Kończy się – na szczęście – zima, więc i sezon ekstraklasowy jest coraz bliżej decydującej fazy. Znajdą się tacy, którzy widzą gotowy podział na dwie ósemki: mistrzowską i spadkową, bo rozkład sił ma być wyraźnie zaznaczony. Ale czy podobnie jest z kwestią tytułu? Czy siedem punktów zapasu Lechii to wystarczająca zaliczka? Czy gdańszczanie może jeszcze spuchną? Kto będzie ich najintensywniej gonił? Zapytaliśmy dziewięciu osób związanych z przedstawicielami podium.
Kto zostanie mistrzem Polski?
Dariusz Bayer (wychowanek Jagiellonii): Jako białostoczanin mam tylko jedną odpowiedź. A co mówi rozum? Po tych kolejkach mogę powiedzieć tyle, że nie ma murowanego faworyta.
Sylwester Czereszewski (były zawodnik Legii, król strzelców i między innymi mistrz w jej barwach): Lechia Gdańsk. Ostatnie dwa mistrzostwa Legii były wymęczone, pomogli Lech i Jagiellonia. Teraz Legia musi liczyć głównie na siebie. A że do trzech razy sztuka, myślę, że się nie uda. Po dwóch ostatnich meczach widać, że będzie ciężko.
Bogusław Kaczmarek (były piłkarz i trener Lechii): Lechia Gdańsk.
Ryszard Karalus (przez dziesiątki lat związany z Jagą, wychował między innymi Frankowskiego, Citkę czy Piekarskiego): Sprawa otwarta. Tabela wskazuje, że faworytem jest Lechia. Siedem punktów – spora zaliczka. Stracony punkt w Kielcach, gdzie Lechia bardzo dobrze grała, ale nie wygrała. W wielu meczach ma większą dyscyplinę taktyczną i skuteczność. Zwycięstwa z Jagiellonią były bardzo szczęśliwe, Jagiellonia była co najmniej równorzędnym partnerem i należał jej się przynajmniej jeden punkt. Legia na razie zawodzi. Wygrana z Wisłą Płock mogła sugerować, że są na dobrym etapie, ale dwa ostatnie mecze pokazują, jak wiele im brakuje.
Marcin Mięciel (potrójna korona w barwach Legii w sezonie 94/95): Legia Warszawa. Liga jest wyrównana w czubie tabeli. W ostatnich sezonach Legia kręciła się w czołówce tabeli i nie zawsze była liderem, ale doświadczenie w grupie mistrzowskiej decydowało o tym, że to ona zdobywała tytuł.
Deleu (były piłkarz Lechii): Lechia albo Legia.
Tomasz Frankowski (król strzelców w barwach Jagiellonii): Zdecydowanym faworytem wydaje się Lechia Gdańsk.
Marek Jóźwiak (trzykrotny mistrz w barwach Legii): Gdybym miał dziś stawiać, postawiłbym na Legię.
Jerzy Jastrzębowski (były trener Lechii, zdobywca pucharu i superpucharu z tym zespołem): Lechia.
Czy Lechia, która nie imponuje stylem, spuchnie?
Dariusz Bayer: Myślę, że gdyby Lechia została mistrzem Polski, stałoby się to niezasłużenie. Nie prezentuje wyjątkowego poziomu. Wygrywa te mecze, oczywiście, ale męczy, często ma dużo szczęścia.
Sylwester Czereszewski: Zbierają te punkty, nie mają porażek. Uważam, że ich forma będzie stabilna. Mistrza Polski nie zdobywa się w cuglach, trzeba mieć szczęście. Lechia je ma. Trener Stokowiec to zaznacza i bardzo dobrze – nie mówi, że wygrywają 1:0 i wszyscy są nagle hura. Widzą mankamenty. W taki sposób zdobywa się mistrza. U konkurentów jest inaczej – bez stylu, bez ładu, często bez punktów.
Bogusław Kaczmarek: Na razie to puchną inni. Lechia ma komfort siedmiu punktów przewagi. Jak doholuje to do fazy mistrzowskiej, to weźmie mistrza, a jest w stanie tę przewagę utrzymać. Niech pan zwróci uwagę, co robi Legia. Lech Poznań nie oddaje groźnego strzału z gry na bramkę i wygrywa z nią 2:0.
Ryszard Karalus: Mówiło się, że już jesienią spuchnie. Nie wierzę w to. Urazy trochę krzyżują plany, ale Piotrek jest doświadczonym trenerem, więc powinien spokojnie dać radę.
Marcin Mięciel: To problem wszystkich polskich drużyn, że nie mają stabilnej formy – to tyczy się też Legii czy Lecha. Doświadczenie pokazuje, że to te wielkie zespoły są w czubie tabeli. Myślę, że Lechia nie wytrzyma tempa.
Deleu: Wydaje mi się, że Lechia będzie miała problem, bo jak patrzę na jej ławkę rezerwowych, to widzę kłopoty. Kilku podstawowych zawodników wygląda bardzo dobrze, ale w rezerwie nie ma już takich, którzy po wejściu graliby na tym samym poziomie.
