Reklama

Cichy bohater Górnika Zabrze

redakcja

Autor:redakcja

17 maja 2019, 18:39 • 5 min czytania 0 komentarzy

Górnik Zabrze już na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnił sobie utrzymanie, co trzeba uznać za sukces, gdy przypomnimy sobie jego położenie przed startem wiosny. Powodów znacznie lepszej gry i wyników zapewne należałoby wymienić kilka, ale bez wątpienia jednym z najważniejszych jest udane zimowe okienko transferowe. A to już głównie zasługa jednego człowieka.

Cichy bohater Górnika Zabrze

Nazywa się Artur Płatek.

Płatek wcześniej był ligowym trenerem, ale od kilku lat jest skautem Borussii Dortmund. Zawsze miał oko do zawodników, jako jeden z pierwszych zarekomendował Górnikowi Arkadiusza Milika. Już będąc w BVB, nieformalnie pomagał Piastowi Gliwice i w dużej mierze dzięki niemu udało się sprowadzić Aleksandara Sedlara, który wyrósł na jednego z najlepszych stoperów Ekstraklasy. Pod koniec ubiegłego roku już zupełnie oficjalnie stał się doradcą transferowym Górnika i miał przywrócić równowagę w kadrze zabrzańskiego zespołu. Równowaga ta ewidentnie została zachwiana, chciano wprowadzić zbyt dużo młodzieży w jednym momencie i efekt był taki, że klub z Roosevelta po dwudziestu jesiennych kolejkach wylądował na dnie tabeli.

źródło: 90minut.pl

Trzeba powiedzieć wprost, że tak jak Marcin Brosz jest świetnym trenerem, tak samodzielnego komponowania kadry po letnich osłabieniach nie udźwignął, dlatego pomoc Płatka okazała się bezcenna. Zadanie miał bardzo trudne, zwłaszcza że zimą kandydatów do zatrudnienia jest zdecydowanie mniej niż latem. Przychodził w połowie grudnia, czasu było wyjątkowo mało. Ktoś bez zaplecza w postaci doświadczenia, gotowych raportów i wyrobionych kontaktów prawdopodobnie nie dałby rady, nie miałby z czego rzeźbić.

Reklama

Płatkowi się udało, choć chwilami również było nerwowo. Pierwsze nowe nazwiska pojawiły się dopiero 11 stycznia (Martin Chudy i Walerian Gwilia). 14 stycznia przyszedł Mateusz Matras i… nastała cisza. Dopiero na początku lutego udało się sfinalizować pozyskanie Giannisa Mystakidisa, Adama Arnarsona i Ishmaela Baidoo, natomiast Boris Sekulić przychodził już po rozpoczęciu ligi (18 lutego). Gwilia, Mystakidis i Matras zostali wypożyczeni, pieniądze zapłacono jedynie za Baidoo i to duże jak na Górnika – 150 tys. euro. Co ciekawe, w wywiadzie dla 2×45.info Płatek nie ukrywał, że to jedyny piłkarz z tego grona, którego nie widział na żywo, ale w oparciu o opinie znajomych osób z branży był przekonany, że warto pozyskać skrzydłowego Septemwri Sofia.

Na razie Baidoo nie pokazał niczego poza szybkością i z całego zimowego zaciągu jego ocenilibyśmy najniżej. Od razu jednak było wiadomo, że jest on inwestycją najbardziej przyszłościową. Podpisano z nim długi kontrakt i zapewne zakładano, że nie od razu zaprezentuje pełnię możliwości.

Najlepsza oferta powitalna na rynku: ETOTO daje bonus 200% aż do 100zł! Drugi bonus to podwojenie depozytu aż do 900 złotych! Dodatkowo jeszcze 40 zł we freebetach. Zarejestruj się!

