Reklama

Byle się nie rozleniwić i nie rozsmakować w ciepełku

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2019, 00:57 • 3 min czytania 0 komentarzy

Piast Gliwice do rundy wiosennej ma prawo przystępować ze spokojem i z podniesioną głową, ale… nie może być tego spokoju za dużo, drużynie nie wolno się rozleniwić i uznać, że już jest dobrze. Z jednej strony bowiem podopieczni Waldemara Fornalika tracą jedynie dwa punkty do podium, a z drugiej mają ledwie cztery punkty przewagi nad dziewiątą Cracovią. W razie gorszego startu, awans do grupy mistrzowskiej byłby zagrożony. 

Byle się nie rozleniwić i nie rozsmakować w ciepełku

Pewne ostrzeżenie stanowi końcówka rundy jesiennej. Piast z ostatnich dziewięciu meczów wygrał jedynie dwa i widać było, że piłkarze powoli mają dość. Zakładamy jednak, że Fornalik – reprezentujący szkołę śp. doktora Wielkoszyńskiego – świetnie przygotował zespół do wiosny i pożaru raczej nie będzie.

Przewidywany skład

piast sklad

Największa zmiana

Reklama

Zacięta rywalizacja w ataku. Piast do 7 lutego nie sprowadził nikogo nowego, bo kimś takim nie jest Tomasz Jodłowiec, który po prostu wrócił do klubu na kolejne wypożyczenie z Legii. Dopiero w czwartek wypożyczono z Lecha Pawła Tomczyka i w tym momencie Fornalik ma trzech napastników aspirujących do pierwszego składu. I mamy wrażenie, że trzech o trochę podobnej charakterystyce. Tomczyk jest szybszy niż Michal Papadopulos i Piotr Parzyszek, częściej biega przy obrońcach niż walczy z nimi powietrzu, ale ma podobne warunki fizyczne i też nie wyróżnia się zbytnio czysto piłkarskimi aspektami. Sądziliśmy, że gliwiczanie prędzej będą chcieli kogoś niższego, zwinniejszego, sprytniejszego. Ciekawe, jak to będzie wyglądało i jak uda się pogodzić ambicje trzech gości widzących się w wyjściowej jedenastce. A prawdopodobnie zawsze będzie w niej miejsce dla jednego.

Wada, którą udało się wyeliminować

Niech będzie, że słaby atak, może Tomczyk rozrusza towarzystwo. Papadoulos i Parzyszek nie mogą się dziwić, że klub szukał nowych twarzy na ich pozycje, skoro jesienią strzelili łącznie sześć goli. Rzadziej kąsających napastników w Ekstraklasie miała tylko Miedź Legnica.

Wada, której nie udało się wyeliminować

Jeśli uznamy, że w ataku będzie lepiej, a na pozostałych pozycjach nic nie zmieni się na gorsze, to Piast wiosną będzie drużyną bez słabych punktów. Ale ok, żebyście nie uznali, że idziemy na łatwiznę: skoro wiele wskazuje na to, iż Jorge Felix utrzyma miejsce w składzie, to chyba coś jest nie tak z jego konkurentami. Hiszpan jako jedyny z regularnie grających jesienią nie do końca przekonał. Jedna asysta i jeden gol w dziewiętnastu meczach to jak na skrzydłowego wstydliwa statystyka.

Kluczowa postać

Reklama

Gerard Badia. Sporą część jesieni stracił przez kontuzje, ale jak już grał, przeważnie dawał jakość i nie chodzi tylko o pięknego gola z Górnikiem Zabrze. Teraz powinien być niesamowicie zmotywowany, żeby na dobre wrócić do składu. Hiszpan zżył się z Gliwicami, ale to nie znaczy, że otrzyma nowy kontrakt (aktualny wygasa w czerwcu) za zasługi i bycie fajnym gościem. Musi go wywalczyć. Do tego po raz drugi zostanie ojcem, trzeba postarać się o jeszcze lepszą przyszłość rodziny. Jeśli zdrowotnie się nie posypie, powinno być dobrze.

Gdyby wiosna w wykonaniu Piasta była piosenką

Wnioski

Piast ma wszystko, żeby uczynić dla siebie rundę wiosenną mało stresującym okresem. Pozycja wyjściowa jest bardzo dobra, zatrzymano Jodłowca (na razie pewnie będzie siedział na ławce, bo trenował indywidualnie i nie grał w sparingach), nikt ważny nie odszedł, a zwiększono wreszcie pole manewru w ataku. Byle sami zawodnicy zbyt wcześnie nie rozsmakowali się w ciepełku, które aktualnie mają. Gliwiczanie mają w najbliższych miesiącach wiele do wygrania, ale jeszcze mogą też sporo stracić.

Spodziewamy się, że w czołowej ósemce pozostaną, lecz na tym raczej koniec.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...