Reklama

Czy Miedź wreszcie zacznie mieć snajperów?

redakcja

Autor:redakcja

05 kwietnia 2019, 15:21 • 3 min czytania 0 komentarzy

Napastnicy w Miedzi Legnica istnieją tylko teoretycznie. Ktoś o nich słyszał, kiedyś podobno ich widziano, ale nikt nie może potwierdzić i powoli stają się jedynie miejską legendą. Jeżeli beniaminek zamierza się utrzymać, najwyższy czas, by wreszcie zostali odkopani.

Czy Miedź wreszcie zacznie mieć snajperów?

Miedź w ostatnich dziesięciu kolejkach aż siedem razy kończyła mecz bez zdobyczy bramkowej. A że obronę ma drugą od końca w całej lidze (równe 50 straconych goli), najczęściej wtedy przegrywała. Powody takiego stanu rzeczy widzimy dwa. Z jednej strony legniccy napastnicy po prostu byli/są dość słabi. Mateusza Piątkowskiego już nie ma, natomiast Fabian Piasecki i Mateusz Szczepaniak grają nieregularnie. Najwięcej można byłoby sobie obiecywać po tym ostatnim, ale też nie zawsze był ustawiany na „dziewiątce”. Na dodatek trener Dominik Nowak chyba ogólnie ma do niego średnie przekonanie i nie obdarza przesadnym zaufaniem. Szczepaniak w ostatnich dwóch spotkaniach nie znajdował się nawet na ławce. Dziś będzie podobnie, bo takie były ustalenia w umowie transferowej z Cracovią.

CRACOVIA FAWORYTEM MECZU W LEGNICY. ETOTO JEJ WYGRANĄ WYCENIA PO KURSIE 2,45. KURS NA MIEDŹ – 3,15

Z drugiej strony trener Nowak uparcie próbuje grać bez klasycznego napastnika. Często formalnie na szpicy ustawiany jest Petteri Forsell, choć tak naprawdę sprawdzało się to głównie na początku sezonu. Legniczanie nieraz potrafią ładnie poklepać zgodnie z założeniami, tyle że mają problem ze stwarzaniem sobie czystych sytuacji. Często w decydującej fazie akcji po prostu nie ma do kogo zabrać, brakuje zawodnika o odruchach typowej „dziewiątki” z przynajmniej przyzwoitymi warunkami fizycznymi, do którego można również dośrodkować.

Efekt jest taki, że chcąca grać ładny i ofensywny futbol Miedź – co udawało się przez kilka tygodni na przełomie sierpnia i września – ma obecnie zdecydowanie najsłabszy atak w Ekstraklasie (zaledwie 27 bramek). Druga pod tym względem jest… właśnie Cracovia (34 gole), ale w głównej mierze przez bardzo słaby start, poza tym w defensywie spisuje się o niebo lepiej. Straciła 20 goli mniej niż jej piątkowy przeciwnik.

Reklama

REMIS 0:0 W MECZU DWÓCH NAJGORSZYCH OFENSYW W LIDZE? KURS W ETOTO 8,00

Beniaminek trafia tak rzadko, mimo że ma wysoką średnią strzałów na mecz (piątą w lidze razem z Cracovią – 13,39) i razem z Wisłą Kraków czwartą w całej stawce średnią strzałów celnych na mecz (4,68). To pokłosie tego, że Miedź nie potrafiąc stwarzać sobie normalnych sytuacji, często próbuje uderzać zza pola karnego, w czym lubuje się zwłaszcza Forsell. Nie przez przypadek drużyna z Legnicy ma najgorszy procent bramek w stosunku do strzałów – 6,93. Następna Cracovia ma 8,53%. Przepaść. Miedź wciąż też jako jedyna w Ekstraklasie nie zdobyła ani jednej bramki z rzutu rożnego.

Nic dziwnego, że jej napastnicy mają najsłabsze liczby w Ekstraklasie. Piątkowski, Piasecki i Szczepaniak łącznie strzelili w tym sezonie pięć goli! Absolutny dramat.

Poprawa skuteczności może być najważniejszym zadaniem dla Miedzi na końcówkę sezonu. Na solidność obronną trudno liczyć, pozostaje zatem więcej strzelać. Jeśli to się nie uda, legniccy kibice Ekstraklasą będą się cieszyli tylko przez rok.

Dane od ekstrastats.pl. 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...