Tomasz Frankowski: Wydaje mi się, że musi nastąpić naprawdę kataklizm, by roztrwonić taką przewagę. Jeśli Lechia nie przekonuje, to co powiedzieć o Legii?
Marek Jóźwiak: A kto imponuje stylem? Jeśli drugie, trzecie i czwarte miejsce będą tak gonić, to nie dogonią. Legia musi, Lechia chce, więc spokojnie.
Jerzy Jastrzębowski: Nie widać chętnego, który by chciał gonić Lechię. Nie ma drużyn tuż za nią, które by wygrywały i grały lepiej niż Lechia.
Gdzie upatrujesz szans na mistrzostwo Polski dla twojego klubu? Dlaczego twój klub nie zostanie mistrzem Polski?
Dariusz Bayer: Szkoda, że Jagiellonia gra w kratkę. Potrafi zagrać wyśmienity mecz, ale potrafi też w głupi sposób potracić punkty. Podobnie zresztą jak wiele zespołów. Upatruję szans w stabilizacji. Potencjał Jaga ma duży i naprawdę potrafi zagrać świetne mecze. Trochę punktów straty do Lechii się nazbierało, ale odrobienie ich nie jest to niemożliwe.
Sylwester Czereszewski: Legia z roku na rok zawsze miała problemy, ale się ślizgała, zawdzięczała mistrzostwa bardzo dobrej obronie albo Malarzowi. Pięknie nie wygrywali. Podobało mi się, że Sa Pinto wziął piłkarzy krótko, ale chyba troszkę zbyt krótko. Was, dziennikarzy, też chce wziąć na krótko. To może obrócić się przeciwko niemu. Byłem ciekaw, jak zareaguje po Lechu, ale było dość spokojnie. Padło tylko, że Lech nie zasłużył, ale prawda jest taka, że był lepszy od Legii. Można przegrać po dobrej grze i mieć nadzieję, że skuteczność jeszcze przyjdzie, ale z Cracovią czy Lechem nie widziałem żadnej składnej akcji.
Bogusław Kaczmarek: Atutem Lechii jest stabilizacja. Trener Stokowiec pracuje z tą drużyną blisko rok, w drużynie nie zaszły duże zmiany, poza odejściem Peszki i kontuzją Wolskiego, ale ten drugi ma mały wpływ na drużynę, bo jest cały czas kontuzjowany. Stokowiec wykonał też mądry ruch, ściągając Kubickiego. Łukasik z nim to jest duet, który rozwiązuje wiele spraw na boisku, przez co łatwiej się gra środkowym obrońcom. W porę też Stokowiec doszedł do wniosku, że granie trójką z tyłu jest nadinterpretacją możliwości techniczno-taktycznych tej drużyny. Brak mistrzostwa widzę tylko w braku szczęścia. Lechia je ma, wygrywając z Pogonią i Cracovią, kiedy była słabsza, zobaczymy, czy nagle go nie zabraknie.
Ryszard Karalus: Musi poprawić grę, szczególnie ofensywną. W Miedzi było 3:0, ale to były podarunki. Z Płockiem raczej szczęśliwe zwycięstwo w końcówce, ale do przerwy Jaga powinna prowadzić 2:0 i mecz byłby zamknięty. Ostatnie spotkanie z Michałem bardzo wyrównane, tak zwane szachy, jedna drużyna się bała drugiej. W drugiej Cracovia doskoczyła, miała większe zaangażowanie i wygrała zasłużenie.
Marcin Mięciel: Brak formy. Po pierwszym meczu, w którym Legia wygrała nieprzekonująco, wydawało się, że pokaże progres i że przygotowania poszły w dobrym kierunku. Drugi i trzeci mecz tego nie potwierdzają. Legii nie przystoi przegrywać dwa mecze z rzędu.
Deleu: Ciągle się mówi, że Lechia nie gra ładnie, a jednak wygrywa kolejne mecze. To jest jej siła: skuteczność. Poza tym ma mocnych Paixao czy Haraslina, który ostatnio jednak nie grał. Co jeszcze widzę wśród pozytywów, to umiejętności taktyczne. Są powtarzalni, a tego kiedyś brakowało, dlatego teraz mają wyniki. Z minusów pozostaje ta wspomniana przeze mnie ławka. Zobacz, nie ma Haraslina i trzeba przesunąć Flavio do boku, bo nikogo innego nie ma. A moim zdaniem Paixao jest lepszy na szpicy. Trener musi kombinować.
