Typowy wtorek w prasie sportowej – czyli czytania nie za wiele. Głównie dostajemy podsumowania losowania Ligi Mistrzów, teksty o Kloppie i Lewandowskim. Z treści ciekawych – wywiad z Adamem Musiałem w “Przeglądzie” oraz informacja o tym, że przedstawiciele Wisły polecą dziś do Szwajcarii na ostateczne rozmowy w sprawie przejęcia klubu.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
W “Przeglądzie” sporo o losowaniu 1/8 Ligi Mistrzów. Na początek twórca kontra tworzywo, czyli starcie Kloppa z Lewandowskim.
Choć próbowali najwięksi – Pep Guardiola, Carlo Ancelotti czy Jupp Heynckes – to Klopp pozostaje jedynym trenerem, który doprowadził Lewandowskiego najbliżej upragnionej wygranej w Lidze Mistrzów. Niemiec sprawił, że polski napastnik miał najcenniejsze trofeum w piłce klubowej na wyciągnięcie ręki. Wtedy, w 2013 roku, na drodze Borussii Dortmund stanął Bayern Monachium. W ciągu pięciu następnych lat Lewemu nie udało się ani razu dojść do finału. Za szóstym podejściem Klopp postara się przeszkodzić Polakowi w zrealizowaniu marzenia.
Powrót Ronaldo do Madrytu. Ale – na jego szczęście – nie na ten stadion, gdzie strzelił bimbalion goli.
Kiedy odpowiedzialny za losowanie Luis Garcia do Atletico dobrał kulkę, z której wyjęto kartkę z napisem „Juventus Football Club”, Jerzy Dudek się uśmiechnął. – Luis przed losowaniem mówił, że nie chciałby, by jego były klub trafi ł na mocnego rywala. No to wybrał Juve – śmiał się były bramkarz,
Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia – jakiś klub z Francji faworytem w starciu z United? A jednak. Porażka z PSG może być opłakana w skutkach dla Mourinho.
Wydaje się, że władze MU przeczekają zły okres i wiosną Mourinho poprowadzi klub w Lidze Mistrzów. Te rozgrywki w obliczu fatalnej postawy w Premier League, miały być nadzieją na lepsze wyniki. Wylosowanie PSG może jednak pogłębić kryzys, bo to mistrzowie Francji są faworytem . Odpadnięcie może przesądzić o losie Mourinho.
Wielowątkowa i ciekawa rozmowa z Adamem Musiałem. O synach, zdrowiu, wypadku, korupcji, Wiśle.
Nazwisko im pomagało czy przeszkadzało?
Nigdy nie chwalili się tym, że są moimi synami. Sami zapracowali sobie na to, co mają, i chwała im za to. Nigdy nie zrobiłem niczego, żeby im pomóc. Nie kiwnąłem nawet palcem w bucie. A przecież miałem znajomości i możliwości. Zawsze im powtarzałem, że będą mieli większą satysfakcję, jeśli sami się wybiją, a nie jeśli będą wspinać się po moich plecach.
Relacja z wypadu Lechii do Legnicy, gdzie lider pogubił punkty.
Gdańsk i Legnica to miasta mające za symbol (a oba kluby za maskotkę) lwa, ale to nie był mrożący krew w żyłach pojedynek królów sawanny, a bardziej partia szachów. Od czasu do czasu z obu stron przekładane niespiesznie fi gury usiłowali wywrócić nękający bramkarza gości uderzeniami z rzutów wolnych Petteri Forsell oraz Lukaš Haraslin, który w stuprocentowej sytuacji z dwóch metrów kopnął z woleja nad bramką.
Akademia? W Lechu to się po prostu opłaca, a kolejne diamenty zjeżdżają z linii produkcyjnej. Ten najmłodszy – Filip Marchwiński – zauroczył wszystkich w debiucie z Zagłębiem Sosnowiec.
Zanim podpisał trzyletni kontrakt z Lechem, był mocno kuszony przez mocne europejskie kluby: Ajax oraz Inter. Przedstawiciele tego drugiego byli nawet w Poznaniu, ale nic nie wskórali. Rodzice uznali, że na wyjazd za wcześnie. Podpora reprezentacji Polski do lat 17 ma spokojnie się rozwijać. „Teraz tylko chłodna głowa i ciężka praca” – odpisał na Twitterze Kownackiemu, który złożył gratulacje młodszemu koledze.
Paweł Barylski jednak nie będzie “tymczasowym trenerem Śląska”, a po prostu “trenerem Śląska”?
Jeśli podobnie zagrają w ostatnim tegorocznym meczu i wrócą ze Szczecina z wygraną, wariant z Barylskim do końca sezonu również zostanie wzięty pod uwagę. – W tej chwili nie można takiej opcji wykluczyć. Bardzo życzyłbym sobie, żeby trener Barylski zdobyczą punktową podsunął nam zagadkę – mówi prezes Piotr Waśniewski.
