Reklama

Chora sytuacja w Sandecji. Klub nie chce awansować, piłkarze chcą

redakcja

Autor:redakcja

19 kwietnia 2019, 16:04 • 4 min czytania 0 komentarzy

3 kwietnia tego roku. Sandecja gra na wyjeździe ze Stalą Mielec w meczu drużyn nadal mających cień szansy na Ekstraklasę. Transmisję przeprowadza Polsat Sport. Komentujący Marcin Feddek zaskakuje i mówi na antenie, że wie od piłkarzy gości, iż władze klubu rozkazały im, żeby nie awansowali. 

Chora sytuacja w Sandecji. Klub nie chce awansować, piłkarze chcą

Informacja ta przeszła w zasadzie bez echa, a chyba nie powinna.

Feddek na początku stwierdził, że przekaz pochodził od prezesa, potem sprostował, że chodziło o nową radę nadzorczą. – Powiedziałem to z pełną świadomością. Informację przed meczem przekazali mi ludzie z Sandecji i nawet mnie poprosili, żebym puścił je dalej. Nie sprecyzowali jednak dokładnie, o kogo chodziło, dlatego najpierw powiedziałem o prezesie, który zaraz potem napisał smsa i uściślił,  że był to przekaz od rady nadzorczej, czyli po prostu od osób z miasta, będącego współudziałowcem. Prezes nie miał pretensji, wszystko sobie wyjaśniliśmy – mówi nam teraz Marcin Feddek. Dziennikarz Polsatu poznał zawodników biało-czarnych podczas prezentacji przed sezonem, którą poprowadził i najwyraźniej zyskał ich zaufanie.

Dodajmy, że prezes Tomasz Michałowski ogłosił już swoje odejście wraz z końcem kwietnia. Oficjalnie chodzi o powody osobiste, ale można się domyślać, że przyczyn jest więcej.

SANDECJA WYGRA W ŁODZI? KURS W ETOTO WYNOSI 4,95

Reklama

Co dokładnie się wydarzyło? Po wygranym 2:1 spotkaniu z Wartą Poznań dwóch członków rady nadzorczej wezwało do siebie radę drużyny (Dawid Szufryn, Grzegorz Baran, Maciej Małkowski) i stwierdziło, że cel, czyli utrzymanie, został już osiągnięty i na tym zawodnicy powinni poprzestać. Rada nie widziała sensu w ewentualnym płaceniu premii za awans, bo klub ze względu na problemy infrastrukturalne i tak prawdopodobnie nie zostałby dopuszczony do Ekstraklasy. W regulaminie premiowania za rundę wiosenną wejście do elity nawet nie zostało uwzględnione.

Ponadto piłkarze w razie awansu mieliby zapewnioną automatyczną podwyżkę wynagrodzeń, ale miasto dziś już nie chciałoby się z tego zobowiązania wywiązać. Plany przed sezonem były zupełnie inne, zapowiadano walkę o Ekstraklasę, w tym celu przyszedł trener Tomasz Kafarski. Trudno więc, żeby zespół i sztab szkoleniowy nie poczuł się oszukany.

W pewnym sensie zarząd ma rację, faktycznie byłby problem z licencją, ale postawienie sprawy w sposób zabijający wszelkie sportowe ambicje jest co najmniej słabe. Słabe również taktycznie. Sandecja miała i ma niewielkie szanse na awans (wówczas strata do ŁKS-u wynosiła osiem punktów), prawdopodobnie do niego nie dojdzie, więc nie było potrzeby, żeby zagrać w aż tak otwarte karty.

 – Niepoważna sprawa. Najpierw wymienia się skład, sprowadza nowy sztab, obiecuje pewne rzeczy, a potem nagle na siedem kolejek przed końcem mówi się piłkarzom: nie awansujcie, koniec zabawy. Paranoja. W naszym futbolu jest mnóstwo paranoi, ale to już totalne przegięcie – komentuje Feddek.

ŁKS WYGRA I ODBIERZE SANDECJI SZANSE NA AWANS? ETOTO ZA TAKI SCENARIUSZ PŁACI PO KURSIE 1,76

Gdy reszta drużyny dowiedziała się o stanowisku rady, delikatnie mówiąc, mocno się zdenerwowała. Od razu doszło do spotkania z prezydentem Nowego Sącza, który jednak nie ma pomysłu na klub. W kuluarach mówi się nawet, że po dograniu tego sezonu miasto przestanie łożyć na Sandecję i ta wystartuje od IV ligi. Paradoksalnie nie przekreśla to planów wybudowania nowego stadionu na ponad 8 tys. widzów, choć aktualnie… nie ma pieniędzy na rozpoczęcie prac. Przyjęto jako pewnik stanowisko niektórych ekspertów, że budowy nie da się przeprowadzić etapami ze względu na uwarunkowania terenu, ale nie brakuje ludzi w branży mających odmienne zdanie. To jednak teraz kwestia drugorzędna.

Reklama

Trener Kafarski również się wkurzył i już na mecz w Mielcu wystawił trzech napastników, mimo że brak snajpera to największy problem jego drużyny. W obronie jest solidnie, dużo czystych kont, ale często nie ma kto strzelać goli. Ze Stalą, gdy padł bezbramkowy remis, również było to odczuwalne. Goście zmarnowali kilka stuprocentowych sytuacji.

Żaden z piłkarzy wprost nie potwierdził nam doniesień o stanowisku rady nadzorczej, ale też żaden nie zaprzeczył, po prostu woleli nie komentować. Widać jednak, że cała historia zagrała im na ambicji i próbują postawić “górę” w niezręcznej sytuacji. Po 0:0 ze Stalą Sandecja zremisowała w Bytowie i pokonała u siebie Podbeskidzie. Obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a dziś zagra na wyjeździe z drugim ŁKS-em. Gdyby drużyna Kafarskiego wygrała, do łodzian traciłaby już tylko cztery punkty. Dla ŁKS-u byłaby to druga porażka w ostatnich trzech kolejkach, w jego szeregach mogłoby zostać zasiane ziarno niepewności. Podobnie jak u ludzi z rady nadzorczej Sandecji…

Fot. Jakub Gruca/400mm.pl

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...