Reklama

Djurdjević wraca do gry. Nie Widzew, nie Bałkany, a Chrobry Głogów

redakcja

Autor:redakcja

20 maja 2019, 15:24 • 4 min czytania 0 komentarzy

Niedługo potrwała przerwa Ivana Djurdjevicia od codziennego chłonięcia zapachu skarpetek w szatni. W listopadzie Serb wyleciał z Lecha, gdzie zaliczył mocne starcie z piłką seniorską na wysokim poziomie. Można było się zastanawiać – co będzie z nim dalej? Czy piętno porażki w Kolejorzu sprawi, że pozostanie dłużej na trenerskim aucie?

Djurdjević wraca do gry. Nie Widzew, nie Bałkany, a Chrobry Głogów

Ale Djurdjević po ponad pół roku wraca na ławkę trenerską. W przyszłym sezonie poprowadzi Chrobrego Głogów, z którym podpisał dwuletnią umowę.

Nie tak to miało wyglądać – mógł pomyśleć sobie Djurdjević po tym, jak Tomasz Rząsa zakomunikował mu w listopadzie zeszłego roku, że Lech rezygnuje z jego usług. Przygotowywany do tej roli przez lata, przechodził przez kolejne szczeble w Lechu, by wreszcie z rezerw przejść do kierowania pierwszą drużyną. I wtopa. Odpadnięcie z Ligi Europy, odpadnięcie z Pucharu Polski, kiepskie wyniki w lidze – Lech po pięciu miesiącach przyglądaniu się pracy Serba uznał, że to jednak nie wypali.

Djurdjević przyznawał w rozmowach zakulisowych, że to wszystko go przerosło. Choć zawsze był postrzegany jak wojownik, to w przypadku Kolejorza przerosły go oczekiwania, z którymi nie potrafił sobie poradzić. Być może nie dostał odpowiedniego wsparcia ze strony samego klubu, pewnie po czasie wybrałby sobie mocniejszy i bardziej doświadczony sztab asystentów, natomiast w listopadzie było już na to za późno. Sam trener twierdził, że popełnił błąd – mógł przed wskoczeniem na ławkę Lecha otrzaskać się w klubie z I ligi. W ostatnim “Stanie Futbolu” tę tezę poparł też Karol Klimczak. – Ivanowi pewnie przydałoby się wtedy przetarcie w klubie z niższej ligi. Nie w warunkach cieplarnianych, które miał w rezerwach, gdzie każdy klepał go po ramieniu i mówił “tak jest, Ivan, brawo”. To był błąd.

Djuka dostał trochę czasu dla siebie. Mógł spokojnie usiąść do pisania pracy na licencję UEFA Pro, nie musiał zostawiać zespołu pod okiem asystenta w trakcie wyjazdów na zjazdy w Białej Podlaskiej, dokształcał się, ale przede wszystkim odpoczął. To był tak naprawdę pierwszy okres dla niego, w którym mógł spojrzeć na piłkę z dystansu, bo przecież zaraz po zakończeniu kariery wskoczył w trenerski dres.

Reklama

Licencję UEFA Pro uzyskał, a w międzyczasie nie brakowało propozycji i zainteresowania z klubów, które chciały go mieć o siebie. I tu ciekawa sprawa, bo rynek mógł przecież zareagować na jego porażkę w Lechu zgoła inaczej. Prezesi mogli pomyśleć “skoro nie wyszło mu w Lechu, którego zna na wylot, to już nigdzie mu nie wyjdzie”. Ale widocznie Serb jest (a właściwie już dziś – był) łakomym kąskiem na karuzeli, bo widział go u siebie Widzew Łódź, jego nazwisko padało w kontekście Arki Gdynia, oferty przychodziły też z Bałkanów.

Ale Djurdjević wybrał Chrobrego Głogów. Pierwszoligowca z niezłą bazą, przyzwoitym szkoleniem, ale z ograniczonymi możliwościami finansowymi (choć ze stabilnym budżetem) i potencjałem sportowym, który raczej nie predestynuje do walki o awans do Ekstraklasy. Ten sezon zespół Grzegorza Nicińskiego zakończył z dwupunktową przewagą nad strefą spadkową i klub jeszcze przed zakończeniem rozgrywek ogłosił, że latem zmieni trenera. No i postawił na Djukę.

 Pierwszy zespół jest perełką, ale nie jest tylko on. Chcemy dużą wagę przykładać do szkolenia i mam nadzieję, że uda się wszczepić wychowanków, bo to nasza bolączka. Slogan „granie wychowanków” brzmi ładnie, lecz trudniej wprowadzić go w życie. Trener uważa – i ja także – że przychodzi na dłuższy okres czasu. Ma swoje plany życiowe i myślę, że takie nastawienie się do bycia w Głogowie świadczy, że traktuje nasz klub bardzo poważnie, że pójdziemy do przodu i rozpoczniemy kolejny etap jego rozwoju – mówił Zbigniew Prajs, dyrektor klubu z Głogowa.

– Wierzę w pracę. Jeśli ona jest dobrze wykonana, to doprowadzi do wyniku. To musi być wynik, który będzie lepszy od naszych ograniczeń. Nie mam podstaw, żeby się czegoś bać. Sama nazwa klubu to znaczy być odważnym. Taki chcę zespół. W tym sezonie trafił się gorszy okres, ale to zespół z potencjałem, który trzeba wykorzystać. Kilku zawodników opuści klub, a kilku przyjdzie. Chcemy zbudować mocniejszy zespół, który zasługuje, aby na tej najlepszej murawie w lidze grać dobrą piłkę – dodawał sam trener.

Z zaciekawieniem będziemy przyglądać się temu projektowi. I siłą rzeczy będziemy porównywać wpływ Djurdjevicia na Chrobrego z tym, jak z zarządzaniem Lechem będzie radził sobie Dariusz Żuraw. A ponadto na zapleczu Ekstraklasy porównać będzie można dwóch trenerskich wychowanków Kolejorza, bo przecież Odrą Opole zarządza Mariusz Rumak. No i zobaczymy, czy faktycznie to “przetarcie w I lidze” będzie dla Djurdjevicia trampoliną czy jednak negatywną weryfikacją.

fot. chrobry-glogow.pl

Reklama

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
0
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...