Nie powiemy, że to już mała tradycja, bo odbyła się zaledwie druga edycja, ale mamy nadzieję, że z czasem użycie tego stwierdzenia będzie na miejscu. Po zakończeniu długiego i ciekawego sezonu pierwszej ligi wykręciliśmy numery do trenerów oraz piłkarzy i zapytaliśmy ich o to, kogo spośród rywali doceniają najbardziej. Plebiscyt – jak to dumnie brzmi! – organizowany jest w ramach prowadzonej przez Samuela Szczygielskiego audycji „Pierwszoligowiec”, w poniedziałek na antenie odbyła się oficjalna prezentacja wyników, a także porozmawiano z laureatami, ale jeśli przegapiliście to wspaniałe wydarzenie, to przygotowaliśmy dla was małą ściągawkę.
Gwoli wyjaśnienia musimy dodać, że nasi „ankietowani” wskazywali po trzech najlepszych w poszczególnych kategoriach. Za pierwsze miejsce było pięć punktów, za drugie – trzy oczka, a za trzecie – jedno.
Zaczniemy – no a jak – od piłkołapów. Fajna się to wszystko złożyło, bo całe podium zobaczymy w przyszłym sezonie w Ekstraklasie, a nie na jej zapleczu. Gliwa i Kołba ze swoimi drużynami zrobili awans, a Marek Kozioł postara się sprawić, że w Kielcach nikt nie zatęskni za Matthiasem Hamrolem. To ciekawy ruch Korony, ale równie ciekawi jesteśmy, jak kolejną szansę w Ekstraklasie wykorzysta Michał Gliwa. Nawet ta jego ostatnia przygoda w Sandecji była cholernie niejednoznaczna – jesienią był czołowym bramkarzem ligi, a wiosną – delikatnie rzecz ujmując – nie był.
Druga kategoria i drugi tytuł wędruje do Częstochowy. Dość długo zastanawialiśmy się nad tym, czy Tomas Petrasek nie wygra przypadkiem nagrody dla najlepszego napastnika, bo jako stoper zapakował przecież osiem bramek, tylko cztery mniej od najlepszego strzelca rozgrywek, ale trenerzy i piłkarze, których spytaliśmy o zdanie, jednak nie poszli po bandzie. Za to uznali Czecha najlepszym defensorem ligi. To na pewno był dla niego trudny sezon, na początku grał niewiele, bo wracał po cholernie ciężkiej kontuzji i groźbie amputacji nogi, ale z czasem wrócił na poziom, który sugeruje, że namiesza również w Ekstraklasie. Kontuzja, w końcówce sezonu, dopadła także Andrzeja Niewulisa, który Petraska zastępował i jesienią grał świetnie. Wystarczyło na zajęcie drugiego miejsca. Podium uzupełnia Jan Sobociński z ŁKS-u, któremu ostatnio przyglądaliśmy się bliżej podczas mundialu do lat 20.
A skoro już przy Sobocińskim jesteśmy, zajmiemy się odkryciami. Bo to właśnie stoper ŁKS-u najmocniej wpadł w oko trenerom i piłkarzom. Zadanie miał trochę ułatwione, bo przypominamy sobie zimowy plebiscyt, który zdominował Juliusz Letniowski i chyba możemy założyć, że gdyby został w Bytowie, podobnie mogłoby być i teraz. W Lechu co prawda chłopak na razie nie zaistniał, ale sporo w tym było pecha. Runda jesienna w pierwszej lidze wystarczyła, by znaleźć się na podium, bo dostrzeżony został jeszcze, czemu trudno się dziwić, Miłosz Szczepański.
Jeśli chodzi o pomocników, dokonaliśmy podziału na defensywnych (szóstki i ósemki) i ofensywnych (dziesiątki i skrzydłowi). Powód? Oczywisty – goście od czarnej roboty często bywają niedoceniani. U nas do tego nie doszło, a najwięcej głosów zdobył Josip Soljić ze Stali Mielec. Przychodził do Polski jako gracz, który z niejednego pieca chleb jadł, były w jego życiorysie też wątki nie do końca chlubne, ale tu skupiamy się na tym, że Chorwat obronił się grą. Jego statystyki, jeśli chodzi o grę w środku pola, są imponujące. Zapewne stoczyłby jeszcze ciekawsze pojedynek o zwycięstwo z Petrem Schwarzem z Rakowa, ale Czech miał trochę słabszą wiosnę. Ranking bez piłkarza ŁKS-u byłby nudny, więc uzupełnia go Łukasz Piątek, człowiek nie do zajechania.
To teraz kategoria, w której zwycięzca mógł być tylko jeden. Hiszpan Dani Ramirez był najlepszym piłkarzem pierwszej ligi, więc siłą rzeczy był też najlepszym ofensywnym pomocnikiem. 9 goli i 15 asyst, do tego mnóstwo fajerwerków – no, czekamy na niego w Ekstraklasie i mamy nadzieję, że przeniesie ten poziom ligę wyżej. W najwyższej klasie rozgrywkowej też chętnie ponownie zobaczylibyśmy Bartosza Nowaka, który pokazał, że przerasta poziom zaplecza, a ma dopiero 25 lat, więc jeszcze wiele przed nim. Trochę inaczej sprawy się mają z Grzegorzem Lechem, ale mówimy tylko o wieku. 36 lat, swoją szansę w lidze miał i nie do końca ją wykorzystał, ale za to, co zrobił w Olsztynie, jego imieniem mogliby nazwać trybunę na stadionie Stomilu.
To jeszcze, dla formalności, tytuł najlepszego piłkarza. Podium takie samo, tylko Lech z Nowakiem zamienili się medalami. Jest w tym pewna sprzeczność, ale to tylko dowód na to, że ludzie głosowali tak, jak chcieli. To jeszcze ciekawostka – w obu klasyfikacjach czwarte miejsce zajął Patryk Bryła.
Klasyfikację napastników, z której w zasadzie moglibyśmy zrezygnować, wygrał król strzelców Valerijs Sabala. Dwanaście bramek to wynik dość śmieszny (tylko raz w historii mniej goli dało tę koronę), ale skoro pozostali strzelili jeszcze mniej, to za bardzo nie ma sensu zżymać się na Łotysza. Drugiego Kujawę za chwilę zobaczymy w Ekstraklasie, a Gutkovskisa – z tego, co słyszymy – również.
Na koniec, przynajmniej naszym zdaniem, największa niespodzianka. Marek Papszun stał się w tym sezonie najgorętszym nazwiskiem na rynku trenerskim, ale chyba nastąpił lekki przesyt, jeśli chodzi o jego osobę, bo minimalnie więcej głosów zgarnął Kazimierz Moskal. Drugi to trener doskonale już znany, ale trzeba przyznać, że w ŁKS-ie odwalił kapitalną robotę i trochę wrócił do wizerunku szkoleniowca, dla którego liczy się przede wszystkim jakość gry jego zespołu, a wyniki przychodzą same. To oczywiście tylko ciekawostka, bo gdybyśmy wykręcili jeden inny numer telefonu, rozstrzygnięcie mogłoby być odwrotne. Prawdziwa weryfikacja nastąpi na poziomie Ekstraklasy.
A audycję, w trakcie której przedstawiliśmy wyniki, znajdziecie tutaj. W środku również rozmowy z Tomasem Petraskiem, Janem Sobocińskim, Josipem Soljiciem, Kazimierzem Moskalem i Marcinem Matuszewskim (agent Ramireza). Zapraszają Samuel Szczygielski i Mateusz Rokuszewski.
Fot. 400mm.pl