Reklama

Strzelający głównie z gry kontra mistrzowie stałych fragmentów

redakcja

Autor:redakcja

28 kwietnia 2019, 08:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

Biorąc pod uwagę formę z ostatnich tygodni, Miedź Legnica byłaby drugim najpoważniejszym kandydatem do spadku po Śląsku Wrocław. Beniaminek w tym roku wygrał zaledwie trzy mecze i w tabeli za ten okres zajmowałby przedostatnie miejsce. Jeśli zespół Dominika Nowaka nie chce drżeć i zgrzytać zębami na finiszu, Wisłę Płock po prostu musi pokonać.

Strzelający głównie z gry kontra mistrzowie stałych fragmentów

Akurat to się niedawno udało, “Nafciarze” pod koniec lutego przegrali w Legnicy 1:2. W decydującej akcji skompromitował się Thomas Daehne, który w niezrozumiały sposób przepuścił piłkę za linię po lekkim strzale Mateusza Szczepaniaka. Miedź miała wtedy również sporo szczęścia pod swoją bramką. Jest mało prawdopodobne, by po raz drugi tak mocno przyfarciło, trzeba po prostu zagrać lepiej.

A przede wszystkim – przestać rozdawać prezenty na prawo i lewo. Legniczanie tak zaczęli rundę, tracąc seryjnie gole po fatalnych błędach indywidualnych i niedawno do tego wrócili. W wyścigu na największego dobrodzieja rywali zaczyna prowadzić Elton Monteiro. Gość ma trzy mecze na koncie i już dwa sprokurowane rzuty karne – oba w Gdyni. O ile ten pierwszy wziął się z zamieszania powstałego po złym zagraniu Kornela Osyry, o tyle ostatnia interwencja z faulem na Luce Zarandii na skraju “szesnastki” to były Himalaje frajerstwa. Z taką formą nie ma mowy, by Monteiro został wykupiony z Lausanne Sports. Później jeszcze w te same tony uderzył bramkarz Sosłan Dżanajew, źle wybijając piłkę, z czego skorzystał Marko Vejinović. Rosjanina sprowadzono po to, żeby wreszcie rozwiązał problemy między słupkami, tymczasem na razie jeden stworzył, a niczego wielkiego jeszcze nie wybronił.

MIEDŹ NIEZNACZNYM FAWORYTEM TEGO MECZU WG ETOTO. KURS NA ZWYCIĘSTWO GOSPODARZY WYNOSI 2,55. GOŚCI – 2,85

Równie duży problem Miedzi to najsłabszy w lidze atak. Część trudności stwarzanych jest na własne życzenie. Trener Nowak nadal przeważnie stawia na system bez klasycznej “dziewiątki”. Efekty najczęściej są takie, że jego drużyna potrafi bardzo dobrze pograć do linii pola karnego rywala, a później często nie ma komu podać, brakuje kogoś z odpowiednimi nawykami w grze bez piłki w tej strefie. No i brakuje wzrostu, wrzutki ze skrzydeł w większości z góry są skazane na niepowodzenie.

Reklama

Nic dziwnego, że Miedź zdobywa zdecydowanie najmniej bramek ze stałych fragmentów (zaledwie 6), a z rzutu rożnego jako jedyna nie trafiła jeszcze ani razu. Aby cieszyć się z gola, beniaminek w wielu przypadkach musi zrobić coś naprawdę ponad program. Od czasu do czasu się udaje, ale to może nie wystarczyć. W tym kontekście nikogo nie zaskoczy fakt, że piłkarze Nowaka mają najwyższy w Ekstraklasie procent goli strzelonych z gry – aż 81,25%. Płocczanie z kolei są na drugim biegunie. Zajmują ostatnie miejsce jeśli chodzi o bramki z gry (tylko 48,89%), ale jednocześnie pierwsze przy golach ze stałych fragmentów – zarówno w samej liczbie trafień (23), jak i udziale procentowym (51,11%). Wychodzi więc, że zderzą się ze sobą dwie zupełnie odmienne wizje futbolu.

Ogólnie Miedź jawi nam się trochę jako ekipa mało charakterna, która przeważnie wygrywa wtedy, gdy wszystko jej żre, a mecz na styku, kiedy decydują detale, prawie zawsze kończy się stratą punktów, bo prędzej czy później ktoś w tyłach kopnie się w czoło. Ostatnie 0:2 w Gdyni było modelowym przykładem takiego scenariusza. Legniczanie w drugiej połowie potrafili całkowicie zdominować Arkę, po kapitalnych akcjach dwie sytuacje miał Joan Roman, ale nic nie wpadło, za to wspomniani Monteiro (jeszcze przed przerwą) i Dżanajew napędzili gospodarzy.

Lutowe 2:1 z Wisłą Płock stanowiło jeden z wyjątków. Teraz to już jednak zupełnie inni “Nafciarze”. Daehne po tamtym koszmarze trochę się ogarnął – nie licząc meczu z Zagłębiem Lubin. A po przyjściu Leszka Ojrzyńskiego płocka drużyna zmiotła już czterech przeciwników, nowy trener nie stracił jeszcze ani jednego punktu. Jeśli w niedzielę pójdzie za ciosem, utrzymanie w zasadzie będzie już formalnością. Z Koroną okoliczności wyjątkowo mocno splotły się po myśli Wisły, bo w jednym spotkaniu zza pola karnego trafiali Dominik Furman i Ariel Borysiuk (co może się już nigdy nie zdarzyć), a goście z Kielc pudłowali na potęgę.

MIEDŹ ZNÓW POKONA WISŁĘ PŁOCK 2:1? KURS NA TAKI WYNIK W ETOTO TO 8,00

Czy Wisła wyczerpała limit szczęścia? Czy Daehne na dobre rozprawi się z legnickimi demonami? Czy piłkarze Miedzi skończą z odbieraniem roboty świętemu Mikołajowi? Interesujących pytań przed tym meczem jest całkiem sporo i chętnie zaraz po obiedzie poświęcimy dwie godziny, żeby poznać odpowiedzi. Serio – zakładamy, że nudy nie będzie.

Fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...