowy fanpage Łączy Nas Piłka słowa “pogrom” po zdobyciu przez Polaków czwartej bramki.
Po drugie – zdjęcie dziennikarza TVP Info, Samuela Pereiry w koszulce z jego nazwiskiem i numerem 88.
Nad problemem pochylali się dziennikarze i eksperci ds. relacji polsko-izraelskich, a słowu “pogrom” osobny tekst poświęciła “Polityka”, a więc tytuł z określoną marką i pozycją.
Oczywiście część dyskutujących raczyła zauważyć, że Samuel Pereira urodził się w 1988 roku, prawdopodobnie zakupił koszulkę na długo przed meczem z Izraelem i zapewne ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał, był zarzut antysemityzmu. Ale jak w tym starym kawale: niesmak pozostał. Przypomniały nam się dwie najsłynniejsze afery numeryczne: ta dotycząca klubu MTK Budapeszt, który miał odpowiedzieć za swoją datę założenia (1888, czyli nie tylko 88, ale jeszcze 18!) oraz z naszego podwórka, z udziałem Witolda Sabeli, bramkarza, któremu delegat zalecił przed jednym z meczów… zmianę numeru. Sabela musiał więc naprędce zaklejać jedną z ósemek na swojej koszulce i zagrał między słupkami z egzotycznym numerem 8.
Pereirze nikt numeru nie zakleił, ale dzisiaj ubrano go już w szaty neonazisty w najgorszym, a skrajnego ignoranta w najlepszym wypadku. O ile jednak pierdolca na punkcie liczby 88 spodziewaliśmy się już w momencie zobaczenia oryginalnego zdjęcia, o tyle tekst Polityki nas szczerze zaskoczył. Dlaczego przyczepić się akurat do “pogromu”, skoro wcześniej w meczu niejednokrotnie na bramkę Izraela padły strzały, sędzia-Niemiec bez skrupułów odgwizdywał spalonego, a w dodatku izraelscy obrońcy byli bezradni w starciu z polskimi napastnikami.
Wojenne analogie nasuwają się same i mamy nadzieję, że Polityka nie poprzestanie na pojedynczym wystrzale pojedynczej publikacji, za to ruszy z twardą walką z haniebnymi określeniami w polskiej przestrzeni piłkarskiej.
Już przed meczem wyczuwaliśmy, że spore grono osób chce przypisać starciu 22 zawodników większą wagę, mieszając do prostego sportu skomplikowane kwestie polityczne i historyczne. Niestety dla nich – spotkanie wyglądało dokładnie tak, jak powinien wyglądać normalny piłkarski mecz, ba, nawet lepiej, bo przecież w normalnym piłkarskim meczu po golu Piątka mamy jego świetną cieszynkę.
Im dłużej w tym meczu szukać antysemityzmu, tym bardziej go tam nie ma. A jak nie ma, to trzeba szyć.
Fot.FotoPyK