Gramy prawdopodobnie z najlepszą reprezentacją Macedoniii Północnej w historii. Nadal nie brzmi to przesadnie groźnie, ale nasi reprezentanci muszą zakodować sobie, że nie zmierzą się z miksem mleczarzy i stolarzy, tylko z ekipą, która coraz śmielej zaczyna się upominać o uzyskanie miana europejskiego średniaka.
Macedończycy jeszcze niedawno, w eliminacjach do Euro 2016, zamknęli stawkę w swojej grupie. Byli nawet za Luksemburgiem. Przez ostatnie dwa lata coś jednak w ich futbolu drgnęło i to wyraźnie. Zaczęło się od tego, że w 2017 roku ich kadra U-21 po raz pierwszy zagrała na mistrzostwach Europy w tej kategorii wiekowej, wyprzedzając w eliminacjach taką potęgę jak Francja. W finałach na polskiej ziemi furory nie zrobili. Zremisowali 2:2 z Serbią, a Hiszpanie i Portugalczycy mocno ich zlali – odpowiednio 5:0 i 4:2 – ale sam udział należało uznać za sukces.
Dziś kilku zawodników z tamtej ekipy stanowi już o sile pierwszej reprezentacji. Największymi perełkami są środkowi pomocnicy Enis Bardhi z Levante i Eljif Elmas z Fenerbahce. Poważnie w piłkę grają też starsi: bramkarz Stole Dimitrievski (w minionym sezonie 21 meczów dla Rayo Vallecano w La Liga), będący ważną postacią Sportingu Lizbona prawy obrońca Stefan Ristovski, Arijan Ademi z Dinama Zagrzeb, klubowy kolega Mateusza Klicha z Leeds United – Ezgjan Alioski, duet decydujący w spore mierze o ofensywie Palermo (Ilija Nestorovski i Aleksandar Trajkovski) czy rzecz jasna ciągle groźny Goran Pandev. Zawodnik Genoi mimo 35 lat na karku nadal jest w stanie dawać jakość. Sami widzicie, że nie jest to zbieranina frajerów.
Nie ma przypadku w tym, że Macedończycy w ostatnich piętnastu meczach doznali tylko jednej porażki . Inna sprawa, że ta jedyna była bardzo bolesna. 0:4 na wyjeździe z Armenią niejako przypomniało wszystkim, że nadal mowa o drużynie z dużymi ograniczeniami. Ogólnie jednak nasi dzisiejsi rywale jesienią w cuglach wygrali swoją grupę Ligi Narodów z Gibraltarem, Liechtensteinem i Armenią. Tamte baty były jedyną stratą punktów. Jeszcze pod koniec eliminacji MŚ w Rosji Pandev i koledzy na wyjazdach pokonali Izrael oraz zremisowali z Włochami, a walkę o Euro 2020 zaczęli od domowego 3:1 z Łotwą i 1:1 na terenie Słowenii.
DWADZIEŚCIA ZŁOTYCH FREEBETU ZA SAMĄ REJESTRACJĘ – NAJNOWSZA OFERTA ETOTO DLA NOWYCH GRACZY
Biało-czerwoni nie mogą się wieczorem rozprężyć, inaczej będzie kiepsko.
Mamy jednak prawo oczekiwać, że pod każdym względem będzie dobrze. Mimo postępów Macedonii, nie zaakceptujemy dziś innego wyniku jak zwycięstwo. Ba, nie chodzi o jakieś szarpane 1:0. Tygodnie i miesiące lecą nieubłaganie, więc wymagania wobec naszych Orłów też rosną. Do wyników trzeba zacząć dokładać trochę stylu i jakości czysto piłkarskiej, czego brakowało z Austrią i – zwłaszcza – z Łotwą. Czasu na spokojną pracę podczas zgrupowania Jerzy Brzęczek miał teraz więcej niż wcześniej, można było przećwiczyć nie tylko warianty rozegrania rzutów rożnych. Chcemy wreszcie zobaczyć przez pełne 90 minut taki poziom jak w pierwszej połowie z Włochami podczas debiutu Brzęczka.
Sam awans na EURO jest obowiązkiem, punktem wyjścia, planem minimum. Trudno będzie mówić jeszcze o jakimś sukcesie. Z tego względu w kolejnych meczach kadry chcemy widzieć postęp w kontekście prawdziwych wyzwań, które będą czekały po wykonaniu podstawowego zadania. Ani jesienią, ani na początku eliminacji go nie zobaczyliśmy, dlatego właśnie selekcjoner zebrał tyle krytyki, mimo że na papierze w dwóch meczach o punkty ma ich sześć. Jeżeli teraz z Macedonią i Izraelem nic się nie zmieni na lepsze, będzie to powód do niepokoju.
Zwycięstwa w tych spotkaniach ustawią nas już na pole position do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Można mówić, że dotychczas w XXI wieku nigdy w czerwcu nie wygraliśmy dwóch meczów eliminacyjnych, ale to tylko statystyczne ciekawostki, które nie powinny mieć teraz żadnego znaczenia.
PODWYŻSZONE KURSY W ETOTO NA MECZ MACEDONIA PÓŁNOCNA – POLSKA. KURS NA WYGRANĄ POLAKÓW – 2,00. WYGRANA GOSPODARZY BĘDZIE DUŻĄ NIESPODZIANKĄ – KURS 4,50
Nie będzie dziś spacerku. Na trybunach jak zawsze na Bałkanach będzie kocioł. Rywal nie jest już piątym sortem kubańskiej pomarańczy. Ale to nadal my mamy wszelkie atuty po swojej stronie i pora, żebyśmy z nich bez skrępowania skorzystali. Panowie, wreszcie doczekaliśmy się prawdziwego lata, jest fajnie. Nie chcemy się dziś wkurzać, tylko z przyjemnością popatrzeć, jak nie pozostawiacie Macedonii złudzeń, kto jest lepszy.
To chyba nie są wygórowane oczekiwania, prawda?
Fot. FotoPyk