Reklama

Ranking najbogatszych Polaków – już prawie nikt nie wydaje na polską piłkę

redakcja

Autor:redakcja

26 marca 2019, 19:55 • 5 min czytania 0 komentarzy

Najnowszy ranking stu najbogatszych Polaków magazynu „Forbes” z perspektywy naszego środowiska piłkarskiego wygląda naprawdę przygnębiająco. Wręcz przerażająco. Wielki polski kapitał coraz mniej jest zainteresowany inwestowaniem w rodzimy futbol i niestety trudno byłoby nam znaleźć argumenty, by przekonać, że to błędne podejście. Kilka spektakularnych niepowodzeń, które zanotowali najbardziej majętni we wcześniejszych latach, skutecznie odstraszają ewentualnych następców.

Ranking najbogatszych Polaków – już prawie nikt nie wydaje na polską piłkę

Z całej setki tylko w dziewięciu przypadkach mowa o ludziach, którzy wykładali pieniądze na polską piłkę. Obecnie z tego grona robi to już zaledwie trzech (!), z czego jedynie będący pod koniec zestawienia Janusz Filipiak inwestuje wszystko w jeden konkretny klub. Dramat! Biorąc pod uwagę fakt, że futbol niezmiennie jest w Polsce najpopularniejszą dyscypliną sportu i mnóstwo ludzi się nim interesuje, doskonale widzimy, jak fatalny panuje klimat do wykładania pieniędzy na nasze kluby.

W normalnych okolicznościach kupno lub sponsorowanie klubu piłkarskiego byłoby sposobem na zwiększenie prestiżu, zyskanie w oczach lokalnych społeczności, w wielu przypadkach pewnie też na spełnienie jakichś marzeń z dzieciństwa. W praktyce jednak to najczęściej studnia bez dna, przepłacanie słabych piłkarzy, użeranie się z grupami kibicowskimi i czasami z miejskimi urzędnikami. Koszty znaczne, przyjemność niewielka, prestiż prędzej się straci niż zyska, ego się nie nakarmi. A więc po co to komu?

Będący teraz numerem jeden na liście Michał Sołowow – były koszykarz i uczestnik rajdów samochodowych – zacieśnia swoją związki z futbolem, tyle że austriackim. Jego firma Synthos dopiero co została sponsorem Austrii Wiedeń, z którą współpracowała już od dwóch lat. Sołowow pochodzi z Kielc, ale nigdy nie zainwestował w Koronę. Jego nazwisko w kontekście klubu pojawiło się tylko w 2015 roku, gdy popierał kielecką grupę biznesmenów chcących kupić akcje Korony, bo miasto miało już dość jej utrzymywania.

Ok, ale zajmijmy się tymi, którzy jednak byli lub są obecni w polskiej piłce.

Reklama

Drugi w rankingu Zygmunt Solorz był większościowym udziałowcem Śląska Wrocław. Miał ambitne plany, ale nie potrafił się dogadać z miastem w sprawie wybudowania galerii handlowej obok wrocławskiego stadionu, co miałoby stanowić źródło finansowania klubu. Skończyło się na tym, że po Solorzu została tylko słynna „wielka dziura” w ziemi, wykopana pod niedoszłą inwestycję. Dziś z piłką łączy go to, że jego Cyfrowy Polsat ma prawa transmisyjne m.in. do meczów reprezentacji Polski.

Majątek właścicieli STS-u, rodziny Juroszków, w 2018 roku wzrósł trzykrotnie. Bukmacher ten jest partnerem kadry biało-czerwonych i sponsorem wielu klubów. Jego logo widnieje na koszulkach Jagiellonii Białystok (sponsor główny), Pogoni Szczecin, Korony Kielce, Lecha Poznań, Górnika Zabrze i Cracovii. To obecnie zdecydowanie największy kapitał ściśle związany z naszą kopaną.

Poza nimi z czołowej setki w piłkę inwestują tylko właściciele Maspeksu – sponsorujący największy turniej dla dzieci w Europie, czyli „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku” – oraz wspomniany Filipiak. Właściciel Cracovii nadal się w to bawi głównie ze względu na swoją zajawkę, bo z punktu widzenia biznesowego już dawno mógłby sobie dać spokój. W tym względzie bardzo mądrze do tematu podszedł Maspex, który poprzez Puchar Tymbarku wyłącznie zyskuje wizerunkowo, a jednocześnie przykłada rękę do poprawy kulejącego w Polsce szkolenia i masowości sportu.

