Czasem – przy jakichś skandalicznych sytuacjach – porównujemy kiboli do bydła, ale chyba trzeba przestać używać tego skojarzenia. Nie ma co obrażać bydła, to są w końcu porządne zwierzęta.
A kibole… Cóż, bywa, że wszystkie szare komórki pogubili dawno temu i szukać ich nie mają zamiaru. Najnowszy dowód? Zachowanie „fanów” GKS-u Jastrzębie, którzy zaatakowali wiceprezesa Odry Opole, kierowcę autokaru i autokar przy okazji meczu z Odrą.
Oddajmy od razu głos Ireneuszowi Gitlarowi, wiceprezesowi Odry, który był w centrum tych wydarzeń. – Po zakończonym meczu zawodnicy zeszli do szatni, sztab poszedł na konferencję, a ja z kierowcą udałem się do naszego autokaru. Autokar stał w miejscu wyznaczonym obok budynku klubowego. W pewnym momencie przed naszym autokarem pojawiła się grupa kibiców GKS-u Jastrzębie. Może było ich około setki. Trzech z nich wtargnęło do środka. Jeden przepychał się z kierowcą, rzucił się na nasze proporczyki i szaliki, próbując je ukraść. Drugi napastnik uderzył mnie w głowę, a trzeci oblał mnie jakimś płynem prosto w twarz. Nie wiem co to była za ciecz, może piwo, ale jak dostanie się strzał prosto w oczy, to przez moment człowiek nic nie widzi. Efekt był taki – nie wiem, jak to się stało – że udało nam się ich wypchnąć i zamknąć drzwi. O wszystkim poinformowałem delegata, obserwatora i policję. Dzisiaj byłem na obdukcji u lekarza, mam ograniczenie ruchowe prawego przedramienia. Autokar został poobijany i ma drobne wgniecenia. Jest też pooklejany naklejkami GKS-u.
Jakkolwiek spojrzeć: mamy skandal. Na drugim poziomie w Polsce, grupa troglodytów miała swobodę podejścia pod autokar drużyny przeciwnej, wkroczenia do niego i zaatakowania osób związanych z Odrą. W jakim celu? Cóż, oni pewnie teraz myślą, że są herosami, bo wyruszyli w bohaterskim ataku po barwy przeciwnika. Niestety, dla ludzi o zdrowych zmysłach – a tych jest wciąż więcej – są tylko bandą durni, atakującą wszystko, co ma inne barwy niż ich – podobno – ukochany klub.
Co gorsza, tej sytuacji można było uniknąć. Mówi dalej Gitlar: – Najgorsze w tym wszystkim jest to, że około 20 minut przed rozpoczęciem meczu widząc swobodne poruszanie się kiboli z alkoholem, bez żadnej kontroli, koło naszego autokaru, zgłosiłem ten fakt do patrolu policji. Chciałem, by zgłosili to dowódcy. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Nasz autokar w ogóle nie był oddzielony, każdy mógł koło niego przejść. Wywołałem wilka z lasu. Gdyby ktoś wcześniej zareagował, do tej sytuacji w ogóle by nie doszło.
Czyli po pierwsze: zawaliła policja, której potrafi przeszkadzać brak zasięgu krótkofalówki w kiblu w piwnicy, ale grupa pijanych kiboli w Jastrzębiu już najwyraźniej nie. Nie wiadomo, czy patrol nie przekazał informacji dowódcy, czy dowódca stwierdził, że ma to wszystko w dupie. Wiadomo, że ktoś nie dopełnił swoich obowiązków i powinien być za to rozliczony. A po drugie zawalił organizator, czyli GKS. Niebywały jest ten brak wyobraźni, w którym autokar stoi w miejscu dostępnym dla wszystkich. Jasne, normalnych ludzi nie prowokuje autokar drużyny przeciwnej, ale na stadionie najczęściej znajduje się też procent osób, którzy do normalności mają daleko.
GKS zareagował na razie oświadczeniem. Czytamy na stronie oficjalnej klubu:
Sytuacja, która miała miejsce 2 marca po meczu GKS Jastrzębie – Odra Opole, była skandaliczna i niedopuszczalna. Mecz inaugurujący rundę wiosenną był świętem kibiców GKS-u, tymczasem wszystko to zostało zniszczone przez kilku nieodpowiedzialnych pseudokibiców, którzy mają za nic wysiłek organizacyjny i finansowy właścicieli i sponsorów klubu.
Oświadczamy, że nie ma i nie będzie zgody klubu na takie patologiczne zachowania, które zagrażają zdrowiu. Zero tolerancji dla takiego zachowania.
Dla wszystkich osób, które przyczyniły się do sobotnich niechlubnych wydarzeń, już nigdy nie będzie miejsca na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu-Zdroju. Klub poczyni wszelkie kroki w celu zidentyfikowania sprawców i nałożenia na nich dożywotnich zakazów stadionowych oraz podejmie kroki prawne na drodze cywilnej przeciwko sprawcom, aby z własnej kieszeni pokryli ewentualne kary finansowe, jakie zostaną nałożone na nasz klub, niezależnie od postępowań karnych, które zostaną wszczęte przez odpowiednie służby. Deklarujemy także pełną współpracę z Policją w celu ustalenia sprawców.
Jednocześnie pragniemy bardzo przeprosić całą Odrę Opole za wydarzenia, jakie miały miejsce po meczu. Klub GKS Jastrzębie zobowiązuje się również do pokrycia ewentualnych strat finansowych, jakie poniósł klub Odra Opole w wyniku tych wydarzeń.
W najbliższych dniach klub GKS Jastrzębie poczyni kroki w celu poprawy zabezpieczenia stadionu oraz najbliższego terenu wokół niego w celu uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości.
Pozostaje mieć nadzieje, że za słowami pójdą czyny i konsekwencje będą. Działa już na pewno Odra Opole. Gitlar: – Złożyliśmy stosowne pismo do związku i PZPN podejmie decyzję. My ją uszanujemy. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte daleko idące konsekwencje. Tak, by kolejny drużyny, które tam przyjadą, mogły się czuć bezpiecznie.
Naprawdę ręce opadają. Naganna byłaby taka sytuacja i w okręgówce, ale podobna afera na zapleczu tak zwanej elity to już jest koszmar. I prosimy, nie piszcie, że „na Zachodzie sobie poradzili”, bo w tej sytuacji ten Zachód mamy w czterech literach. U nas trwa jakaś wojna plemienna grup pozbawionych resztek rozumu i te grupy trzeba wyrzucić zarówno z futbolu, jak i z cywilizowanego świata.
Ludzie, gdzie my żyjemy? W lesie? W jakimś buszu? Czy może w dużym europejskim kraju? Bo jak ktoś chce się przeprowadzić do buszu, to lepiej skontaktować się z tymi kibicami Jastrzębia. Oni w buszu są tak zadomowieni, że planują inwestycje. Będą się podcierać liśćmi zamiast gałęziami.