Wczoraj Barcelona odrobiła straty z pierwszego meczu w 1/8 finału Copa del Rey, ale awansu pewna być nie mogła. Ziarno niepewności kilka godzin przed spotkaniem zasiała madrycka gazeta „El Mundo”, która poinformowała, że w pierwszym starciu „Blaugrany” z „Granotas” zagrał nieuprawniony zawodnik – Chumi. Sprawę podchwycili włodarze klubu z Walencji, którzy już przed meczem stwierdzili, iż złożą odpowiedni wniosek do federacji. Pomimo tego, że zrobili to długo po terminie, Komitet ds. Rozgrywek zajął się dziś sprawą w trybie pilnym. Werdykt? Taki jak na boisku – Barcelona gra dalej.
Sprawa od samego początku była wyjątkowo zagmatwana. W telegraficznym skrócie wyglądało to tak, że Chumi zobaczył piątą żółtą kartkę w meczu Barcelony B z Castellonem (06.01.2019). Z tego powodu pauzował w ostatnim meczu ligowym z Alcoyano (13.01.2019), który został rozegrany trzy dni po spotkaniu z Levante (10.01.2019) w Pucharze Króla. Zdaniem dziennikarzy „El Mundo” 19-latek nie miał jednak prawa zagrać w pierwszej drużynie w meczu pucharowym, o czym świadczy artykuł 56. ustęp 3. Kodeksu Dyscyplinarnego – piłkarz nie może wystąpić w spotkaniu na wyższym szczeblu przed wygaśnięciem sankcji.
Barcelona od początku nie przyjmowała tego tłumaczenia i powoływała się na ustęp 1. tego samego artykułu, który mówi – mniejsze sankcje (1-3 mecze) mają być stosowane do tych samych rozgrywek. Czyli wychodzi na to, że Chumi mógł zagrać z Levante, a nie mógł w spotkaniu Barcelony B z Alcoyano, co też miało miejsce. Madrycki dziennik nie dawał jednak za wygraną i twierdził, że owszem tak to działa, ale tylko w przypadku równoległych licencji, których 19-latek oczywiście nie posiadał. Z kolei „Mundo Deportivo”, czyli kataloński dziennik, dorzucił swoje trzy grosze i stwierdził, że Chumi nie mógłby grać w Primera Division, ale w Copa del Rey już jak najbardziej. W dużym skrócie chwilę przed meczem doszło do absurdalnego pojedynku, w którym obie strony przerzucały się kolejnymi artykułami.
Quico Catalan (prezes Levante): – Niezależnie od tego, co wydarzy się na murawie, jutro przedstawimy całą sytuację federacji. Wcześniej były podobne przypadki i mamy solidną podstawę, by złożyć odpowiednie pismo.
Josep Vives (rzecznik prasowy Barcelony): – Levante może złożyć doniesienie, jeśli uważa to za słuszny ruch. My natomiast jesteśmy zaskoczeni. Nie mieliśmy wiedzy na temat tej sytuacji. Dowiedzieliśmy się o tym z madryckiej prasy. Analizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że wystawienie Chumiego w Pucharze Króla było zgodne z przepisami. Federacja nie miała do nas żadnych zastrzeżeń.
– Ciekawe jest to, że ktoś z federacji przedstawia sprzeczne wersje, a nam niczego do tej pory nie przekazano. Konsultowaliśmy sytuację Chumiego. Ma licencję na grę w Segunda B. Mniejsze sankcje odbywa się w tych samych rozgrywkach. Takie jest nasze stanowisko w tej sprawie. Uważam, że jakakolwiek interpretacja przepisów powinna być przedstawiona stronie, której dotyczy. Poza tym tamten mecz odbył się tydzień temu. Dziwne, że to wychodzi na kilka godzin przed rewanżem. Minęło zbyt wiele czasu, by mieć teraz zastrzeżenia do tego, co miało miejsce wcześniej – dodał Vives.
Ernesto Valverde (trener Barcelony) – Nie mamy żadnych wątpliwości. Uważamy, że jutro powinniśmy brać udział w losowaniu par ćwierćfinałowych. Jesteśmy pewni, iż wszystko zrobiliśmy, tak jak należy. Doskonale wiedziałem, że Chumi był zawieszony na jedno spotkanie w Barcelonie B i nie mogłem z niego skorzystać w konfrontacji z Eibarem, w przeciwieństwie do spotkania w Pucharze Króla. Nie mogliśmy również wystawić Mujiki. Jesteśmy pewni tego, co zrobiliśmy. Działaliśmy całkowicie zgodnie z prawem. Wygraliśmy tam, gdzie musieliśmy wygrać. To jest jasne jak słońce. W pierwszym meczu Postigo zagrał po tym, jak został wyrzucony z boiska w spotkaniu ligowym. Bardzo proszę – czytajmy przepisy w logiczny sposób.
Paco Lopez (trener Levante) – Nie wiem, co teraz zrobi klub. Nie chciałem o niczym wiedzieć, starałem się, by piłkarze skupili się na meczu. Klub na pewno zrobi to, do czego ma prawo… Jako sportowiec lubię wygrywać na boisku. Jednak są również przepisy, których wszyscy tak samo musimy przestrzegać. Nic jednak nie zależy tu ode mnie.
Od rana madrycka i katalońska prasa przewidywały różne scenariusze, a Komitet ds. Rozgrywek debatował nad sprawą, w której tak naprawdę obie strony miały swoje racje. Przepisy jasno nie określają, jak należy zachować się w tego typu przypadkach. Dla bezpieczeństwa więc – kilka minut przed rozpoczęciem losowania par ćwierćfinałowych – Sędzia ds. Rozgrywek stwierdziła, że Barcelona gra dalej, ponieważ wniosek Levante wpłynął o kilka dni za późno. Gdyby wpłynął w terminie, decyzja byłaby inna? Trudno powiedzieć, ale może jeszcze się o tym przekonamy, ponieważ Levante ma możliwość odwołania się do Trybunału Administracyjnego ds. Sportu, co zapewne niebawem uczyni. Trybunał wyda swoją decyzję najszybciej we wtorek.
***
Pary ćwierćfinałowe Pucharu Króla:
Espanyol – Real Betis
Sevilla – Barcelona
Getafe – Valencia
Real Madryt – Girona
Fot. NewsPix