Opóźniony start „Ustaw Ligę” ma też swoje zalety. Największą z nich wydaje się ta, że mamy już pewne rozeznanie w tym, kogo i na co stać. Dlatego nieco trudniej zaliczyć transferowe pudło. Pewnie jeszcze z miesiąc temu wiele osób pompowałoby kasę w Agrę czy Żamaletdinowa. I dzisiaj musieliby wygrzebywać spod minusowych punktów za ruchy między kolejkami.
Dlatego wychodzimy wam naprzeciw i podrzucamy dziesięciu zawodników kosztujących mniej niż dwa miliony, a którzy mogą okazać się kurierem punktów na wasze konta. Na kogo warto postawić, gdy po ściągnięciu Paixao, Haraslina i Tiby wasze konta świecą pustkami?
Justinas Marazas (Wisła Płock) – 1,7 mln – pomocnik
Młodzieżowy piłkarz roku na Litwie, ponoć duży talent. W poprzednim sezonie strzelił osiem goli, zaliczył trzy asysty. Oczywiście bierzemy pod uwagą poziom ligi litewskiej i to, że bramki tam zdobywane trzeba podzielić przez trzy. Niemniej Marazas to etatowy reprezentant litewskich młodzieżówek, jest też ponoć rozpatrywany pod kątem gry w dorosłej reprezentacji. Po zimowym transferze do Płocka oglądaliśmy go w trzech meczach i póki co widać po nim, że nogi działają u niego szybciej od głowy. Z Cracovią marnował sytuacje na potęgę, brakowało mu zimnej krwi. Ale nie wykluczamy, że do końca sezonu jeszcze kilka asyst zaliczy.
Olaf Nowak (Zagłębie Sosnowiec) – 1,2 mln – napastnik
Wypożyczony z Lubina Nowak ma szanse na regularną grę w ekipie beniaminka. Sosnowiczanie mają wielkie problemy z defensywą, ale w przodzie jednak te sytuacje stwarzają. Nowak swoim dobrym występem przeciwko Koronie i niezłą postawą w sparingach dał sygnał, że warto na niego stawiać kosztem Gabedawy czy Sanogo. Zresztą tego drugiego czeka pewnie dłuższa pauza spowodowana uderzeniem Koja w meczu z Górnikiem. Nowak kosztuje frytki, a zwrot z tej inwestycji może być całkiem okazały. Jeśli wyrzuciliście cały hajs na Gytkjaera i Paixao, a koniecznie chcecie grać na trójkę w ataku, to napastnik Sosnowca poleca się do składu.
Lubambo Musonda (Śląsk Wrocław) – 1,8 mln – pomocnik
Musonda jest przewidywalny niczym pogoda w marcu. Okiełznany jak młody husky puszczony bez smyczy na skraju lasu. To piłkarz, który w jednej kolejce może dać koncert dryblingów i olśniewających rajdów, by w następnej być najbardziej apatycznym piłkarzem na boisku. Jeśli w niego zainwestujecie, to na pewno nie będziecie się nudzić. Albo będziecie go przeklinać, albo dziękować mu za dziesiątki punktów w „Ustaw Lidze”.
Piotr Parzyszek (Piast Gliwice) – 1,8 mln – napastnik
Jeden z największych wygranych początku rundy wiosennej. Jesienią często bywał rezerwowym, wchodził na ostatnie minuty za Papadopulosa, ale w ostatnich trzech meczach dostawał szansę gry od pierwszych minut. Efekt? Gol i asysta z Lechem, gol i asysta ze Śląskiem. Waldemar Fornalik nie ma innego wyjścia – Parzyszek musi grać, bo ostatnio grał bardzo dobrze. A że Piast też jest na fali wznoszącej, to napastnik gliwiczan może regularnie dostarczać punkty.
Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk) – 1,7 mln – pomocnik
Pewne punkty za dobre wyniki w Lechii, ale bez szans na jakieś kosmiczne wyniki indywidualne. 19-latek od listopada ma pewne miejsce w składzie lidera Ekstraklasy, wygląda przyzwoicie, ale brakuje mu jeszcze liczb – póki co strzelał tylko w Pucharze Polski. Niemniej za te pieniądze warto zmieścić go w składzie – tak czy siak gra regularnie, często zalicza pełne spotkania i wcale nie zdziwimy się, jeśli gole lub asysty będą tylko kwestią czasu.
Walerian Gwilia (Górnik Zabrze) – 1,7 mln – pomocnik
Jeden z najciekawszych zawodników, którzy zimą trafili do Ekstraklasy. Górnik wyciągnął go z z Luzern, gdzie grał regularnie. W przeszłości interesowały się nim takie kluby, jak Hertha Berlin czy RB Lipsk. No i widać, że nie jest to siódmy sort pomarańczy, tylko piłkarz ulepiony z niezłej gliny. Przegląd pola, dokładne podanie, sprytny balans ciałem – atuty Gruzina pozwalają wierzyć, że gol strzelony Zagłębiu Sosnowiec nie był jedyny punktem w klasyfikacji kanadyjskiej w tym sezonie.
Michal Pesković (Cracovia) – 1,9 mln – bramkarz
Chyba najlepszy bramkarz w „Ustaw Ligę” z półki poniżej 2,0 mln. Siedem czystych kont (więcej tylko Kuciak), najlepsza skuteczność obron wśród bramkarzy grających regularnie (84%), jedna z wyższych średnich obronionych strzałów na mecz (43 zatrzymane uderzenia w 13 spotkaniach). Ponadto Cracovia ustabilizowała swoją grę w tyłach w porównaniu do początku sezonu i teraz „Pasy” powinny tracić już mniej bramek. Jeśli nie chcecie rozbijać wielkich pieniędzy na Kuciaka, to polecamy golkipera Cracovii.
Szymon Pawłowski (Zagłębie Sosnowiec) – 1,9 mln – pomocnik
Idealny wybór dla prezesów, którzy wyprztykali się z kasy. W tym sezonie były lechita strzelił już pięć goli, zaliczył cztery asysty i trzy kluczowe podania. W tej cenie trudno będzie wam znaleźć piłkarza z podobnymi liczbami. Oczywiście w samo Zagłębie nie wierzymy, natomiast warto mieć na uwadze indywidualności, które mogą punktować. A akurat Pawłowski należy do grupy piłkarzy, za których można zapłacić mniej niż dwie duże bańki, a którzy co tydzień kilka oczek do klasyfikacji ogólnej dorzucą.
Żarko Udoviczić (Zagłębie Sosnowiec) – 1,8 mln – pomocnik
Skoro jest Pawłowski, to musi też być i jego serbski kolega z zespołu. Żarko wziął na siebie obowiązki „tego szalonego, który biega po skrzydle” po Wrzesińskim i początek rundy wiosennej ma całkiem okazały. Właściwie w każdym meczu beniaminka to on jest zawodnikiem, który stwarza najwięcej zagrożenia pod bramką rywala. Do tej pory sześć goli, cztery asysty i dwa kluczowe podania, a przy tym rokowania na regularne punktowanie indywidualne w grupie spadkowej. Brać, nie pytać.
Ishmael Baidoo (Górnik Zabrze) – 1,7 mln – pomocnik
Taki drugi Musonda. Póki co pokazuje, że lubi dryblować i że jest nieprzewidywalny. Czasami też dla samego siebie. Widać po nim jednak, że grać w piłkę potrafi – technikę użytkową ma na naprawdę przyzwoitym poziomie. Kwestia przełożenia tego na celne dośrodkowania i groźne strzały. Słyszeliśmy o nim wiele dobrego, zresztą chciało go CSKA Sofia, ale transfer upadł z uwagi na limity graczy spoza Unii Europejskiej. Ufają też mu w Zabrzu, gdzie dostał kontrakt do 2022 roku. Nowy Nakoulma? Spokojnie, niech najpierw pokaże, że może być chociaż drugim Jimenezem.
fot. FotoPyk