Felieton Dariusza Dziekanowskiego. O tym, że pomysł z obowiązkiem posiadania młodzieżowca jest bardzo dobry, a najlepiej iść jeszcze krok dalej.
Argumentowano też, że skutkiem ubocznym tego przepisu będzie wzrost cen młodych zawodników oraz ich zarobków. I dlatego właśnie w dalszej (ale niezbyt dalekiej) perspektywie oczekiwałbym od PZPN zwiększenia obowiązkowej liczby młodzieżowców. Być może nie od razu, ale na przykład za dwa lata. Jeśli kluby będą chciały iść na skróty i omijać przepis w ten sposób, że ściągną do drużyny jednego czy dwóch takich piłkarzy i jeśli będą ponosiły z tego względu duże koszty, to może kiedyś w końcu stwierdzą, że lepiej przeznaczyć te pieniądze na szkolenie młodzieży.
“SPORT”
Temat z pierwszej strony “Przeglądu” tematem okładkowym “Sportu”. Ale zanim o tym – przedstawiciele Wisły lecą dziś do Szwajcarii, by dopinać szczegóły sprzedaży klubu.
Rozmowy z tym potencjalnym inwestorem trwają od około dwóch tygodni. Mowa o międzynarodowym koncernie, którego nazwa jest ściśle strzeżona. Strony podpisały klauzulę poufności i do tej pory nikt jej nie złamał. Wiele wskazuje na to, że dziś, po spotkaniu w siedzibie inwestora, poznamy nazwę konsorcjum, które będzie nowym właścicielem krakowskiego klubu
Prezes Zagłębia Sosnowiec, Marcin Jaroszewski, opisuje szatnie beniaminka, w której po meczu z Lechem latały same bluzgi.
– Szatnia podzielona jest na trzy segmenty – oznajmia bez ogródek prezes Jaroszewski. – Pierwsza grupa dałaby się za drużynę pokroić, druga rozmawia już tylko o pieniądzach. Chcieliby pewnie zarabiać jeszcze więcej i najlepiej dzień szybciej, chociaż nigdy z wypłatą się nie spóźniliśmy. Trzecia grupa to gracze neutralni, którzy muszą się jak najszybciej obudzić. Najlepiej we wtorek na treningu.
Larum o to, że różni sędziowie w różnych meczach i w podobnych sytuacjach czasami podejmują inne decyzje.
W sobotę w Krakowie Zbigniew Dobrynin uznał, że zagranie ręką Cornela Rapy z Cracovii kwalifikuje się na pokazanie jego powtórki głównemu rozjemcy (Wojciechowi Myciowi), który ostatecznie podyktował „jedenastkę”. A w Warszawie – w meczu Legia – Piast – Daniel Stefański w bliźniaczej sytuacji autorstwa Williama Remy nie dopatrzył się niczego niestosownego, i nie „zawracał głowy” Bartoszowi Frankowskiemu…
Huczne był obchody 70-tych urodzin Górnika Zabrze.
Na widowni blisko stu piłkarzy z wszystkich generacji, z Janem Kowalskim na czele, który grał w zespole mistrza Polski Górnika z 1959 roku. Pierwszy na scenę wyszedł jednak lekkoatletyczny mistrz świata z 1983 roku Edward Sarul. Kiedy opowiadał o finałowym konkursie w Helsinkach, na ekranie można było zobaczyć urywki konkursu, który dał mu złoty medal w pchnięciu kulą.
“SUPER EXPRESS”
W “SE” o piłce niewiele, a jeśli już coś jest, to powtórki tego, co czytaliśmy w “Przeglądzie” i “Sporcie”. Rozmówka z Przemysław Małeckim, trener kadry u17, o Filipie Marchwińskim.
– To typowa „10” (ofensywny pomocnik – red.). Jest i bardzo skuteczny, i ma świetne ostatnie podanie. Potrafi doskonale współpracować z „9” (wysunięty napastnik – red.). Ale gdyby dostał więcej zadań defensywnych, też by sobie poradził. On sam mówi, że chciałby grać jak Paul Pogba i faktycznie widać wiele podobieństw w ich grze. Filip jest bardzo silnym zawodnikiem – podkreśla Małecki.
Poza tym – tekst o golach Polaków w Serie A i tekst o tym, że Klopp spotka się w Lidze Mistrzów z Lewandowskim. Pozwólcie, że nie będziemy cytować.
“GAZETA WYBORCZA”
O futbolu tylko tyle, że rozlosowano 1/8 finału Ligi Mistrzów i że… nie zgadniecie – Klopp spotka się z Lewandowskim.
W 2013 r. jego piłkarze zdołali doprowadzić do remisu w finale Ligi Mistrzów, ale tuż przed końcem zwycięskiego gola dla Bayernu strzelił Arjen Robben. To był początek końca tej drużyny. Niedługo po finale Dortmund opuścił Mario Götze, rok później – Lewandowski, w 2016 r. Mats Hummels. I wszyscy przeprowadzali się do Monachium (Götze zdążył już do Borussii wrócić)