Tomasz Frankowski: Jagiellonia dobrze rozpoczęła, natomiast trzeba przyznać, że w meczu z Cracovią dopadła ją zadyszka. Będąca na fali Cracovia była zdecydowanie lepsza. Wydaje się, że szwankuje najbardziej skuteczność. W pierwszym spotkaniu napastników wyręczyli obrońcy. W meczu numer dwa Wójcicki – też obrońca. Z Cracovią nie strzelili nawet karnego. Ofensywa z napastnikami ma sobie wiele do zarzucenia – mimo sześciu punktów, stało się to bez udziału linii ataku
Marek Jóźwiak: Niech Legia zacznie wygrywać mecze i uwolni umiejętności, zwolni ten hamulec ręczny, na którym jedzie. Jeśli Legia zacznie grać z fantazją, mental będzie odświeżony, niepodszyty strachem, będzie to szło w dobrym kierunku. A Legia zacznie dobrze grać jak Sa Pinto trafi w końcu ze składem.
Jerzy Jastrzębowski: Stabilizacja Lechii – przynajmniej sportowa – jest jej dużym plusem. Odnoszę wrażenie, że ta drużyna zaczęła wierzyć. Do tej pory wygrywali, mieli przewagę, ale mistrzostwo było w sferze przypuszczenia. Natomiast teraz ten zespół okrzepł mentalnie. Nawet słabsze momenty w grze nie wpływają deprymującą na tę drużynę. Brak mistrzostwa może być spowodowany tylko wyjątkowym spadkiem formy. Lechia musiałaby trzy mecze przegrać, tamte trzy wygrać. Nie wydaje mi się. Lechia gra solidnie, a dojdzie jeszcze Haraslin i Lechia będzie mocniejsza.
Czy Lech ma szansę na mistrzostwo? Czy ktoś może jeszcze dobić do podium?
Dariusz Bayer: Większość mówi, że mistrzostwo dla Lecha jest już stracone, ale jeśli złapią drugi oddech i zapunktują w kilku meczach z rzędu jak Cracovia, może być różnie. Ja bym jeszcze nie przesądzał. O podium powalczy jeszcze Cracovia. Każda seria się kiedyś kończy, ale złapali pewność siebie i punktują rewelacyjnie. Będą płynąć na tej fali.
Sylwester Czereszewski: Lech musi załapać rytm. Nie mogą patrzeć na innych, muszą wygrywać mecze, 3-4 z rzędu chociaż żeby podgonić. Jeśli Lechia by się potknęła, Legia skorzystałaby szybciej niż Lech. Życzę sobie, by w grę o podium włączyła się też Korona Kielce. Z roku na rok jest wymieniana jako spadkowicz, ale piłkarsko bardzo fajnie wygląda.
Bogusław Kaczmarek: Lech musiałby złapać serię pięciu meczów bez porażki – co najmniej – i czekać na potknięcia innych. Poza tym, według mnie, na miejscu medalowym skończy Cracovia.
Ryszard Karalus: Znając Adasia wiem, że nie rezygnuje i sprawa dla niego jest otwarta. Z tym przykazem będzie wpajał piłkarzom, że walczymy do końca. Bardzo ciekawy zespół ma Piast. Zwracam uwagę na ławkę, a wiadomo, że rezerwowi często wygrywają mecze. Zagłębie Lubin gra ciekawą piłkę z przodu. Bartek Pawłowski wydoroślał, zmężniał, w głowie mu się ułożyło, więc to spory plus. Poza tym Pogoń zawsze mi się podobała, gra ciekawą piłkę.
Marcin Mięciel: Polska liga jest bardzo nierówna, nie ma stabilnych zespołów. Często taka przewaga jak 13 punktów potrafi zmaleć. Jeszcze dużo czasu, więc nie przekreślałbym Lecha. Na pewno doskoczy do czołówki, zwłaszcza że teraz pewnie dostanie wiatru w żagle po zwycięstwie nad Legią. To wcale nie jest duża różnica punktowa. W walkę o podium włączy się też Cracovia, która miała kryzys, niektórzy już zwalniali trenera, ale przeczekali to, mają pomysł na grę, trener już tego nie odpuści.
Deleu: Lechowi będzie ciężko. Trójkę widzę taką, jaka jest obecnie. Ewentualnie daje szansę Cracovii, bo w tej lidze naprawdę wszystko jest możliwe. Zobacz, że Cracovia była przedostatnia, a wygrała siedem meczów z rzędu i jest prawie w czołówce. W tej lidze kilka zwycięstw oznacza awans z piekła do nieba. Kilka porażek: drogę odwrotną.
Tomasz Frankowski: Na sto procent nie ma takiej opcji, że Lech dogoni Lechię. W rundę wiosenną najlepiej weszły Cracovia i Zagłębie, więc to one powalczą.
Marek Jóźwiak: Myślę, że mistrzem będzie raczej ktoś z pierwszej trójki. Na dobrej drodze by powalczyć o trzecie miejsce jest Cracovia.
Jerzy Jastrzębowski: Lech już przegrał mistrzostwo. Strata jest za duża. W walkę o podium włączy się Cracovia, która jest na fali. To solidny zespół. Z meczu na mecz prezentują się korzystniej. Mają to, co ma Lechia. Pewność. Nie skreślałbym ich. Lech, Legia, Cracovia i Jagiellonia powalczą o miejsca za Lechią na podium.
Fot. FotoPyk