Reklama

Legia coraz bardziej portugalska. Rocha i Agra – wzmocnienia czy uzupełnienia?

redakcja

Autor:redakcja

03 stycznia 2019, 23:10 • 4 min czytania 0 komentarzy

Legia rusza z transferami i to od razu dwoma. Jeśli nic się nie wysypie podczas badań, najpóźniej podczas weekendu kontrakty mają podpisać Luis Rocha i Salvador Agra. Drużyna, co było do przewidzenia, będzie jeszcze bardziej portugalska. 

Legia coraz bardziej portugalska. Rocha i Agra – wzmocnienia czy uzupełnienia?

Przy Łazienkowskiej podgrzewano atmosferę przez cały dzień. Klubowe social media pokazywały przygotowane koszulki dla nowych piłkarzy, korespondencję po portugalsku Cafu ze swoim rodakiem zmierzającym do Polski, pojawiła się nawet sonda, czy ekipa powitalna pojedzie na Okęcie czy na Modlin. Kibice mogli narobić sobie apetytów, że chodzi o naprawdę konkretne wzmocnienia.

Samego siebie przeszedł Dariusz Mioduski, który zaszalał na Twitterze zupełnie w nie swoim stylu. Kilka razy musieliśmy się upewniać, że to faktycznie jego konto i nie chodzi o  kolejny numer Lorda Koksa.

Sami przyznajcie, takiego wpisu się nie spodziewaliście:

Reklama

Znacznie wcześniej przyleciał Luis Rocha. Ma 25 lat, jest lewym obrońcą lub (rzadziej) lewym pomocnikiem. Jego CV jednak niczego nam nie urywa i to delikatnie mówiąc. Cała dotychczasowa kariera tego gościa to macierzysta Vitoria Guimaraes i grecki średniak Panetolikos. W Vitorii nigdy nie stał się ważniejszym zawodnikiem, przez cztery sezony uzbierał zaledwie 38 meczów w portugalskiej ekstraklasie. Więcej grał w drugoligowych rezerwach. W Panetolikosie też nie wygląda, żeby wymiatał: 21 ligowych meczów w sezonie 2016/17, 18 rok później i 8 w obecnym. Ma być zawodnikiem gorzej broniącym niż Adam Hlousek, z którym przyjdzie mu rywalizować, za to lepszym w ofensywie. Liczby zbytnio tego nie potwierdzają. W Vitorii zaliczył pięć asyst, w Grecji przez dwa i pół roku uzbierał po dwa gole i asysty. Chętnie za to ogląda żółte kartki, niedługo dobije do pięćdziesiątki w zawodowej piłce, co sugeruje, że lubuje się w twardej i agresywnej grze. To akurat może być plus biorąc pod uwagę specyfikę Ekstraklasy.

Szczerze? Rocha bardziej wygląda nam na kogoś, kto mógłby zastąpić Marcina Warcholaka w Wiśle Płock czy Franka Adu Kwame w Miedzi Legnica niż stanowić o sile najlepszego polskiego klubu ostatnich lat. Oczywiście co pół roku przekonujemy się, że przy transferach do polskiej ligi papier nie musi mieć większego znaczenia – pomijając ekstremalne przypadki typu Junior Torunarigha – ale na ten moment fani Legii głównych pozytywów muszą szukać w tym, że zapewne dobrze zna go Sa Pinto i jest przekonany do jego możliwości. W końcu transfer ma przeprowadzać ta sama agencja, z którą współpracuje trener “Wojskowych”…

O 23:00 spodziewano się Salvadora Agry, ale lot opóźnił się o dwie godziny. 27-latek jest skrzydłowym nr 1245, który w stołecznej ekipie będzie próbował pokazać, że jest lepszy niż Michał Kucharczyk. Na razie nikomu się nie udało. Jeżeli chodzi o tu i teraz, powodów do optymizmu zbytnio nie ma. Portugalczyk w tym sezonie rzadko mieści się w składzie hiszpańskiego drugoligowca z Cadiz, w Segunda Division rozegrał jedynie sześć meczów.

Jego kariera przedstawia się podobnie do tej Cristiana Pasquato: podpięcie pod duży klub i ciągłe wypożyczenia. W 2012 roku z małego Olhanense przeszedł do Betisu, ale w La Liga się nie przyjął (10 meczów, 1 gol). Później dwa razy oddawano go do Sportingu Braga, był też w Academice Coimbra i liznął Serie A w barwach Sieny (9 meczów, 2 asysty). Latem 2015 definitywnie trafił do Nacionalu Madeira i zaliczył najlepszy sezon w życiu. W 34 spotkaniach portugalskiej ekstraklasy miał 9 bramek i 12 asyst. Kolejny rok był już słabszy, ale i tak przechwyciła go Benfica. Nigdy w niej nie zadebiutował, od razu go wypożyczała – najpierw do Aves, później do Granady i ostatnio do Cadiz. Według portugalskich mediów klub z Lizbony zarobi na nim pół miliona euro, a sam zainteresowany zwiąże się z Legią na trzy lata. Co ciekawe, agencja tego piłkarza latem umieściła w Lechu Poznań Pedro Tibę i Joao Amarala.

W przypadku Agry przynajmniej jest się do czegoś odnosić jeśli chodzi o wyróżnianie się na wyższym poziomie niż nasza liga. Sumując, mowa o skrzydłowym, który w portugalskiej ekstraklasie konkret ofensywny miał średnio w co trzecim meczu (157 meczów, 27 goli, 26 asyst). Trudno to lekceważyć. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie miesiące, to typowy zawodnik do odbudowy. W razie szczęśliwego finału z formalnościami, plusem u obu będzie fakt, że przychodzą jeszcze przed startem zimowych przygotowań.

Reklama

Z Legią intensywnie łączony jest jeszcze trzeci Portugalczyk. Tiago Rodrigues z CSKA Sofia z całej trójki wygląda najbardziej zachęcająco, a bułgarskie media donoszą, że transfer znajduje się na ostatniej prostej, choć pojawiła się też wersja, że to przedwczesne rewelacje. W każdym razie, portugalizacja Legii postępuje pełną parą.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...