Reklama

Borek: Nie mam argumentu, żeby ufać Realowi Solariego, Bale’a, Benzemy

redakcja

Autor:redakcja

06 marca 2019, 10:04 • 5 min czytania 0 komentarzy

Mateusz Borek to jeden z najbardziej znanych w Polsce sympatyków Realu. Co komentator Polsatu sądzi o wczorajszym meczu? Jak widzi przyszłość Królewskich? Dla jakich piłkarzy nie ma miejsca na Bernabeu? Co spotkanie z Ajaksem mówi o rozstaniu z Cristiano Ronaldo, a co o… inteligencji Zizou?

Borek: Nie mam argumentu, żeby ufać Realowi Solariego, Bale’a, Benzemy

O tym wszystkim porozmawiał z radiem Weszlo.fm, redaktorami Samuelem Szczygielskim i Wojtkiem Pielą, na gorąco po meczu. Zapraszamy.

***

Bianco jest dzisiaj potrzebne, żeby ukoić nerwy po kompromitacji?

Jest lampka czerwonego włoskiego wina. A tak zupełnie poważnie mówiąc, nie jestem szczególnie smutny. Ostatnie lata funkcjonowania Realu były udane, klub dał nam wiele radości. Ciężko mi się dziś gniewać, gdy patrzę na młodzież z Amsterdamu, która grała futbol kosmiczny. Przyjechali po niekorzystnym wyniku na Bernabeu i zagrali wielkie spotkanie. Nie zawsze trzeba zarabiać grube miliony, grać tylko o największą stawkę, żeby na koniec przyjechać i zrobić niespodziankę. Pewnie nawet z przebiegu dwumeczu wynik niespodzianką nie jest, ale jakbyśmy rano bawili się w prognozy, to mimo trudnego momentu sportowego Realu, prawdopodobnie typowalibyśmy jego awans Królewskich – doświadczenie mogło wystarczyć. Nie wystarczyło, sport uczy pokory, charakteru, szacunku dla przeciwnika.

Reklama

Dzisiaj sympatycy Realu Madryt muszą powiedzieć: to była wielka przyjemność zobaczyć tak grający Ajax Amsterdam. Ja rozżalony nie jestem, bo jestem zachwycony Ajaksem. Nie jestem chory w zakochaniu w klubie, lubię, sympatyzuję, kibicuję, ale tak jak potrafię po świetnym klasyku pogratulować kibicom Barcelony, tak dzisiaj nie koncentruję się na słabościach Królewskich, które widać od dłuższego czasu gołym okiem, tylko cieszę się, że pokazała się drużyna, która wyznacza wielu klubom właściwy kierunek rozwoju.

Jeszcze niedawno Asensio twierdził, że będzie liderem, a Benzema narzekał, że trybuny na niego gwiżdżą, bo on robił robotę pod Cristiano Ronaldo. Dziś widać jak CR7 zabrakło.

Cristiano nie jest maszyną, robotem, jest profesjonalistą i wybitnym piłkarzem, jednak wiele razy, nawet jak miał gorszy moment, potrafił jednym zagraniem odmienić losy meczu. Zawodnicy wiedzieli, że nawet jak nie idzie, to jeden moment może dać sukces. Po drugie, Ronaldo dawał coś ekstra w strefie mentalnej. Sama świadomość posiadania tego piłkarza w swoich szeregach dawała inne poczucie wartości pozostałym zawodnikom, inną wiarę w siebie. Mało tego, bardzo często absorbował on uwagę nawet kilku rywali, co dawało pozostałym więcej swobody.

Paradoksalnie ten sezon może być bardzo smutny zarówno dla Realu jak i talentu Cristiano, bo może pokazać, że coś, co funkcjonowało doskonale przez lata, było stemplowane największymi sukcesami w europejskich pucharach, dzisiaj ma taką a nie inną puentę. Gdzie Real bez Cristiano wygląda jak wygląda, ale i Juventus może za chwilę nie wejść do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Czasami tak się po prostu dzieje, może to przypadek, ale może i nie.

