Górnik Zabrze dość długo nie był w stanie dokonać żadnego zimowego transferu, ale potem karuzela ruszyła i na razie się nie zatrzymuje. Klub z Roosevelta sprowadził już piątego nowego zawodnika, a czwartego obcokrajowca. Zabrzańskie skrzydła mają być groźniejsze, bo od teraz ich częścią będzie Ishmael Baidoo.
W Górniku nie ukrywają, że z jednej strony jest on inwestycją długofalową. Podpisał kontrakt aż do 2022 roku z opcją przedłużenia, podczas gdy z pozostałych nowych na zasadzie transferu definitywnego przyszedł tylko Martin Chudy. Walerian Gwilia, Mateusz Matras i Giannis Mystakidis są wypożyczeni – dwaj ostatni z opcją wykupu. Z drugiej strony, wszyscy w Zabrzu liczą, że 20-letni Ghańczyk już w najbliższej rundzie okaże się wzmocnieniem i pomoże w walce o utrzymanie. Jego największymi atutami mają być szybkość i przebojowość, czyli coś, co rzadko łączy się u ekstraklasowych skrzydłowych (najczęściej widzimy samą szybkość). Dla Górnika jego pozyskanie to spory wydatek, Septemwri Sofia zapłacono około 150 tys. euro.
Baidoo występował w tym zespole od września 2017 roku. Jego ogólne statystyki nie za bardzo imponują: 45 meczów w bułgarskiej ekstraklasie, 4 gole, 3 asysty. Ewidentnie jednak się rozkręcał, bo 3 gole i 2 asysty to dorobek za minioną rundę. Chłopak wyróżniał się w stołecznym klubie i nie narzekał na brak zainteresowania. Chciało go CSKA Sofia, ale mieli tam już pięciu zawodników spoza Unii Europejskiej (w kadrze meczowej może być maksymalnie trzech), więc mimo nacisków ze strony trenera Nestora El Maestro, działacze CSKA się nie zgodzili.
Gdy pojawiła się oferta z Polski, Ghańczyk niemal od razu był zdecydowany na odejście. Nastawił się na nie tak mocno, że miał nawet odmówić wyjazdu na zgrupowanie do Turcji. Niejako postawił Septemwri pod ścianą. Próbowano go jeszcze namawiać do zmiany zdania, ale pozostał nieugięty. Z punktu widzenia kibica Górnika może to być dziś miłe, lecz warto pamiętać, że za jakiś czas może tak samo postąpić, gdy zainteresuje się nim ktoś bogatszy, a zabrzanie niekoniecznie będą chętni na sprzedaż.
Aby stanąć przed takimi dylematami, najpierw musi się sprawdzić w Ekstraklasie. Nie wydaje się to nierealne. Skrzydła Górnika jesienią prezentowały się beznadziejnie, Baidoo wygląda na gościa z potencjałem, a do tego przy swojej dynamice wydaje się dość silny fizycznie, co na naszych boiskach ma wielkie znaczenie. O kwestę braku paszportu kraju UE nie powinien się wiosną obawiać, bo oprócz niego w takiej sytuacji znajduje się jedynie Gruzin Gwilia. Większym problemem na początku może być przyjście tuż przed startem ligi. Gwilia, Chudy i Matras przepracowali prawie cały okres przygotowawczy pod okiem Marcina Brosza, Mystakidis i Baidoo to zupełne świeżaki.
W Zabrzu na pewno liczą, że Ghańczyk okaże się nowym Prejucem Nakoulmą. Gdyby tak się stało, to biorąc pod uwagę jego wiek i długi kontrakt, zapewne bylibyśmy świadkami kolejnego milionowego transferu. Ale spokojnie, niech najpierw chłopak potwierdzi, że takie rozważania w ogóle mają sens.
Fot. Górnik Zabrze/gornikzabrze.pl