Z siedmiu nowych, czterech trzeba ocenić na plus. Gwilia i Matras wnieśli nową jakość do drugiej linii, ułatwiając przy okazji odbudowanie formy Szymonowi Żurkowskiemu. Matras w debiucie zdobył dwie bramki z Wisłą Kraków i został bohaterem. Potem dołożył jeszcze gola i dwie asysty, stał się niemalże gwarantem solidności. Gwilia powalczy z Marko Vejinoviciem z Arki o miano najlepszego zimowego transferu Ekstraklasy. Gruzin momentalnie udowodnił, że jak na naszą ligę jest pomocnikiem zdecydowanie ponadprzeciętnym, robiącym różnicę. Wydaje się, że gol, pięć asyst oraz trzy kluczowe podania i tak nie do końca oddają jego wpływ na grę zabrzańskiej ekipy.

Sekulić wprowadził spokój na prawą obronę, którą jesienią Górnik miał najsłabszą w całej lidze. Ktokolwiek grał wtedy na tej pozycji (Adam Wolniewicz, Kacper Michalski, Przemysław Wiśniewski) przeważnie zawodził, a chwilami wręcz się kompromitował. Sekulić zaczął jeszcze tak sobie, ale od meczu w Poznaniu już zawsze jest co najmniej przyzwoicie. Błyski ofensywne również są dość regularne (dwa gole, trzy asysty).

W życiu byśmy nie obstawili takiego obrotu spawy po kilku pierwszych występach, ale po stronie plusów należy również umieścić Chudego. Słowacki bramkarz na “dzień dobry” obiecująco wypadł z Wisłą, lecz później słabo bronił w Szczecinie, a mecze z Piastem i pucharowy z Lechią po prostu zawalał. Trudno było wtedy nie pomyśleć, że zamienił stryjek siekierkę na kijek, odstawiając Tomasza Loskę i biorąc Słowaka. Chudy jednak, podobnie jak Sekulić, przełamał się na Lechu. Tam spisał się bardzo dobrze i już nigdy do wcześniejszych wpadek nie nawiązał.

Reklama

Na pewno spory potencjał posiada Mystakidis. Mimo to szybko dało się zauważyć, że jest też bardzo niefrasobliwy i chaotyczny w swojej grze. Pamiętamy jednak, że Grek był po kontuzjach i do jego optimum nadal mu daleko. Zresztą, urazy dopadły go także w Zabrzu, przez co od kilku tygodni nie gra. Nawet jeśli więcej go nie zobaczymy, zapamiętamy znakomite otwierające podanie w Poznaniu do Jesusa Jimeneza, który kapitalnie asystował piętą przy golu Igora Angulo.

Islandczyk Arnarson przyszedł trzy dni przed inauguracją wiosny jako zabezpieczenie prawej obrony na wypadek niepowodzenia przy próbie zakontraktowania Sekulicia. Dał się poznać jako przyzwoity wyrobnik, ale do szału daleko, zwłaszcza w ofensywie.

Na siedem ruchów Płatka cztery okazały się udane, jeden rozliczymy za jakiś czas, dwa uzupełnienia w postaci Mystakidisa i Arnarsona zespołu nie osłabiły. Całościowa ocena na mocną czwórkę z plusem. Efekt? Górnik w tym roku to zupełnie inna drużyna. Widać to i po stylu gry, i po wynikach.

źródło: 90minut.pl

Z jesiennej średniej 0,85 punktu na mecz, wiosną zrobiła się średnia 1,62, czyli de facto zespół punktuje dwa razy lepiej.

Niewykluczone, że nikt ze ściągniętych zimą piłkarzy nie odejdzie. Transfer definitywny Matrasa jest formalnością, pozostanie Mystakidisa to w dużej mierze wola klubu. Najtrudniej będzie zatrzymać Gwilię, ale i tutaj sprawa nie wygląda beznadziejnie. Pozostali mają ważne kontrakty (Sekulić podpisał na pół roku z opcją przedłużenia o rok).

Kibice Górnika zapewne mają teraz nadzieję, że współpraca z Płatkiem zostanie przedłużona, ale według wcześniejszych zapowiedzi, wyjaśni się to dopiero w czerwcu. Wiele będzie zależeć również od szefów Borussii Dortmund, którzy niekoniecznie muszą patrzeć życzliwym okiem na dalsze działanie na dwa fronty swojego pracownika.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
1
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...