Wielu bogaczy z jego ligi już porzuciło te zabawki. Bogusław Cupiał przez 18 lat wykładał pieniądze na Wisłę Kraków. Osiem razy sięgał z nią po mistrzostwo, ale nigdy nie awansował do wymarzonej Ligi Mistrzów. Leszek Gierszewski z rodziną, tworzący firmę Drutex, w ubiegłym sezonie po piętnastu latach przestał finansować Bytovię. Udało się z nią przejść drogę od piątej do pierwszej ligi, lecz na zapleczu Ekstraklasy klub ten utknął na dobre i nigdy nawet nie walczył do końca o awans, mimo że jak na pierwszoligowe realia wydawano tam duże pieniądze – często jednak na zawodników z przebrzmiałymi nazwiskami, mającymi coraz mniej do zaoferowania. Teraz w Druteksie mają własne problemy, Gierszewski oskarża swoją rodzinę o próbę „wrogiego przejęcia”. Józef Wojciechowski stanowił najlepszy przykład, że niewymierność w sporcie – a już w piłce zwłaszcza – jest dla niektórych biznesmenów nie do przeskoczenia i nie do zaakceptowania. Krzysztof Klicki wycofał się z Korony Kielce zniechęcony aferą korupcyjną. Później jego Kolporter był jeszcze sponsorem tytularnym kieleckiego stadionu. Mariusz Walter jako współwłaściciel ITI zdążył się skutecznie zrazić do Legii i jej kibiców (ze wzajemnością), dziś po sprzedaży akcji koncernu pozostaje zupełnie w cieniu.

W ubiegłym roku na 71. miejscu znajdował się Michał Dziuda – współtwórca Murapolu. Obecnie firma ta sponsoruje Widzew Łódź, wcześniej przez lata była obecna w Podbeskidziu. W tegorocznym zestawieniu Dziudy jednak zabrakło.

Ludzie z najnowszego rankingu „Forbesa” związani z polską piłką (aktualnie inwestujący zaznaczeni kolorem), przed nazwiskiem miejsce na liście:
2. Zygmunt Solorz (10,010 mld zł)
9. Zbigniew i Mateusz Juroszek (3,481 mld zł)
19. Bogusław Cupiał (1,769 mld zł)
30. Leszek Gierszewski z rodziną (1,190 mld zł)
50. Maspex: Jerzy Kasperczyk, Krzysztof Pawiński, Sławomir Rusinek, Zdzisław Stuglik, Józef Szczur (892 mln zł)
61. Krzysztof Klicki (820 mln zł)
76. Józef Wojciechowski (663 mln zł)
95. Janusz Filipiak (515 mln zł)
100. Mariusz Walter (495 mln zł)

Reklama

Niektórzy z tego rankingu byli przymierzani do wejścia w polską piłkę – na przykład pisano o możliwym przejęciu Śląska Wrocław przez Romana Karkosika. Nie brakuje finansujących sport, ale w innych dyscyplinach. Karkosik osiągał sukcesy z żużlowym Unibaksem Toruń. Dariusz Miłek z CCC stworzył pierwszą grupę kolarską, która wystartowała w Giro d’Italia. Adam Góral, prezes i właściciel Asseco, zbudował w Rzeszowie silną drużynę siatkarską, mającą na koncie nawet finał Ligi Mistrzów. Marka 4F, z którą podbija świat Igor Klaja, została niedawno sponsorem tytularnym Turnieju Czterech Skoczni.

Pod pewnymi względami wejście w inne dyscypliny jest łatwiejsze, bo konkurencja mniejsza, a przewidywalność często większa. Nie ma się jednak co czarować: gdyby sama otoczka wokół naszej piłki klubowej stała się normalniejsza, zapewne niejeden z tych miliarderów i milionerów byłby dziś właśnie w niej. Wielka szkoda, że poza kilkoma wyjątkami, omijają ją szerokim łukiem. Dopóki to się nie zmieni, nadal znaczna część klubów w mniejszym lub większym stopniu będzie podłączonych do miejskiej kroplówki, co rzadko sprzyja rozwojowi.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...