Od początku przygody Michała Probierza z Cracovią było wiadomo, że nie jest on kolejnym prowadzącym pierwszą drużynę tylko na chwilę. Janusz Filipiak dał mu najpierw dużą władzę, pozwalał na rewolucje kadrowe, a gdy drużynie nie szło, też nie podejmował nerwowych ruchów, kiedy przecież wiadomo, że w tych jest całkiem sprawny. To nas tylko utwierdzało w myśli o Probierzu prowadzącym Cracovię długo i dziś ta historia dostała swój kolejny rozdział. Trener wszedł do zarządu klubu.
Na konferencji prasowej prezes Filipiak ogłosił: – Nie jest tak, że w klubie nie było dyrektora sportowego. Tych nazwisk było sporo, natomiast moje doświadczenie jako prezesa, którym jestem już 15 lat, było w tej kwestii negatywne. Zawsze mieliśmy konflikt między dyrektorem sportowym a trenerem. Nauczyłem się, że lepszy jest angielski model menadżera, który w pełni dobiera sobie zawodników i współpracowników, oraz ma jednoosobową odpowiedzialność za prowadzenie sekcji piłki nożnej. Kierując się tym i patrząc na ilość pracy, jaką wykonuje trener Michał Probierz, zwróciłem się do niego z prośbą, aby objął obowiązki członka zarządu w randze wiceprezesa do spraw sportowych. Trener przystał na moją propozycję. Z jednej strony jest to tylko formalne uporządkowanie spraw, Probierz nigdy nie był w klubie jedynie trenerem. Gdy obejmował zespół, zastał dyrektora sportowego Mirosława Mosóra, ale Filipiak od razu stwierdził, że Mosór nie jest przełożonym Probierza, że panowie nie są sobie nawet równi, tylko że to Probierz ma decydujące słowo.
Mimo wszystko – patrząc już z drugiej strony – wejście do zarządu to dla Probierza cały czas olbrzymie wyróżnienie. Prawie co tydzień będzie się spotykał z trenerami drżącymi o swój los, a on będzie mógł z dużą pewnością spoglądać w przyszłość. Wyróżnienie oczywiście to jedno, ale odpowiedzialność to drugie. Jeśli już teraz widzieliśmy w lepszych i gorszych transferach nazwisko Probierza, to teraz podpisze je jeszcze konkretnym i dodatkowym stanowiskiem.
A wracając do słów Filipiaka, rzeczywiście bywało tak, że dyrektor sportowy z trenerem nie potrafili się dogadać. Najlepszym przykładem jest współpraca na linii Piotr Burlikowski – Wojciech Stawowy, choć może lepiej byłoby napisać brak tej współpracy. Gdy Cracovia sprzedawała Kosanovicia, Stawowy otwarcie w mediach burzył się, że dyrektor nie potrafi mu znaleźć następcy, bo podsyłani zawodnicy na testy są za słabi. Potem gdy Burlikowski w końcu kogoś znalazł (Mikulicia), to chwalił się w mediach, że obrońca jest od razu do gry. Stawowy ripostował, że nie wie, skąd Burlikowski ma taką pewność, bo jest dyrektorem, a nie trenerem i ogólnie rzecz biorąc lepiej, jakby siedział cicho. Było więc w Cracovii gorąco, ale Stawowy w końcu został zwolniony. Chwilkę później odszedł też Burlikowski. Można zakładać, że obaj panowie nie spotkali się na kolacji, by powspominać dawne dzieje.
Dziś więc takiego zagrożenia z Probierzem nie będzie – chyba że pokłóci się sam ze sobą, w co jednak wątpimy.
I o ile konferencje prasowe bywają nudne, o tyle ta w wykonaniu Cracovii była ciekawa, nie tylko ze względu na ogłoszenie nowego stanowiska Probierza. Poruszono temat Gostomskiego, który stracił miejsce w składzie i dzisiaj – jeśli nie spełni warunków trenera – grozi mu brak wyjazdu na obóz. A jak donosi Michał Trela z Przeglądu Sportowego, chodzi o to, by bramkarz po prostu schudł kilka kilogramów.
Dalej:
– Filipiak stwierdził, że podał protestującym kibicom dwa terminy spotkań, ale z obu terminów kibice się wykpili.
– Comarch przymierza się do sponsorowania Lille, czyli nie byle jakiego klubu, tylko wicelidera Ligue 1.
– Cracovia chce przywrócić drugą drużynę, którą wycofała z rozgrywek w lipcu 2017 roku.
– Baza w Rącznej ma zostać oddana do użytku w maju 2020 roku. Przypomnijmy, że docelowo mają się tam znaleźć cztery boiska trawiaste, boisko ze sztuczną nawierzchnią, boisko z halą pneumatyczną i jedno z podgrzewaną murawą. A poza tym szatnie, odnowa biologiczna. Jednym zdaniem: ma być kozacko.
Nie wiemy, czy Cracovia dopłynie do obranego przez siebie celu, ale wiemy, że płynie w dobrym kierunku. Jest bogaty właściciel, jest trener obdarzony zaufaniem, w ostatnich meczach diametralnie poprawiły się wyniki, jest plan na najbliższą i nieco dalszą przyszłość. Kto zdrowy na rozumie, ten doceni obecną kondycję Cracovii. Kto ma nieco gorzej pod kopułą, będzie dalej buczał na Filipiaka. Może rzut oka na drugą stronę Błoń byłby otrzeźwiający?
Fot. Jakub Gruca/400mm.pl