Wygląda na to, że spośród czwórki naszych pucharowiczów to w Cracovii najszybciej wyklaruje się kadra na przyszły sezon. „Pasy” sprowadziły już dwóch nowych zawodników i lada moment będą miały trzeciego, a do tego jej skład uzupełnią piłkarze powracający z wypożyczeń.
Airam Cabrera raczej przy Kałuży nie zostanie, skoro przychodzą dwaj napastnicy. Doświadczony Hiszpan chciałby długiego kontraktu i podwyżki, o czym przy okazji uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę bazy treningowej w Rącznej mówił prezes Janusz Filipiak. Klub szuka więc gdzie indziej.
W ubiegłym tygodniu kontrakt z Cracovią podpisał Portugalczyk Rafael Lopes (na zdjęciu). Do Polski mógł trafić już kilka razy. W ostatnich latach łączono go ze Śląskiem Wrocław czy Wisłą Kraków, a minionej zimy w ostatniej chwili wysypał się jego transfer do Arki Gdynia. CV 27-latka jednak nie porywa. Co prawda to napastnik z dużym doświadczeniem w portugalskiej ekstraklasie (165 meczów), ale jego osiągnięcia wyglądają słabo. Łącznie zdobył zaledwie 17 bramek, w najlepszym sezonie pięć, w ostatnim w barwach Boavisty dwie. Jeżeli trafiał częściej, to w ojczystej drugiej lidze i na Cyprze (siedem goli dla Omonii Nikozja w edycji 2017/18). A w 2011 roku wywalczył mistrzostwo U-20, choć nie był kluczowym zawodnikiem. Na siedem meczów rozegrał cztery, z czego jeden od początku.
Co oczywiście nie znaczy, że się nie sprawdzi. W Ekstraklasie w tym względzie już mało co może nas zaskoczyć, a Lopes mimo wszystko przez długi czas utrzymywał się na powierzchni w lidze lepszej od naszej, więc jakieś atuty mieć musi. Michał Probierz zresztą szybko to wytłumaczył w „Przeglądzie Sportowym”, mówiąc, że Portugalczyk jest mu bardzo potrzebny ze względu na swoją uniwersalność. Może grać i w ataku, i na bokach pomocy, co daje większe pole manewru przy ustalaniu składu pod kątem młodzieżowca, którego obecność na boisku będzie od najbliższego sezonu obowiązkowa. Do tego Lopes ma opinię walecznego gościa, co akurat wyjątkowo pasuje do polskiej ligi.
Dziś testy medyczne przechodzi inny napastnik – Ruben Lopez Huesca „Rubio”. 24-letni piłkarz CD Alcoyano to brat Carlitosa, więc możemy mieć ciekawe starcie, jeśli snajper Legii zdecyduje się na pozostanie w Warszawie. Papiery Rubio prezentują się… typowo dla Hiszpana, który potencjalnie sprawdzi się na naszej ziemi. Cała dotychczasowa kariera w trzeciej lidze hiszpańskiej i to bez jakiegoś szału. Od czterech sezonów grał na tym szczeblu regularnie, ale jego strzelecki dorobek za każdym razem oscylował w granicach 5-7 goli. Teraz dla Alcoyano trafił sześć razy. Nie zawsze występował regularnie, często wchodził z ławki lub nawet z niej nie wstawał, co oczywiście też o czymś świadczy. Podobnie jak przy Lopesie zakładamy jednak, że nie dokonano transferu z ogłoszenia, tylko według jakiegoś klucza i po odpowiedniej selekcji. Biznesowo mowa o mało ryzykownym ruchu, koszty są niewielkie.
Najwcześniej szeregi Cracovii zasilił Lukas Hrosso. Słowacki bramkarz wiosną bronił w Zagłębiu Sosnowiec. Ogólnie sprawiał całkiem solidne wrażenie, choć domowe mecze z Lechią Gdańsk i Wisłą Płock mu nie wyszły. Z tego co wiemy, Probierz obserwował go jeszcze przed pójściem do Sosnowca i ma do niego przekonanie. Trudno zresztą, żeby było inaczej, skoro 32-letni gość dostaje kontrakt na trzy sezony. Michal Pesković zyskał poważnego konkurenta do miejsca w składzie.
Oprócz tego wracają Jaroslav Mihalik i Tomas Vestenicky, którzy rozpoczną przygotowania z resztą zespołu. Obaj przez ostatnie półtora roku przebywali na wypożyczeniach w słowackiej ekstraklasie. Czasu nie zmarnowali. Grali regularnie i mieli bardzo dobre momenty. Vestenicky uzbierał 39 meczów ligowych, 16 goli i 3 asysty dla FC Nitra. Dorobek Mihalika to 41 spotkań, 9 bramek i 8 asyst w Żylinie. Cały czas pamiętamy, że wykupiono go za 800 tys. euro i jak na razie trzeba tę inwestycję ocenić jako palenie pieniędzmi w piecu.
Cracovia chce jeszcze sprowadzić stopera i środkowego pomocnika. W drugim przypadku kandydatem jest Marko Vejinović, tak dobrze prezentujący się wiosną w Arce Gdynia. To jednak temat z gatunku „fajnie by było”. Przy Kałuży podkreślają, że chętnych na zawodnika AZ Alkmaar jest wielu, a klub nie zamierza się licytować na kasę, zwłaszcza że do pierwszego treningu dwa tygodnie, więc zostało trochę czasu na skompletowanie kadry. Póki co zapowiada się, że Probierz będzie miał do dyspozycji szerszą kadrę niż ostatnio. W końcu nie bez powodu prezes Filipiak zapowiada, że zamierza rozliczać drużynę z awansu do fazy grupowej Ligi Europy…
Fot. newspix.pl
***
Zapraszamy do odsłuchu “Klubów do recenzji” poświęconych podsumowaniu sezonu “Pasów”. Gośćmi Kamila Kani byli Maciej Kmita (WP Sportowe Fakty) oraz Jacek Żukowski (“Gazeta Krakowska”).