Reklama

Węgrzy świętują, ale bez Nagy’a. Kolejny kłopot Legii

red6

Autor:red6

25 marca 2019, 15:32 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przerwa reprezentacyjna w wykonaniu piłkarzy grających na co dzień w ekstraklasie to nie jest pasmo zwycięstw, pięknych bramek i równie widowiskowych asyst. Więcej – przerwa reprezentacyjna w wykonaniu piłkarzy grających na co dzień w ekstraklasie jest na razie tak spektakularna, że do miana najważniejszego wydarzenia urasta kontuzja, której doznał wczoraj Dominik Nagy. Jeśli przesadzamy, to tylko trochę, bo rzut oka na aktualną sytuację kadrową Legii Warszawa, wystarcza, by zauważyć, że to nie pierwszy zawodnik wicelidera, na którego na razie nie będzie można liczyć.

Węgrzy świętują, ale bez Nagy’a. Kolejny kłopot Legii

Wróćmy do wczorajszego spotkania. Dla Węgrów było to prawdziwe święto. Po Euro 2016, na którym udało się wyjść z grupy, reprezentacja Madziarów była słaba lub przeciętna – większość meczów przegrała, a wygrać dość długo potrafiła jedynie z Andorą, Łotwą czy Wyspami Owczymi (i to nie zawsze). Dlatego triumf nad Chorwacją, ekipą aktualnych wicemistrzów świata z Modriciem, Rakiticiem, Perisiciem i Lovrenem w składzie, to coś tak ważnego. Nadzieja na lepsze jutro.

Jedynym Węgrem, który po meczu nie świętował wygranej 2-1, jest właśnie Dominik Nagy. Pod koniec pierwszej połowy został przypadkowo, ale dość ostro potraktowany przez Dejana Lovrena – boisko opuszczał na noszach i ze łzami w oczach. Kolejnym przystankiem był szpital, w którym zszyta została rana na kostce zawodnika Legii, i w którym przeprowadzono badania. Według nieszczególnie precyzyjnego komunikatu węgierskiej federacji Nagy wypadnie z gry na co najmniej kilka tygodni.

Nie ucierpi na tym rzecz jasna drużyna narodowa, bo za Węgrami już oba marcowe spotkania. Rachunek przyjdzie zapłacić Legii, co jest o tyle istotne w kontekście walki o mistrzostwo Polski, że problemy ekipie Sa Pinto zaczynają powoli się piętrzyć.

Reklama

Pierwszy: kontuzjowany jest Radosław Majecki, podstawowy bramkarz, który opuścił już mecz ze Śląskiem Wrocław, a także spotkanie kadry U-20. W Legii – co pewnie nie jest bez związku – postanowiono się nawet przeprosić z Arkadiuszem Malarzem.

Drugi: ukarany za swój teatrzyk w końcówce meczu ze Śląskiem został Cafu, lider środka pola warszawskiej drużyny. Komisja Ligi postanowiła wlepić Portugalczykowi trzy spotkania zawieszenia za próbę oplucia rywala. Tylko trzy spotkania.

Trzeci: wspomniana kontuzja Nagy’a, na którego Sa Pinto stawia regularnie.

To chyba właściwy moment, by zastanowić się nad głębią składu warszawskiej drużyny. O ile wydaje się, że Radosław Cierzniak udźwignie ciężar ewentualnego zastąpienia młodszego kolegi między słupkami, o ile w środku pola trzeba będzie sięgnąć prawdopodobnie po Domagoja Antolicia, który w Legii miewał tylko niezłe momenty, o tyle wybór skrzydłowych przy pauzie Nagy’a jest trochę bardziej złożoną kwestią. Nie ukrywajmy – jego naturalnym następcą w normalnych warunkach byłby Salvador Agra.

Ale warunki normalne nie są, bo Portugalczyk na razie kopał tylko trochę i to głównie siebie po czole. Nie powiemy, że u konkurencji (na przykład tej z Gdańska) strzeliły korki od szampanów, ale brak komfortu u przeciwnika to dla niej na pewno dobra wiadomość.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
7
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...