Wielkimi krokami zbliża się ostatnia kolejka ekstraklasy przed świętami, a co za tym idzie – czeka nas zimowa przerwa w rozgrywkach. Niektóre zespoły bez wątpienia wyczekują na nią jak na zbawienie, bo można w naturalny sposób zatrzymać kiepską passę, przegrupować się i powalczyć o miano Rycerzy Wiosny. Inne ekipy – wręcz przeciwnie. Tak im żre, ze chętnie zagrałyby jeszcze ze dwie, trzy kolejki, nawet na lodowisku.
Najtrudniej w takich ramach ująć Wisłę Kraków. Z jednej strony – grają tak, że aż ręce same składają się do oklasków. Ale pewnie chcieliby już odetchnąć od futbolu i złapać trochę świętego spokoju w zaciszu domowego ogniska. Dlatego Białej Gwiazdy profilaktycznie nie umieszczamy ani w pierwszym, ani w drugim tercecie wybranych zespołów.
Komu wciąż zapewne jest mało ekstraklasowego grania?
Cracovia – podopieczni Michała Probierza zdecydowanie złapali wiatr w żagle, jeżeli mowa o ostatnich tygodniach. Trzy zwycięstwa, wszystkie odniesione nad wymagającymi rywalami – triumf przeciwko Pogoni, rozjechanie Arki i szurnięcie Lecha Poznań. Naprawdę przyjemny zestaw rywali na rozkładzie. Wyjazd do Lubina nie zapowiada się co prawda na spacerek, ale wcale się nie zdziwimy, jeżeli Pasy powrócą z Dolnego Śląska co najmniej z remisem. I pewnie trener Probierz życzyłby sobie, żeby na tej fali posurfować jeszcze przez jakiś czas, zamiast odłożyć deskę do szopy na kilka tygodni i siorbać barszcz czerwony pod “Kevina samego w Nowym Jorku”.
5 ostatnich występów: PRZZZ
Legia Warszawa – stołeczna ekipa pod wodzą Ricardo Sa Pinto ewidentnie ma już wszystko pod kontrolą. Szatnia w miarę poukładana, na boisku również porządek, kolejni piłkarze sygnalizują powrót do formy. Albo po prostu – formę, bo niektórzy nie mieli do czego wracać. Gdybyśmy nie przerywali rozgrywek, Legia na pewno mocno nacisnęłaby na lidera w przeciągu kilku najbliższych kolejek. Bezpośrednie starcie między Wojskowymi a Lechią było oczywiście interesujące jak dziura w majtkach, ale generalnie legioniści grają ostatnio mądrze i skutecznie. Szkoda taką fajną passę przerywać.
5 ostatnich występów: PZZRZ
Lech Poznań – po zwycięstwie 6:0 chciałoby się tylko powiedzieć: “chwilo, trwaj!”. Takie triumfy, nawet odniesione nad ligowymi autsajderami, potrafią rozhulać drużynę. Z jednej strony Adam Nawałka pewnie się już nie może doczekać okresu przygotowawczego, gdy będzie miał okazję, żeby po swojemu przeczołgać całą drużynę i zamontować wszystkim zawodnikom po jednym egzemplarzu dodatkowego motorka we wiadomej części ciała. Ale z drugiej strony – skoro, nie licząc wpadki z Cracovią, żre, to po co ten trend przerywać? Jeszcze parę kolejek z fajną zdobyczą punktową i Lech wskakuje przecież na podium.
5 ostatnich występów: RZPZZ
A kto ma już dość i chce w spokoju pośpiewać kolędy?
Jagiellonia Białystok – po takim oklepie od Zagłębia Lubin ekipę z Białegostoku uratować może już tylko zbawienny gong i przerwa między rundami, inaczej będziemy mieli nokaut. Białostocki pięściarz ewidentnie słania się na nogach. Zresztą, nawet abstrahując od tej żałosnej wpadki – podopieczni Ireneusza Mamrota w ostatnim czasie punktują najwyższej przeciętnie. Sporo remisów, brak regularności, bardzo dużo traconych goli. Trzeba poukładać defensywę na nowo i przystąpić do walki o mistrzostwo w odświeżonym składzie. To wszystko wymaga czasu.
5 ostatnich występów: RPZRP
Wisła Płock – ostatni raz ze zjawiskiem takiego popsucia, jak w przypadku drużyny Kibu Vicuni, mieliśmy do czynienia podczas sławetnej tyrady Zbigniewa Stonogi. Nafciarze plączą ostatnimi czasy mecze beznadziejne z marnymi i przeciętnymi. Fajnych występów ni widu, ni słychu. Zdecydowanie przyda się tutaj dłuższa przerwa, bo legendarny efekt nowej miotły ewidentnie przestał działać i hiszpański szkoleniowiec Wisły musi nanieść niezbędne poprawki. Biorąc pod uwagę, że zespół przez znaczną część sezonu prowadził Dariusz Dźwigała – jest co poprawiać.
5 ostatnich występów: ZPPRP
Arka Gdynia – przez moment mogło się wydawać, że rozpędzona Arka siłą impetu wparuje przed świętami do górnej ósemki, co byłoby wynikiem więcej niż przyzwoitym, biorąc pod uwagę niewielki w gruncie rzeczy potencjał piłkarski gdyńskiego zespołu. Ale były to jednak przewidywania mocno przeszacowane, bo podopieczni Zbigniewa Smółki w ostatnich trzech spotkaniach prezentowali się albo średnio, albo wręcz słabiutko. Nawet w starciu z Górnikiem, niby zremisowanym, nie zagrali nic specjalnego i wyglądali słabiej od niżej notowanych przeciwników. Zdecydowanie przydadzą im się urlopy, zanim już do reszty roztrwonią kapitał, jaki wcześniej w pocie czoła zbierali.
5 ostatnich występów: ZZPPR
fot. NewsPix.pl