Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

redakcja

Autor:redakcja

30 maja 2019, 18:49 • 4 min czytania 0 komentarzy

Co musiałoby się stać, żeby ten sezon był dla Lecha gorszy? Zalęgniecie się w szatni oposa, w dodatku gatunku pod ochroną, przez co Lech musiałby ustąpić i przebierać w samochodach? Podpisanie – złośliwy chochlik drukarski – pięcioletniej, rekordowej, opiewająca na milion euro i skrzynkę lodów “Kaktus” rocznie umowę z Janem Zapotoką?

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Tak, trzeba wysilić wyobraźnię by znaleźć gorszy scenariusz od tego vontrierowskiego, jakim uraczono kibiców przy Bułgarskiej. A jednak tu i ówdzie, jak założyć odpowiednio mocne okulary, da się dostrzec promyki nadziei.

Ostatni sezon Młodej Ekstraklasy rozegrano w 12/13 (królem strzelców Kamil Zieliński, wicekrólem Bartek Papka). Jej rozwiązanie największe zamieszanie przyniosło dla rezerw. Ostatecznie wszystkich poza beniaminkami wlepiono trzeciej lidze. Do końca Legia i Kolejorz biły się o miejsca w lidze drugiej; warczano, że to skandal i sztuczne ograniczenie, bo przecież taki drugi zespół Legii pewnie poradziłby sobie nawet w pierwszej lidze.

A potem trzeba było wyjść na boisko i bańka prysła, jak zwykle w polskiej piłce.

Do II ligi sezonu 14/15, II ligi już centralnej, nie awansował żaden drugi zespół ekstraklasowicza. Od tamtej pory wciąż nikomu to się nie udało, choć bywało, że była na to mobilizacja. Legia jesienią 2017 roku postawiła nawet na ofensywę transferową – kupiono specjalnie do drugiego zespołu choćby pierwszoligowców Tsubasę Nishiego i Tomasza Wełnickiego, a przecież dość tłumnie schodzili wówczas do dwójki gracze jedynki, do tego zdolna młodzież. Efekt?

Reklama

Legia II mało nie spadła do IV ligi.

Zima co roku zaskakuje drogowców, III liga zaskoczyła ekstraklasowiczów. Okazało się, że nie wystarczy ze dwóch gości na zesłaniu z Ekstraklasy, by zrobić różnicę. Okazało się, że to diabelnie trudne, wymagające rozgrywki, gdzie trzeba mnóstwo zaangażowania i hartu ducha, a nie pomaga fakt, że awansuje tylko jeden zespół. Spytajcie ŁKS-u, spytajcie Widzewa – trzecia liga potrafi być piekłem nawet dla ekip, które wydawało się, że są skazane na sukces.

A jednak w tym sezonie wreszcie jakimś ligowym rezerwom powinno się udać. Tymi rezerwami ma szansę zostać Lech Poznań. Jest liderem, a zaległy mecz ma z przedostatnią, zdegradowaną już Wierzycą Pelplin – sześć punktów przewagi na trzy kolejki przed końcem powinny wystarczyć.

Screen Shot 05-30-19 at 05.02 PM

Źródło: 90minut.pl

Jak radzą sobie inni? Kilka przykładów:

Reklama

Screen Shot 05-30-19 at 04.34 PM

Źródło: 90minut.pl

Screen Shot 05-30-19 at 04.42 PM

Źródło: 90minut.pl

Jasne, jakieś epizodyczne role zagrały postacie z jedynki. Kilka meczów na finiszu ma Vernon De Marco, 315 minut Piotr Tomasik, dwa dobre spotkania zagrał Maciej Gajos. Raczej nie przeszkodzili, ale wiele razy widziałem już zespoły rezerw, przy których tacy spadochroniarze nie dawali nic albo prawie nic.

Powód?

Liczono, że to spadochroniarze zrobią różnicę, podczas gdy piłka jest bezlitosna – III liga to wciąż dostatecznie wysoki poziom, gdzie aby walczyć o tytuł trzeba mieć drużynę. Zgraną, opierającą się na automatyzmach, rozumiejącą bez słów, ćwiczącą ze sobą na co dzień. To jest futbol, wymiana jednej, dwóch pozycji co mecz jest wpisana w piłkarską rutynę, ale kręgosłup musi istnieć.

I Lech go miał, złożonego z niezatapialnego Darka Dudki, dwóch chłopaków trochę ponad wiek młodzieżowca (Kołodziej i Szymański), a reszta – dzieciaki. Zawodnicy, którzy zagrali więcej niż dziesięć spotkań:

Bartosz Bartkowiak, rocznik 2000 (20 meczów)
Kacper Friska, rocznik 1998 (21 meczów)
Arkadiusz Kaczmarek, rocznik 1999 (16 meczów)
Tomasz Kaczmarek, rocznik 1997 (22 mecze)
Krzysztof Kołodziej, rocznik 1993 (27 meczów)
Eryk Kryg, rocznik 2000 (24 mecze)
Filip Marchwiński, rocznik 2002 (12 meczów)
Filip Nawrocki, rocznik 1998 (12 meczów)
Łukasz Norkowski, rocznik 2000 (26 meczów)
Maciej Orłowski, rocznik 1994 (10 meczów, wiosna w Górniku Łęczna)
Jakub Pawlicki, rocznik 2002 (21 meczów)
Wiktor Pleśnierowicz, rocznik 2001 (15 meczów)
Mateusz Skrzypczak, rocznik 2000 (17 meczów)
Hubert Sobol, rocznik 2000 (11 meczów)
Karol Szymański, rocznik 1993 (20 meczów)
Paweł Tupaj, rocznik 2000 (16 meczów)

A przecież poza tą zgrają kilku młodych na wypożyczeniach, a przecież jeszcze ci młodzi, którzy już są w składzie jedynki na stałe.

Nie chcę przeceniać roli awansu do II ligi. Wiem, że to nie Liga Mistrzów, to nie NBA. Nie chcę też go jednak deprecjonować. Podkreślam, że to może być pierwszy tego typu zespół, nikomu przez pięć lat się nie udało, a uda się – zapewne – ostatecznie ekipie zdolnych dzieciaków, mądrze wspartych nieliczną starszyzną. I te zdolne dzieciaki wygryzły sobie i kolejnym rocznikom możliwość sprawdzania się na jeszcze bardziej pożytecznym poligonie.

Niby nic nowego, niby wiemy, że Lech szkoli jak trzeba. Ale Poznań w tej trudnej chwili niech się pocieszy tym, że młodzi lechici idą nie dwójkami, trójkami, a ławą.

Leszek Milewski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...