Były prezes gigantów mediowych. Menadżer Roku, swego czasu najmłodszy CEO na warszawskiej GPW. Człowiek odpowiadający w przeszłości m.in. za Gadu-Gadu, WP i Interię. Teraz członek triumwiratu, który ratuje Wisłę Kraków. Kim jest Tomasz Jażdżyński, który razem z Jarosławem Królewskim i Jakubem Błaszczykowskim zrzucił się na cztery miliony złotych, które zostały przeznaczone na spłatę najpilniejszych długów „Białej Gwiazdy”?
W latach 90. na AGH skończył informatykę, następnie zarządzanie i marketing. W trakcie kończenie drugiego kierunku studiów pracował już w domach maklerskich. Zmieniał swoje stanowisko – z analityka rynku wyewoluował w szefa segmentu internetowego. To w tej działce odnajdywał się najlepiej, a świadczy o tym jego dalsza droga zawodowa.
Jeszcze w 1999 roku trafił do Interii – najpierw jako dyrektor sektora finansowego, a później przejął rolę CEO. Trafił na czas bardzo dynamicznych zmian w internecie, migracje czytelnictwa z mediów papierowych do mediów wirtualnych. Gdy w 2001 roku Interia była wprowadzana na giełdę, Jażdżyński został najmłodszym CEO w historii GPW. Trzy lata później został człowiekiem roku w kategorii „rozwój polskiego internetu”.
Jażdżyński w Interii spotkał się z Januszem Filipiakiem, szefem Comarchu, który był wtedy głównym udziałowcem portalu. W 2004 roku doszło jednak m.in. między nimi do spięcia, które doprowadziło do tego, że Jażdżyński został odwołany z funkcji CEO. Chodziło o firmę Gadu-Gadu. Była ona do kupienia za kilkanaście milionów złotych, czyli – zdaniem szefa Interii – za frytki. – Gdyby udało się wtedy przejąć Gadu-Gadu, to Interia natychmiast prześcignęłaby WP. Byłaby dziś, ostrożnie szacując, warta nawet ponad 1,5 mld zł, a nie trochę ponad 400 mln, jak wyceniał ją rynek przed ostatnim przejęciem. Co więcej, pozyskalibyśmy spółkę, która dziś jest warta ok. 400 mln zł za mniej niż 1/10 tej kwoty. Do dziś nie rozumiem, dlaczego prezes Filipiak zmienił zdanie i do tego nie dopuścił – mówił na łamach Bankiera. Ostatecznie z przejęcia nic nie wyszło, a Jażdżyński podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy został odwołany m.in. głosami ludzi Comarchu. Wcześniej Filipiak był jego wykładowcą na AGH.
W 2005 roku Jażdżyński przeszedł do Wirtualnej Polski i tam również odpowiadał za sektor finansowy. Jawi się nam zatem jako specjalista od ekonomii (przede wszystkim giełdy), ale i digitalizacji mediów. – W kwestii digitalu pan Tomasz Jażdżyński jest jedną z najbardziej kompetentnych osób w Polsce. Udowodnił to w firmach, które współtworzył i które odniosły bezdyskusyjny sukces rynkowy – mówił Grzegorz Hajdarowicz, główny akcjonariusz Gremi Media, którym obecnie kieruje ratownik Wisły.
Jażdżyński po prawie rocznym epizodzie w WP trafił na stołek prezesa w portalu Bankier.pl, następnie wrócił na stanowisko CEO Interii, był także członkiem zarządu portalu Wykop, prowadził nie do końca udaną reanimację komunikatora Gadu-Gadu (sławne „GieGie” przegrało nierówną walkę z facebookowym Messengerem). W grudniu 2017 – o czym już wspomnieliśmy – został CEO Gremi Media. Jeśli sama nazwa tej grupy medialnej niewiele wam mówi, to precyzyjniej będzie wymienić tytuły, które Jażdżyński ma pod sobą. A są to Rzeczpospolita (również portal rp.pl), gazeta Parkiet, miesięcznik Uważam Rze Historia. Ponadto Gremi zarządza też eKioskiem z prasą cyfrową.
A jakby tego było mało – Jażdżyński od kilkunastu lat ma pakiet kontrolny akcji agencji interaktywnej Veneo, która zajmuje się doradztwem marketingowym, social mediami, serwisami korporacyjnymi, digitalem czy grafiką.
– Branże internetową zna na wylot. Nie wszędzie mu się oczywiście powodziło, w niektórych firmach zawiódł, natomiast to facet z ogromną wiedzą na temat digitalizacji prasy, zarządzania finansami gigantów branży medialnej. Fachowiec z wielkim doświadczeniem. Ma tendencje do otaczania się zaufanymi ludźmi, czasami postrzega mu się za wadę to, że ciągnie za sobą wianuszek doradców. Ale niewiele jest osób w Polsce, które w jego branży mogłyby się równać z nim pod względem doświadczenia i CV – mówi nam jeden z jego współpracowników za czasów Interii. Jażdżyński w 2009 roku dostał też od Stowarzyszenie Menadżerów nagrodę dla Menadżera Roku.
Już jako student inwestował na giełdzie, tworzył oprogramowanie wspomagające analizę kursów akcji. Jego analizy giełdowe ukazywały się w działach finansowych najważniejszych mediów w kraju – chociażby na łamach „Rzeczpospolitej”, „Dziennika Zachodniego” czy „Prawo i Gospodarka”.
Wczoraj Jażdżyński razem z Jakubem Błaszczykowskim i Jarosławem Królewskim wpłacili razem 4 miliony złotych i spłacą w ten sposób najpilniejsze długi Wisły. Pokryją one około 80% zaległości względem piłkarzy, co oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że zatrzymają w ten sposób znaczną część potencjalnych rozwiązań kontraktów piłkarzy z winy klubu. – Brak gotówki, w co najmniej takiej wysokości jak zagwarantowana pożyczka, w połowie bieżącego tygodnia ostatecznie zamknąłby możliwość wystartowania przez Wisłę Kraków w rozgrywkach rundy wiosennej. Widząc olbrzymią mobilizację społeczności kibiców klubu podjęliśmy decyzję o uruchomieniu środków – mówi Tomasz Jażdżyński na łamach strony klubowej Wisły: – Naszą intencją jest wykreowanie czasu, który umożliwi znalezienie docelowego rozwiązania pozwalającego nie likwidować spółki akcyjnej Wisła Kraków. W moim przypadku dodatkową motywacją była chęć, aby w gronie ratujących Wisłę znalazła się przynajmniej jedna osoba z Krakowa.
W kontekście prezesa Gremi smaczku dodaje spięcie z Filipiakiem z 2004 roku, gdy Jażdzyński musiał opuścić Interię. Jeśli specjalista z branży mediów do czasu marcowych derbów z Cracovią nie zrezygnuje ze swoich wpływów w Wiśle, wówczas starcie „Białej Gwiazdy” z „Pasami” będzie miało jeszcze jeden – tym razem osobisty – podtekst.
fot. YouTube