Na konferencji Jerzego Brzęczka dowiedzieliśmy się, że Przemek Frankowski w meczu z Portugalią zdał piłkarską emeryturę, a Łotwa to bardzo niewygodny rywal. Zostawmy jednak lapsusy językowe – kilka konkretnych informacji selekcjoner na pewno przekazał.
Przede wszystkim jest jasne, że Przemek Frankowski w opinii Jerzego Brzęczka strzelił sobie w kolano transferem do MLS.
– Sytuacja z Przemkiem Frankowskim jest niekomfortowa. Usłyszał ode mnie opinię negatywną na temat przenosin do USA. Z punktu widzenia szkoleniowego i reprezentacyjnego jest to dla mnie osobiście niezrozumiałe, że akurat w tym momencie Przemek decyduje się na taki krok.
Między wierszami: Frankowski bardzo dużo zyskał w oczach Brzęczka jesienią, miał być ważną postacią, teraz jest znakiem zapytania. Selekcjoner obawia się jak piłkarz Chicago Fire będzie się prezentował po długich podróżach i zmianie stref czasowych. Na powołanie może liczyć, ale może też spodziewać się wówczas szczegółowych badań. Jak aklimatyzacja będzie przebiegać źle, wyjazd z kadry. Zresztą, znamienne, że w kontekście Frankowskiego trener przejęzyczył się i powiedział o „zdaniu piłkarskiej emerytury”. Można z tego wywnioskować w jakim kontekście widzi transfer byłego gracza Jagiellonii. Selekcjoner pochwalił natomiast tych, którzy podpisali kontrakty w Italii, ale wiosnę chcą spędzić w Polsce.
Szerzej omówił sytuację Arka Recy.
– Byłem krótko przed zamknięciem okienka transferowego na meczu Atalanty, rozmawiałem z trenerem Gasperinim na temat Recy. Było blisko wypożyczenia do Frosinone i myślę, że to byłoby dla Arka dobre, ale niestety jeden z zawodników grających na tej pozycji wpadł w niełaskę i sytuacja się zmieniła. Gasperini powiedział, że chce mieć dwóch piłkarzy na każdej pozycji i Arek zostaje. Trener jest zadowolony z Arka, zarówno z postępów na boisku, jak i postępów w nauce języka, ale treningi i mecze towarzyskie to za mało. Arkowi będzie ciężko w najbliższych tygodniach wywalczyć sobie miejsce w składzie czy nawet grać po kilkanaście minut. Będziemy się zastanawiać czy podejść do niego tak jak do Kuby i Janka Bednarka zeszłej jesieni, kiedy nie grali, a warto było w nich zainwestować. Być może również w sprawie Recy podejmiemy niepopularną decyzję.
Naszym zdaniem to oznacza, że Reca może liczyć na dalsze powołania, nawet bez minuty w klubie.
Oczywiście temat Kuby Błaszczykowskiego pojawiał się również w konkretnych pytaniach, ale selekcjoner szybko ucinał temat. Na powołania przyjdzie czas i koniec tematu.
Konkretniejsza była rozmowa o powołaniu zawodników z młodzieżówki Michniewicza. Dwóch zawodników ma liczyć na powołanie, wśród nich – zero niespodzianki – najbliżej jest Żurkowski.
Selekcjoner przyznał, że Piotr Zieliński jest rozważany do gry na lewej pomocy, gdzie ostatnio często gra u Ancelottiego. To ciekawa opcja dla biało-czerwonych. Po meczu z Interem spotkał się z Karolem Linettym i wydaje się, że Linetty jest bliżej niż dalej powołania. Brzęczek wciąż w niego wierzy, choć oczekiwania pozostają wysokie.
Padło też pytanie o grę trójką napastników. Selekcjoner powiedział, że to pozytywny ból głowy, bo ma do dyspozycji trzech zawodników światowej klasy. Przypomniał jednak 0:0 z Cyprem, kiedy biało-czerwoni w pewnym momencie nacierali pięcioma czy sześcioma napastnikami, a skończyło się na 0:0. Potrafi sobie wyobrazić grę trzema napastnikami, ale – naszym zdaniem – raczej tak nie zagra. Zbyt wiele było rozważań, by wszyscy czuli się potrzebni, by każdy z nich nawet się obraził na trenera, ale wchodził ze zdrową wściekłością na boisko. Selekcjoner przypomniał też scenkę z meczu z Portugalią, kiedy Krzysztof Piątek miał już wchodzić na boisko, ale Milik strzelił bramkę i sytuacja się zmieniła.
Prędzej spodziewalibyśmy się rotacji pomiędzy Piątkiem i Milikiem – Brzęczek podkreślił niepodważalną pozycję Lewandowskiego, z którym spotka się przy okazji rewanżowego meczu Bayernu z Liverpoolem na kilka dni przed zgrupowaniem.
Fot. FotoPyK