Koniec imprezy dla Zagłębia Sosnowiec. Był to uczestnik zabawy bardzo męczący, który na jeden niezły żart (czyli strzeloną bramkę), opowiadał trzy kompromitujące dowcipy (czyli tracił więcej goli niż ustawa przewiduje). To nie mogło się udać, gamoń został wyproszony. Ale że wyprosi go drugi z największych gamoni, czyli Śląsk Wrocław? Nikt się nie spodziewał.
Można było się w końcu uśmiechnąć, oglądając mecz na szczycie, bo starcie Legii z Piastem Gliwice wyglądało naprawdę kozacko. Dobre tempo, dobra jakość, jedna bramka, ale sytuacji obie drużyny miało sporo, skoro trzy razy piłka całowała obramowanie. Poza tym to wspomniane trafienie było zajebiste. Idealne dośrodkowanie, idealny strzał. Wolimy, by piłka zatrzepotała w bramce tylko jeden raz, ale w taki sposób, a nie po dziesięciu rykoszetach, piętnastu kiksach i jeszcze po błędzie sędziego. I cóż, nie ma przypadku, że akurat te drużyny to dziś główni faworyci do mistrzostwa Polski.
To coś, co odstawiło się w Kielcach. Nie mamy bowiem serca nazywać spotkania (ale takiego przy kawce) Korony z Miedzią meczem, bo nie wystarczy zebrać 22 chłopa, by móc używać tego dumnego określenia. Potrzeba czegoś więcej – chęci, jakości, tempa, a tego wszystkiego tam zabrakło. Koronę jeszcze minimalnie możemy zrozumieć, ponieważ gra już o nic, ale Miedź? Dno dna, a przecież utrzymanie jest jeszcze cholernie daleko.
Człowiek odpowiedzialny za terminarz. Żebyśmy mieli jasność – nic do końca nie usprawiedliwia postawy Lechii, która w Krakowie grała od początku na 0:0 i od początku było wiadomo, że to się źle skończy. Nie przystoi zespołowi myślącemu o mistrzostwo nie oddawać celnego strzału przez cały mecz. Wstyd, który najpewniej przekreśla szanse na pierwsze miejsce.
Natomiast… czy to rzeczywiście rozsądne wstawiać Lechii mecz w niedzielę, kiedy w czwartek grała finał Pucharu Polski? Przecież tam równie dobrze mogła być dogrywka i biało-zieloni po 120 minutach jechaliby na Cracovię, która przez cały tydzień nie grała. Komuś zabrakło wyobraźni. Tym bardziej że cała liga przyspiesza do horrendalnego tempa w końcówce, które pewnie można byłoby lepiej rozłożyć wcześniej.
Frantisek Plach. Który to już raz? Fantastycznie potrafi bronić słowacki bramkarz, więc o nowe rękawice nie musi się martwić. Parę razy sprężył się w Warszawie, ale nam najbardziej podobał się moment, kiedy wyjął rakietę ziemia-powietrze od Remy’ego, która szła tuż przy słupku. Ma Słowak fach w rękach i jeśli ściągać do nas akurat piłkarzy tej narodowości, to chyba właśnie bramkarzy. Plach, Kuciak, Pesković, Kelemen, wcześniej Mucha… No, nie ma przypadku.
Jesus Imaz, który sieknął dwie bramki z Pogonią, kluczowe, jeśli chodzi o walkę o czwarte miejsce. Na początku w barwach Jagiellonii nie zachwycał, ale jak się rozkręcił, to na dobre. Osiem goli w sześciu spotkaniach. To musi robić wrażenie. Z takim Imazem Jaga wyrasta na głównego faworyta (obok Cracovii) do czwartego miejsca. Choć terminarz ma paskudny – Piast, Legia, Lechia.
Heinloth, Gabedawa, Hrosso. Wyjątkowo trzech piłkarzy zasłużyło na ten szlachetny tytuł, ale okazja jest wyjątkowa – Zagłębie Sosnowiec wstało od stołu i opuściło imprezę. A właściwie zostało wyniesione, bo jeśli ma się takich gagatków, którzy nie potrafią się zachowywać w towarzystwie, trzeba lokal opuścić. Pierwszy nie umiał ze Śląskiem bronić, drugi kompletnie gubił się w ataku, trzeci nic nie pomógł, rzucając się jak pijany na kanapę. Nie będziemy tęsknić.
Daniel Hoyo-Kowalski. Był w ostatniej kolejce, jest i teraz. Przypomnijcie sobie pudło Angulo z ostatniej minuty. Z jednej strony Hiszpan musiał to trafić, z drugiej strony został sprytnie przyblokowany przez 15-letniego chłopaka, który maksymalnie utrudnił mu oddanie strzału. Duże brawa. Mamy nadzieję, że naprawdę będą z niego ludzie.
Nie może być innego wyboru. Podanie Konczkowskiego, strzał Badii. Poezja.
Piotrek, w FIFIE sprintujemy prawym spustem, w życiu trzeba szybciej przebierać nogami. Mamy nadzieję, że pomogliśmy.
– Mam nadzieję, że szef się nie obrazi, ale transfer Konrada Michalaka do Achmata Grozny jest już sfinalizowany – powiedział Piotr Stokowiec w Lidze Plus Extra. Jest to transferowy majstersztyk. Wymienić Michalaka za Stolarskiego, Stolarski się nie sprawdza w Legii, Michalak w Lechii, ale to wyrwany z Legii pomocnik jest sprzedawany do Rosji. Chapeau bas.
*
O Ekstraklasie posłuchacie też w programie Weszłopolscy: