Reklama

Jeśli to było pożegnanie Hazarda z Chelsea – piękniejsze być nie mogło

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

30 maja 2019, 00:06 • 3 min czytania 0 komentarzy

Niesamowity finał. Pierwsza połowa była tak nudna, że zaczęliśmy tęsknić za poniedziałkami z Ekstraklasą, a druga tak magiczna i efektowna, że przypomnieliśmy sobie półfinały Ligi Mistrzów. Szczególnie Chelsea wyglądała na drużynę, którą chętnie zobaczymy za rok w najbardziej elitarnych rozgrywkach w Europie. Kanonierzy przegrali natomiast swój bilet do Champions League w takim stylu, że tęsknić nie będziemy. Zwłaszcza za linią defensywną drużyny Emery’ego, którą latem, jeśli w londyńskim klubie marzą o powrocie do elity, należałoby wymienić chyba całą. 

Jeśli to było pożegnanie Hazarda z Chelsea – piękniejsze być nie mogło

Arsenal niby zaczął konkretnie, jakby szybko chciał napocząć rywala, ale o jakimkolwiek szturmie nie było mowy. Trudno zresztą żeby było inaczej, jeśli atakuje się tak małą liczbą graczy. Z „Kanonierów” zaryzykował jedynie Lacazette, który padł w polu karnym, lecz arbiter nie dał się nabrać i wyłapał symulkę. Choć błąd w tej sytuacji sędzia jednak popełnił, bo nie ukarał 28-latka żółtą kartą. A powinien – tak samo zresztą jak chwilę później, gdy Francuz pchnął Azpilicuetę na Kepę.

Chelsea była jak Andrzej Gołota. Rozkręcała się z minuty na minutę, ale strasznie wolno. “Kanonierzy” nie potrafili wykorzystać momentu słabości rywala, za co zapłacili srogi rachunek. Tak naprawdę na oczach piłkarzy Emery’ego urósł potwór, który warknął już dwa razy w końcówce pierwszej części. Najpierw Jorginho znalazł w polu karnym Emersona Palmieriego, który oddał dobry strzał, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Petr Cech. Golkiper Arsenalu chwilę później zatrzymał także płaskie uderzenie Giroud.

Dwa ostrzeżenia – ostatnie ostrzeżenia. W drugiej połowie Eden Hazard i koledzy zaczęli pisać historię. Jeśli Belg latem przeniesie się do Realu Madryt – wszystko wskazuje na taki scenariusz – sprezentował sobie piękne pożegnanie. Bo jak inaczej opisać występ, w którym 28-latek strzelił dwie bramki i dorzucił do tego asystę? Owszem, pierwsze trafienie było z rzutu karnego, po tym jak Ainsley Maitland Niles sfaulował w polu karnym Oliviera Giroud. Przy drugim ponownie pomógł Giroud, a także… Aubameyang. Ten drugi stracił piłkę na własnej połowie, a pierwszy odegrał do Belga w polu karnym, by ten strzałem z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. W podobnych okolicznościach na listę strzelców wpisał się Pedro – różnica tylko taka, że jego w polu karnym obsłużył właśnie Hazard.

Eden Hazard żegna się z Chelsea w sposób wybitny, ale ten wieczór miał jeszcze jednego bohatera. Trochę niespodziewanego, bo Olivier Giroud nie raz i nie dwa był wyśmiewany. Uznawany za pokrakę, a ten gość potrafi grać w piłkę. Ba, dzisiejszy wieczór pokazał, że będąc w formie można uznać Francuza za napastnika klasy światowej. Jak już wspomnieliśmy w meczu przeciwko swojej byłej drużynie wywalczył rzut karny, zaliczył asystę, a także sam wpakował piłkę do bramki. I trzeba zaznaczyć, że zaliczył najważniejsze i najtrudniejsze trafienie. Spójrzcie sami:

Reklama

Pierwszy gol był niezwykle istotny, ponieważ zakończył partyjkę szachową, a rozpoczął naparzankę, w której Chelsea czuła się jak ryba w wodzie. Inna sprawa, że linia defensywna Arsenalu przypominała ser królewski. Ofensywa? Nieco lepiej, zwłaszcza po zmianach, gdy trzeba było zaryzykować. Wystarczy powiedzieć, że Iwobi – trzy minuty po tym jak pojawił się na boisku – sieknął piękną bramkę uderzeniem zza pola karnego. Mniej precyzyjny był Joe Willock, którego strzały mijały cel. Zwłaszcza w sytuacji, gdy otrzymał podanie Lacazette’a powinien zachować się dużo lepiej.

Cóż,  Eden Hazard pożegnał się w iście królewskim stylu z Chelsea, czego pozazdrościć może mu Petr Cech, który rozegrał ostatni mecz w karierze. Zapewne nie będzie wspominał dobrze finału w Baku, zresztą jak większość kibiców Arsenalu, którzy wydali krocie, żeby dostać się na obiekt w stolicy Azerbejdżanu. Co innego Maurizio Sarri, który zgarnął swoje pierwsze trofeum w karierze. I to od razu europejskie, brawo.

Chelsea – Arsenal 4:1 (0:0)

1:0 Giroud 49′

Reklama

2:0 Pedro 60′

3:0 Hazard 65′

3:1 Iwobi 69′

4:1 Hazard 72′

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
3
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...