Reklama

Czy Kibu Vicuna spadnie z karuzeli?

redakcja

Autor:redakcja

03 kwietnia 2019, 11:39 • 6 min czytania 0 komentarzy

W niedzielę wyleciał Nawałka, w poniedziałek Sa Pinto, we wtorek Smółka. Trudno nie zadawać sobie pytania: kto wyleci dzisiaj? Badając temperaturę stołków trenerskich w lidze, wydaje się że oparzeń dostał już Kibu Vicuna, szkoleniowiec Wisły Płock.

Czy Kibu Vicuna spadnie z karuzeli?

KURSY W ETOTO: PIAST 1.83 – REMIS 3.70 – WISŁA PŁOCK 4.65

Kibu prowadził klub w osiemnastu meczach. Średnia punktowa jest bardzo mierna, bo to raptem 0.94 punktu na mecz. Po drodze przydarzyła się również kompromitacja z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski. Tak naprawdę Kibu miał dobry początek, a później wszystko zaczęło się chrzanić.

Pierwszych pięć spotkań: dwa ligowe zwycięstwa, show na 3:3 z Zagłębiem, remis z Piastem, opędzlowanie Olimpii Grudziądz 7:2 na wyjeździe. Ale od 24 listopada Wisła Płock wygrała tylko RAZ na dwanaście spotkań, wygrywając 3:2 z Cracovią 2 marca. Wydawało się, że ten mecz będzie przełomem po trzech porażkach otwierających rundę wiosenną, na plus należało też zapisać remis na trudnym terenie w Gdańsku, ale ostatnie dwie domowe porażki z Pogonią (0:2) i Zagłębiem (0:1) musiały poważnie podważyć autorytet szkoleniowca.

Wisła Płock miewa przebłyski, ale nie punktuje. Również z Zagłębiem Lubin wypracowała sobie więcej sytuacji, ale ostatecznie przegrała po gigantycznym błędzie Daehne. Kibu na konferencji prasowej komentował:

Reklama

– Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Piłka była z nami brutalna. Wypracowaliśmy więcej sytuacji. Okazje mieli Ricardinho i znakomitą sytuację zmarnował Justinas Marazas. Niemożliwe jest, że w taki sposób straciliśmy bramkę w tak ważnym meczu.

Problem w tym, że Kibu nie ma za bardzo kim Daehne zastąpić. Zapytowski ma niemal zerowe doświadczenie, a gdy już zagrał, zawalił mecz z Pasami. NIeco lepiej wypadł Bartłomiej Zynel, ale znowu mówimy o dwudziestojednolatku mającym garść minut w tym sezonie, a który miałby ratować sezon.

Poza tym to nie tylko bramka jest problemem, a skuteczność. Wisła Płock nawet potrafi stwarzać sytuację, linia pomocy nawet jeśli nie wyciąga maksimum ze swojego potencjału, to na pewno nie jest źródłem aż tak dramatycznej sytuacji.Brakuje dokładnie skutecznego Ricardinho, bo póki dziurawił regularnie bramkarzy, wszystko było w porządku. Na trafienie czeka jednak aż od 10 listopada. Jego bilans bramek zatrzymał się na dziewięciu. Sprowadzony w trybie dość awaryjnym Kuświk to nie jest karta atutowa – może się przydać w rotacji, ale trudno opierać na nim strzelanie bramek. Oskar Zawada z kolei to jedno z wiślackich rozczarowań sezonu.

W konsekwencji pomoc ma kreować, ale też najlepiej, jakby od razu strzelała bramki. Tak trudno utrzymać Ekstraklasę.

O sytuacji trenera nieocenieni Weszłopolscy porozmawiali z prezesem Wisły Płock, Jackiem Kruszewskim, więc informacje mamy świeżutkie i z pierwszego źródła.

Reklama

Weszłopolscy: Panie prezesie, panuje moda na zwalnianie trenerów.

Jacek Kruszewski: Jestem człowiekiem starej daty, w tym roku kończę pięćdziesiąt lat, nie idę za nowoczesnymi trendami. To pół żartem, pól serio, natomiast siódmy rok mija jak jestem prezesem Wisły i przez ten czas usunąłem tylko jednego trenera, Dariusza Dźwigałę. Chciałbym, żeby tak pozostało do końca moich dni w Wiśle. Zawsze staram się być szczery, wiadomo, że najważniejszą kwestią jest w tej chwili utrzymanie Wisły w Ekstraklasie. Musimy zacząć gromadzić punkty, minęło tyle czasu, że ciężko już zadowalać się nie najgorszą grą, bo czasu jest coraz mniej i nikt nam darmo punktów nie podaruje. Z tego względu zastanawiamy się nad tym jak sytuację zespołu można uzdrowić, ale w tym momencie nie rozważamy zwolnienia trenera. Chociaż jak mówię, czasu jest coraz mniej i my jako zarząd, ja jako prezes, zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby uratować Ekstraklasę dla Płocka.

