Najlepszy pomocnik Arki? Zdecydowanie tak. Najlepszy piłkarz Arki? Pewnie też. Najlepszy ofensywny pomocnik w lidze? No, tu już moglibyśmy się spierać, choć za fantastyczną jesień na pewno byłby w czołówce ligowych “dziesiątek”. W Sosnowcu jednak Michał Janota nie zagra, bo złapał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Choć to tylko Zagłębie Sosnowiec, czyli najbardziej daremna drużyna w lidze, to aż jesteśmy ciekawi tego, jak będzie wyglądać Arka bez swojego najważniejszego zawodnika.
Odkurzony przez Zbigniewa Smółkę dla Ekstraklasy w tym sezonie opuścił tylko jeden pełen mecz (0:2 z Jagiellonią) i tylko dwukrotnie w całym sezonie był zmieniany. Poza tym – Janota gra dla gdynian wszystko od dechy do dechy. Dlatego dość rzetelnie można ocenić jego wpływ na grę arkowców. Zobaczmy zatem, ile ważą jego gola i asysty – ile z nich było nabijaniem sobie statystyk, a ile realnie dawało albo otwarcie wyniku, albo przesądzało o zdobyczy punktowej.
– gol z Górnikiem Zabrze (1:1) – trafienie w 88. minucie na wagę remisu
– asysta z Wisłą Płock (3:1) – wyłożenie piłki do pustka w samej końcówce
– gol z Zagłębiem Sosnowiec (2:2) – otwarcie wyniku strzałem z dystansu
– gol z Lechem Poznań (1:0) – strzał na wagę trzech punktów
– asysta z Zagłębiem Lubin (3:1) – podanie w 92. minucie, bez większego znaczenia
– gol z Lechią Gdańsk (1:2) – wykorzystanie rzutu karnego, które – mało brakowało – dałoby punkt w derbach
– gol z Pogonią Szczecin (2:3) – wykorzystanie rzutu karnego przy stanie 0:1
– gol z Miedzią Legnica (4:0) – otwarcie wyniku w 10. minucie
– gol z Jagiellonią Białystok (1:3) – otwarcie wyniku w 51. minucie
– asysta i dwa gole w meczu z Wisłą Płock (3:3) – asysta na 1:2, gol na 2:2 i gol na 3:2
Podsumujmy zatem. Czterokrotnie Janota strzelał pierwszego gola w meczu (7 punktów na 12 możliwych w tych meczach), do tego one-man-show w meczu z Wisłą Płock, zdobyta bramka na wagę zwycięstwa z Lechem, gol na wagę remisu z Górnikiem Zabrze. Tak naprawdę z tych wszystkich goli i asyst Janota tylko trzykrotnie nabijał sobie statystyki w ostatnich minutach, gdy mecz był już rozstrzygnięty.
Zagłębie sprawi niespodziankę i pokona Arkę? Kurs w LVBET – 2,55
Arka zdobyła w tym sezonie 31 goli, a Janota brał udział przy piętnastu z nich – jeśli do goli i asyst doliczymy też kluczowe podania. A mówimy tutaj tylko o stemplach, czyli decydującym strzale czy decydującym zagraniu. Nie wspominamy o setkach prób prostopadłych zagrań, groźnych dośrodkowań ze stałych fragmentów gry czy strzałów z dystansu, które sprawiały bramkarzom Ekstraklasy spore problemy.
Nie będzie zatem przesadą jeśli stwierdzimy, że dziś Arka w Sosnowcu straci mniej więcej 30-40% swojego ofensywnego potencjału. Janota w starciu z Koroną Kielce obejrzał swoją czwartą żółtą kartkę i przeciwko Zagłębiu nie zagra. Oczywiście nie chcemy siać wśród kibiców Arki grozy i strachu, bo bać się przed wizytą w Sosnowcu to trochę tak, jakby robić w gacie z nerwów przed pójściem do drogerii. Niemniej sami jesteśmy ciekawi tego, jak gdynianie będą wyglądać bez Janoty – czy wyjęcie kluczowego elementu tej układanki sprawi, że pozostałe klocki bezwiednie posypią się na podłogę? Czy jednak element zastępczy da radę wskoczyć na miejsce tego nominalnego?
A tymże “elementem zastępczym” będzie albo Nabil Aankour, czyli poważne rozczarowanie po transferze z Korony, albo Maksymilian Banaszewski, czyli gość, po którym spodziewamy się bardzo dużo, ale debiut po zimowym przejściu do Gdyni zaliczył koszmarny. Banaszewski w I lidze czarował techniką i zgrabnymi dryblingami, ale przed tygodniem w starciu z Koroną wyglądał, jakby biegał bez mapy. Zatem – przynajmniej na papierze – zmiennicy Janoty nie wyglądają jak mężowie zaufania.
Arka, mimo braku Michała Janoty, pokona Zagłębie? LV BET kusi kursem 2,8
fot. FotoPyk