Natomiast nie zapominajmy jakim bohaterem wieczoru jest Ajax. Tadić pokazał, że można mieć trzydzieści lat i cały czas się rozwijać. Przychodził do Ajaksu jako ukształtowany piłkarz, ale gra w tej chwili kosmos. On się unosił dzisiaj nad Bernabeu, przywoływał duch Zizou, tak uwielbianego na tym stadionie najpierw za to, co Francuz osiągnął na boisku, a później za to co osiągnął na ławce trenerskiej. Real kochał Zidane’a miłością pierwszą. Swoją drogą ten mecz pokazuje też… inteligencję Zidane’a, który najwyraźniej pierwszy zrozumiał wypalenie tego zespołu i że następnego mostu z tymi piłkarzami nie da się zdobyć.

Dzisiaj na trybunach szybko pojawiały się łysiny. Mało było wsparcia. Coś w tym jest, że jak Realowi nie idzie, to publiczność Bernabeu… nie chcę mówić, że to kibice sukcesu, ale to publiczność mocno teatralna. Jak się spektakl nie podoba, to się z teatru wychodzi.

Reklama

Publiczność sukcesu może dlatego, że Real fundował te sukcesy przez lata i zaszczepił mentalność zwycięzców na trybunach. Dzisiaj Real się skompromitował, a Ajax bawił się jak za swoich złotych lat dziewięćdziesiątych.

Niby  ta sama drużyna, a nie ta sama drużyna. Courtois jest pewnie dwie głowy wyższy od Navasa, a dał się pokonać jak najmniejszy na osiedlu w rywalizacji dziesięciolatków. Klasyczna piłka za kołnierz. Marcelo, wiadomo, jest bliżej końca niż początku. Natomiast to jest też zawsze pytanie o hierarchię zespołu i pewne automatyzmy. To, że Marcelo nie pomaga grze w defensywie wiemy od lat, jest zawodnikiem wybitnie ofensywnym. Kroos spacerował, Casemiro popełniał błędy, Vinicius szybko złapał uraz… Ciężko myśleć o sukcesie, jak większość wiodących ogniw gra słabiutko.

Tym większy był kontrast ze strony Ajaksu, który grał z wiarą w siebie, z ogniem, z radością gry w piłkę, ale też mądrze, bez momentu paniki, z pressingiem, ze zrozumieniem geometrii ustawienia. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy. Realia finansowania w Holandii bardzo się zmieniły, kiedyś trio Feyenoord, Ajax i PSV należało do ścisłego europejskiego topu, stąd do Hiszpanii szli Ronaldo czy Romario, każda z tych trzech holenderskich drużyn miała u siebie gwiazdy. Tego dziś nie ma, ale cały czas jest ta sama filozofia szkolenia, a także rozważna strategia funkcjonowania klubu.

Jak widzisz przyszłość Realu Madryt?

To Mourinho powiedział dzisiaj, że jest bardziej chętny na Real niż na randkę z Angeliną Jolie. Wiadomo, że Real jest klubem, który zatrudni od czasu do czasu młodego chłopaka, da mu szansę, ale generalnie jest to klub skazany na zatrudnianie gwiazd. Mam nadzieję, że to będzie jakieś katharsis, oczyszczenie, że nic się nie zdarzyło bez przyczyny. Na Bernabeu czas trudnych decyzji, ale koniecznych. Wydaje mi się, że dojdzie do całkowitego przedefiniowania zespołu, spodziewam się bardzo aktywnego okna transferowego.

Sergio Ramos twierdził, że Real jest tak dobry, że poradzi sobie i bez niego. Natomiast kontrowersją było, że siedział na trybunach, a w tym samym czasie kręcono fragmenty filmu dokumentalnego o nim.
Czytałem wątek kręcenia dokumentu, kamery rejestrowały reakcje Ramosa. Niemniej jest to zawodnik, który dla Realu znaczy bardzo dużo, wielokrotnie w kluczowym momencie wspinał się na wyżyny, strzelał ważne gole. Nie sądzę, żeby z premedytacją chciał wyłączyć się z rywalizacji na potrzeby produkcji filmowej. Nawet w życiu piłkarza doświadczonego dzieją się sytuacje nieprzewidywalne, kompletnie niewytłumaczalne. Ramos w formie to jest skała, to jest ostoja, to jest ambicja, to jest szereg atutów defensywnych i ofensywnych. To facet, który potrafi natchnąć, krzyknąć, spojrzeć na kolegę tak, że to wystarczy by on podniósł poziom i dał z siebie więcej.

Ostatnie pytanie. Ufasz jeszcze Realowi Solariego, z Balem, Benzemą i resztą?

Nie mam argumentu, żeby ufać.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...