„Kochanie, spójrz. Jest piętnaście meczów do wyboru, europejskie puchary. Ale ja mam silną wolę, w ogóle mnie nie interesuje”. Dzisiejszy wieczór będzie stał pod znakiem wielu zwykłych bohaterów, którzy wypowiedzą podobne słowa do swoich partnerek, bo umówmy się – Liga Europy nie budzi w połowie takich emocji, jak Liga Mistrzów.
Totolotek oferuje bonus powitalny za rejestrację dla nowych graczy!
Może od półfinałów, no, maksimum od ćwierćfinałów, zrobi się naprawdę ciekawie. Póki co trwa przecież jednak wciąż selekcja, kto nadaje się do walki o ósemkę, czwórkę, dwójkę, wreszcie o trofeum. A kto jest na to po prostu za krótki. 1/16 finału Ligi Europy nam zawsze kojarzy się ze swego rodzaju dopełnieniem fazy grupowej. Wyeliminowaniem błędów w systemie przed 1/8 finału. Przypadkowych pasażerów, którzy załapali się bez biletu, odstali spory kawałek trasy zamknięci przed konduktorem w toalecie, ale w końcu musieli z niej wyjść. W Lidze Mistrzów nawet w 1/16 się nie bawią, tną równo z trawą – w sierpniu do 32, w grudniu do 16. Nie ma zmiłuj się.
A przecież i tak w 1/8 finału Ligi Mistrzów trafiają się jeszcze starcia średnio atrakcyjne, zalew hitów przychodzi dopiero w kolejnej fazie, gdy nic już nie stoi na przeszkodzie, by zmierzyły się ze sobą ekipy z tego samego kraju, by los skrzyżował drogi dwóch zwycięzców grup. Stąd w najlepszej trzydziestce dwójce Ligi Europy nie da się uniknąć meczów interesujących tylko dla kibiców w krajach dwóch mierzących się ze sobą ekip.
Na szczęście w wielu starciach można znaleźć trochę polskich akcentów. No bo gdyby nie Tomasz Kędziora, wynik dwumeczu Olympiakos – Dynamo Kijów grzałby nas niewiele bardziej niż wyniki drugiej ligi czeskiej. Gdyby nie ekstraklasowa kolonia w Zagrzebiu – Dilaver, Kądzior i Bjelica – wzruszylibyśmy ramionami na rozstrzygnięcie starcia Viktorii Pilzno z Dinamem.
Wygrana Dinama Zagrzeb w Pilznie? Totolotek płaci za nią po kursie 2,65
Z polskiej perspektywy najbardziej atrakcyjne będą pewnie wiosną mecze Napoli. Dwóch bardzo ważnych reprezentantów naszego kraju i pogoń Carlo Ancelottiego za trofeum, którego w kolekcji jeszcze nie ma. Carletto, który łącznie pięć razy zdobywał Puchar Mistrzów (dwa razy jako zawodnik, trzy razy jako trener), zdecydowanie jest trenerem odnajdującym się w grze o europejskie puchary, dlatego trudno nie stawiać Napoli w roli jednego z głównych faworytów całych rozgrywek. W pierwszej wiosennej rundzie włoskich spadochroniarzy z Ligi Mistrzów czeka raczej spacerek – dwumecz z 4. zespołem ligi szwajcarskiej, FC Zurich.
Gdzieś po drodze Napoli może wpaść na Chelsea i nie ukrywamy, że po cichu liczymy na taki właśnie splot okoliczności. Co tu dużo mówić – starcie Maurizio Sarriego z jego byłym zespołem, powrót Jorginho na San Paolo, próba ogrania neapolitańczyków z pomocą filozofii „Sarri-ball”, która tak świetnie sprawdzała się w Serie A, a jednak teraz zawodzi w rozgrywkach Premier League? Ostrzylibyśmy sobie zęby na taki dwumecz, z pewnością nie szukalibyśmy wymówek, by w takim wypadku odpuścić oglądanie Ligi Europy.