Istnieje ultimatum, liczba punktów, które Wisła musi zdobyć w najbliższych dwóch meczach aby trener zachował posadę?

Żadnego ultimatum trenerowi nie postawiłem. Jesteśmy w stałym kontakcie, rozmawialiśmy po meczu, byłem też na treningu. Na bieżąco analizuję sytuację, natomiast jak powiedziałem, musimy zacząć zdobywać punkty. Mamy ich koszmarnie mało i nie ma już czasu do stracenia. Każdy kolejny przegrany mecz przybliża nas do I ligi. Jestem ostatnim człowiekiem, który chciałby zwalniać, ale cóż… Trener również zdaje sobie sprawę, że jeśli nasze wyniki się nie poprawią, i to bardzo szybko, to może być różnie. Gdyby to była jesień, gdybyśmy mieli przed sobą dwadzieścia kolejek do końca, wtedy można by spokojnie czekać na rozwój wypadków. Niestety czasu jest coraz mniej.

Głupio się złożyło, bo Kibu jest autorskim projektem dyrektora Masłowskiego, którego w Płocku już nie ma. Czy odejście dyrektora sportowego coś zmieniło w pana podejściu do trenera? Czy pan się pod wyborem trenera od początku podpisywał?

Jest to na pewno w dużej mierze pomysł Łukasza Masłowskiego, ale to też nie było do końca tak, że stwierdził, że to musi być tylko i wyłącznie Kibu. Dużo rzeczy przeważyło za tym, żeby Kibu zatrudnić, przede wszystkim bezpośrednie spotkanie z trenerem, w którym również uczestniczyłem. Wysłuchałem co ma do powiedzenia na temat piłki i naszego zespołu. To zabrzmi pewnie dziwnie, ale w tym momencie nie żałuję, że związaliśmy się z tym trenerem, może wręcz zrobiliśmy to za późno, bo pomysł zatrudnienia Kibu pojawił się już latem po odejściu trenera Brzęczka. Wtedy na ten ruch się nie zdecydowałem. Łukasz odszedł, taką podjął decyzję, ale na pewno nie ma nic wspólnego jego odejście z pozycją trenera. Wiem, że Łukasz w dalszym ciągu wierzy w tego trenera, natomiast dzisiaj już decyzji o jego przyszłości nie podejmuje. Jak, tak samo, jeszcze wierzę, ale mówię: sytuacja w piłce jest dynamiczna, zmiany dzieją się czasem bardzo szybko.

Czy nie byłoby Wiśle łatwiej, gdyby miała bramkarza?

Zapytałem się Thomasa Daehne co się z nim dzieje, bo dwa mecze przegraliśmy przez jego koszmarne błędy. On sam tę sytuację bardzo przeżywa, jest spowodowana stresem, który ciąży na zawodnikach, ale takie błędy po prostu nie powinny mieć miejsca. Takie mecze jak z Zagłębiem czy z Miedzianką psują cały niezły obraz, jaki wytworzył przez te półtora roku pobytu w Wiśle. Miał gorsze i lepsze momenty, ale generalnie mówiło się o nim coraz cieplej, bywał nawet w jedenastkach kolejki.

***

Nie ma powodu, by nie wierzyć w szczerość Jacka Kruszewskiego. Między wierszami jednak można przeczytać, że sytuacja Kibu jest napięta i choć prezes broni się przed taką interpretacją, tak chyba realne jest by Hiszpan mógł szukać nowego zatrudnienia już przed końcem tego tygodnia. Niemniej na pewno nie jest to też tak gorący stołek, by go nie utrzymać.

Czasami trener obroni posadę raz, drugi, ale wiadomo, że są nad nim czarne chmury i tylko czeka się na pretekst. Naszym zdaniem jeśli Kibu się obroni, może zostać w Płocku na dłużej. Niemniej bez wątpienia już dzisiaj czeka go wielki test.

POSŁUCHAJ OSTATNICH WESZŁOPOLSKICH

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...