Skoro już reprezentacja U21 zdołała zakwalifikować się na mistrzostwa Europy po – pi razy drzwi – stu latach przerwy, chcielibyśmy, by pokazała się na nich z dobrej strony. Czyli nie z takiej jak w 2017 rok, kiedy sami turniej zorganizowaliśmy, ale byliśmy jak ten gospodarz domówki, który zasypia z miską przy głowie jako pierwszy. Do dobrego występu będą potrzebne jednak regularne występy naszych piłkarzy i możemy się martwić, jeśli choćby kapitan tej ekipy jest odsunięty od swojego macierzystego zespołu.
Chodzi oczywiście o Dawida Kownackiego, który musi trenować indywidualnie, bo drzwi do pierwszej drużyny Sampy są dla niego teraz zamknięte. Powodem jest chęć odejścia Polaka z drużyny. Kierunek został obrany – Fortuna Dusseldoerf, warunki właściwie też, bo chodzi o wypożyczenie z opcją wykupu. No, ale wszystko jak to zwykle bywa, rozbija się o pieniądze. Sampdoria chciałaby ich więcej, jest twardym negocjatorem i dzisiaj blokuje ten transfer. Marcin Kubacki, menadżer Kownackiego, zapowiada, że sprawa może rozstrzygnąć się nawet jutro, ale i tak czy siak wygląda to nieciekawie.
Oczekiwanie może się przecież przedłużyć, a czas jest dla Kownackiego na wagę złota. W tym sezonie został kompletnie odsunięty na boczny tor. Grał co prawda w dwunastu meczach Serie A, ale zawsze łapiąc ogony. Tu minutka, tam trzy, gdzie indziej cztery. Łącznie uzbierało się tego 150 minut, czyli nawet nie całe dwa mecze. Jeden gol – z karnego przeciwko Frosinone, gdy wynik dawno był ustalony, jedna asysta, z Lazio, już ważniejsza, bo pozwalająca wywalczyć remis. Jednak nie zrobiło to ostatnie podanie żadnego wrażenia na trenerze, gdyż od tamtego momentu Kownacki grał minutę. A wydawało się, że Giampaolo będzie stawiał na Polaka – w końcówce sezonu 17/18 napastnik grał regularnie, wychodził w pierwszym składzie, dał dwie bramki. Rozgrywki 18/19 miały być krokiem w przód, a okazały się sporym zwrotem w tył.
Trzeba uciekać z Genui i mamy nadzieję, że deal z Fortuną wypali, bo Kownackiego nie stać na rundę w pozycji siedzącej. A wiadomo, że przy Quagliarelli (dziś z Violą dziesiąty mecz z bramką z rzędu), Defrelu i Gabbiadinim chłopak sobie nie pogra. Fortuna to co innego. Beniaminek Bundesligi nie strzela często, bo 21 bramek w 18 meczach nie daje wybitnej średniej. Najlepszym strzelcem w lidze z siedmioma trafieniami jest Lukebakio, ale on potrafi być ustawiany przez trenera z boku boiska. Kolejny – Benito Raman, z czterema golami – trzyma się lewej strony. A typowa szpica, Rouwen Hennings, ma na swoim koncie ledwie dwa trafienia w 18 spotkaniach. Nie ma więc większych wątpliwości, że Niemcy potrzebują kogoś, kto wzmocni rywalizację na dziewiątce.
I naprawdę wierzymy, że Kownacki może to zrobić. Jego forma w Sampdorii była sinusoidą, ale przy większym zaufaniu od trenera Polaka może ją ustabilizować. Pewnie: źle to wygląda, że na dzisiaj Kownacki odbija się od przeciętniaka, jakim jest Sampdoria. Jednak, hej, chłopak ma 21 lat i wiele przed nim. Milik też tułał się po Leverkusen i Augsburgu, by znaleźć swoje miejsce dopiero w Ajaksie. Pierwsza porażka niczego nie przekreśla i wierzymy, że tak samo będzie z Kownackim.
Ale teraz priorytet jest jeden: dobrze przygotować się do Euro.
Fot. Newspix