Wygrane Chelsea i Napoli? Kurs w Totolotku na taki dubelek to 2,13
Skoro już o Chelsea – londyńczycy mają w tej rundzie przeprawę o podobnym stopniu trudności, co była drużyna Sarriego. Malmoe FF nie jawi się jako rywal z koszmarów, choć patrząc na wyniki wyjazdów The Blues w 2019 roku (0:1, 0:2, 0:4, 0:6), trudno być w stu procentach spokojnym o wynik. Lokalni rywale Chelsea, a więc Arsenal, też nie mogą narzekać. Wyjazdy zimą na Białoruś do przyjemnych nie należą, ale można było wylosować znacznie trudniejszego rywala niż BATE Borysów. Smaczkiem starcia będzie ewentualny występ Aleksandra Hleba, a więc byłego gracza Kanonierów.
Wciąż piszemy o starciach na papierze bardzo jednostronnych, ale nie brakuje i takich dwumeczów, na których – szukając rywalizacji na dużej intensywności – naprawdę warto zawiesić oko. Naszym zdaniem dwa wyróżniają się zdecydowanie.
Pierwsze to Lazio – Sevilla. Rzymianie w zeszłym sezonie zafundowali nam do spółki z RB Salzburg jeden z najbardziej zapierających dech w piersiach dwumeczów ostatnich lat, bez podziału na rozgrywki. W całej historii Ligi Europy były tylko dwa starcia w fazie pucharowej, które przyniosły więcej goli: Porto – Spartak (10:3) z 2011 roku i Lyon – Alkmaar (11:2) z 2017. Gra o półfinał pomiędzy Austriakami i Włochami była jednak zdecydowanie bardziej wyrównana. Pierwszy mecz w Rzymie skończył się wygraną gospodarzy 4:2, w drugim Lazio w 55. minucie strzeliło na 1:0, prowadząc już 5:2 w dwumeczu. Pomiędzy 56. a 76. minutą Salzburg dokonał jednak niemożliwego – strzelił cztery gole i przechylił szalę dwumeczu na swoją korzyść.
Konkretne strzelanie w meczu Lazio – Sevilla? Za każdą złotówkę postawioną na powyżej 2,5 gola Totolotek płaci 2,05 złotego (wliczając stawkę)
Drugie? Szachtar Donieck – Eintracht Frankfurt. Ukraińcy do samego końca walczyli o 1/8 finału Ligi Mistrzów, w meczu ostatniej kolejki fazy grupowej z Olympique Lyon brakowało im niewiele, zaledwie jednego gola, by cieszyć się z dalszej gry w europejskiej elicie. Dali się zapamiętać jako ekipa widowiskowa, czasami wręcz zbyt brawurowa w swoich atakach. Teraz przyjdzie im się zmierzyć z jedną z najbardziej zabójczych linii ataku w Europie. To, co wyprawiają we Frankfurcie Jović, Haller i Rebić jest po prostu niewiarygodne. Serb strzelił w tym sezonie 19 goli i zaliczył 4 asysty, Francuz – 14 goli i 11 asyst, Chorwat – 7 goli i 3 asysty. W grupie LE Eintracht wygrał 6 na 6 meczów strzelając 17 goli, a przecież miał za rywali Lazio czy Marsylię (oraz cypryjski Apollon).
***
Rozkład jazdy:
18:55:
BATE – Arsenal
Galatasaray – Benfica
Krasnodar – Leverkusen
Lazio – Sevilla
Olympiakos – Dynamo Kijów
Rapid Wiedeń – Inter
Rennes – Betis
Slavia Praga – Genk
21:00
Celtic – Valencia
Club Brugge – Salzburg
Malmoe FF – Chelsea
Viktoria Pilzno – Dinamo Zagrzeb
Sporting – Villarreal
Szachtar – Frankfurt
Zurich – Napoli
fot. FotoPyK