Nabita, przy ciele, nie powiększa obrysu, z bliska, celowa, zaciśnięta w pięść, spowodowana błędem technicznym – co tydzień słyszymy o nowym wytycznych w sprawie odgwizdywania zagrań ręką. Według zaleceń polskiego Kolegium Sędziów gwiżdże się w taki sposób, według wytycznych FIFA w inny. Światowa federacja ma jednak rewolucyjny pomysł – chce usunąć z przepisów fragment o “intencji zagrania”, a wprowadzić do interpretacji… zegar. Tak, zegar ścienny.
Nie wiemy jeszcze czy zegar musi być z kukułką, czy wystarczy taki zwykły. Nie wiadomo też co z zegarami elektronicznymi. Natomiast BILD donosi o tym, że w FIFA trwają dyskusje nad tym, by od przyszłego sezonu wprowadzić 184 zmianę w interpretacji zagrań piłki ręką. Nowe przepisy miałyby wejść w życie od czerwca. A o co w nich chodzi?
Federacja chciałaby wyrzucić z przepisów kluczową na ten moment frazę o “intencji zagrania piłki ręką”. Dzisiaj sędziowie oceniają bowiem, czy zawodnik CHCIAŁ dotknąć piłkę w sposób zabroniony. Jeśli tę intencję dostrzegają, wówczas odgwizdują przewinienie. Jeśli zawodnik mógł uniknąć kontaktu piłki z ręką – arbitrzy tez muszą użyć gwizdka. Ale jeśli już sam przypadkowo kopnie sobie piłką ramię, to gramy dalej.
Generalnie w przypadku rąk zalecenia są dokładnie przeciwne niż w przypadku fauli – w jednym przypadku pod uwagę bierze się zamiar, w drugim efekt.
Według źródeł niemieckiego dziennika nadchodząca zmiana ma skomplikować sprawę jeszcze bardziej. Intencję ma bowiem całkowicie zastąpić naturalność ułożenia rąk. A kryterium tej naturalności ma być kąt uniesienia ramion, który obrazuje zegar.
Obrazek jest wymowny, ale wyjaśnimy:
– od godziny 9 do godziny 3 – nienaturalne ułożenie rąk, przewinienie
– od godziny 9 do godziny 8 oraz od godziny 3 do godziny 4 – ułożenie rąk sporne, do interpretacji przez sędziego
– od godziny 8 do godziny 4 – naturalne ułożenie rąk, gramy dalej
Zatem – o ile ten przepis faktycznie wejdzie w życie – to będziemy mieli kabaret. I to taki z Mazurskiej Nocy Kabaretowej. Z odtworzenia i z przeterminowanymi gagami.
Oczyma wyobraźni widzimy pana Sławka w Lidze+Ekstra, który przez trzy minuty wyjaśnia, że Dytjatjew miał lewą rękę na 14:37, więc o rzucie karnym nie ma mowy. Widzimy te analizy z europejskich pucharów, gdy jedna z ekip gra na co dzień w czasie letnim, druga w zimowym, więc gospodarze mają handicap, bo sędziowie muszą uwzględnić różnicę 60-minutowego kąta pod pachą. Widzimy tych cwany Australijczyków, którzy na MŚ w Katarze będą wybijać dośrodkowania w stylu Bartosza Kurka i tłumaczyć się, że u nich w domu to już dawno wybiła godzina naturalnej ręki.
Ale zupełnie serio – nie jesteśmy w stanie kupić tej zmiany. Skoro FIFA chce usunąć zapis o intencji zagrania, to przecież może dojść do sytuacji, gdy dziesięciu zawodników z pola będzie bramkarzami w wersji demo – będą mogli odbijać rękoma piłkę z zastrzeżeniem, że ułożą swoje ręce naturalnie poniżej linii bioder. Ten zegarek byłby niezłą opcją jako coś dodatkowego do oceny słuszności podyktowania rzutu wolnego/karnego – vide szeroko omawiany rzut karny na Legii za zagranie piłki ręką przez Kostewycza. Ale według Niemców chodzi nie o uzupełnienie obecnego zapisu w przepisach, ale o wywrócenie go do góry nogami.
Chociaż widzimy też plusy takiej reformy. Weź teraz wytłumacz komuś na imprezie wytyczne do odgwizdania zagrań ręką – wyjaśnij naturalność ruchu, intencjonalność, myk z zaciśniętą pięścią oznaczającą przygotowanie się na lecąca piłkę, zaznacz że odległość od miejsca zagrania piłki ma znaczenie, dodaj zastrzeżenie o warunkach niezbędnych do pokazania żółtej i czerwonej kartki.
A po reformie? Zdejmujesz zegar ze ściany, przykładasz kumplowi do klaty, wymieniasz godziny na których jest ręka i na których nie ma. Voila, jesteś ekspertem.