Reklama

Jakub Błaszczykowski wróci do Wisły. O ile będzie gdzie wracać

redakcja

Autor:redakcja

10 grudnia 2018, 07:07 • 9 min czytania 0 komentarzy

Dzisiaj niemal w każdej gazecie czytamy o tym, że Jakub Błaszczykowski jest już bardzo blisko przyjścia do Wisły Kraków. Poza tym – typowy poniedziałek w mediach, czyli podsumowanie weekendowego grania. Z tekstów ciekawych i niebanalnych – „Prześwietlenie” Łukasza Olkowicza z Arturem Skowronkiem i tekst Rafała Steca o socjologii piłki kobiecej.

Jakub Błaszczykowski wróci do Wisły. O ile będzie gdzie wracać

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

1i5LLhW

Na „dzień dobry” dostajemy wspominkę z meczu Lechii z Legią, o którym wolelibyśmy jednak zapomnieć…

2

Reklama

Kluczowe mogły za to okazać się zmiany Stokowca, bo w końcówce to właśnie rezerwowy Jakub Arak dograł idealnie piłkę do Artura Sobiecha. Napastnik gospodarzy z kilku metrów główkował jednak nad poprzeczką. Układ tabeli został zachowany – Lechia na swoim boisku wciąż jest niepokonana i nadal trzyma Legię na bezpiecznym dystansie.

3

Błaszczykowski niedługo rozwiąże kontrakt z Wolfsburgiem i… no właśnie, czy trafi do Wisły?

By być w formie i stanowić dla kadry realną wartość, skrzydłowy potrzebuje gry na odpowiednim poziomie. Dlatego jeśli Wisła wycofałaby się z rozgrywek, kadrowicz nie zamierza grać w jej barwach w IV lidze. Co więcej, nawet gdyby Biała Gwiazda pozostała w ekstraklasie, ale straciłaby większość obecnego składu i do końca sezonu miała grać juniorami, Kuba raczej nie zdecyduje się na powrót. W takim wypadku najprawdopodobniej będzie szukał klubu za granicą.

Do tego krótki opis tego, co dzieje się za kulisami rozmów o przejęciu Wisły.

Osobą, która w tej chwili najwięcej robi, by przejąć Wisłę, jest Wojciech Kwiecień, właściciel sieci aptek „Słoneczna”. 52-latek nie jest jednak w stanie samotnie udźwignąć ciężaru prowadzenia zadłużonego klubu. Stara się więc zebrać grupę inwestorów, którzy złożą się na kupno Wisły.

Reklama

3-3-300x300

Jagiellonia odrobiła straty w Krakowie, ale najpierw sama doprowadziła do tego, że musiała się napocić.

– Nie lubię określenia: „zbyt łatwo tracone bramki”, ale muszę takiego użyć – denerwował się Mamrot. – Odkąd jestem w Białymstoku, nawet w meczach, które przegrywaliśmy 0:4, czy 1:5, nie traciliśmy tak łatwo bramek. Byliśmy za daleko od siebie w defensywie. W ofensywie płynność wymagała wiele poprawy – wyliczał trener grzechy swojego zespołu.

4

Osiem zwycięstw w dziesięciu meczach – Pogoń Szczecin idzie jak burza.

Od momentu awansu do ekstraklasy w 2012 roku Portowcy zdobyli tyle samo punktów w pierwszych 18 kolejkach, co obecnie (ani razu więcej) – w sezonie 2013/14. (…) Pogoń wygrała, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że wraz ze spadającą temperaturą przetrzebieni urazami Portowcy tracą impet. W sobotę byli efektywni, nie efektowni. Dopiero po przerwie stali się groźniejsi (w pierwszej części oddali jeden celny strzał, w drugiej – sześć) i po objęciu prowadzenia mieli kolejne okazje, m.in. Kamil Drygas zmarnował karnego, którego obronił Dawid Kudła.

Górnik sprowadzony na ziemię przez Miedź.

– Teraz dotkliwa porażka, a dwa mecze wcześniej wysoko wygraliśmy (4:0 w lidze z Wisłą Płock i 4:1 w PP z Rozwojem Katowice – przyp. red.). Niezła karuzela…  Nie tak jednak powinno wyglądać górnicze święto  – dodał Matuszek.

Zaskakująca statystyka – Korona za kadencji Lettieriego jeszcze nigdy nie wygrała w grudniu.

Mogą odetchnąć za to Nafciarze. Piłkarzom z Płocka udało się zakończyć serię trzech przegranych meczów z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Ale na tym dobre wiadomości się kończą, bo w spotkaniu z Koroną goście grali słabo, a zagrożenie stwarzali tylko po stałych fragmentach gry.

4-7-835x420

Antoni Bugajski pisze o wymianie szkoleniowców na karuzeli trenerskiej.

Bo oprócz wpisywania się w ogólny trend, trzeba mieć też odwagę, intuicję, wyobraźnię i niewątpliwie szczęście. Starsi trenerzy zostali zepchnięci ze sceny, muszą przyjmować pracę w niższych ligach (a choćby Tarasiewicz) lub bawić się w telewizyjnych ekspertów (a choćby Wdowczyk). Czy jeszcze wrócą do elity? W dużej mierze zależy to od tego, jak będą radzić sobie trenerzy warci grzechu. Wyniki Smółki, a jeszcze bardziej Mamrota powrotu im nie ułatwiają…

5

Lech w piątek ograł Śląska, a Kamil Jóźwiak – na szczęście – jest cały.

W piątkowy wieczór szczęście opuściło Kamila Jóźwiaka, który został zniesiony z boiska. Było podejrzenie uszkodzenia więzadeł w kolanie, ale sobotni rezonans to wykluczył. – Badania wykazały, że więzadła nie zostały naruszone. Jesteśmy dobrej myśli. Kamil bardzo dobrze się zachował, że nie ryzykował dalszej gry – mówi lekarz Kolejorza profesor Krzysztof Pawlaczyk. Możliwe, że Jóźwiak będzie mógł zagrać w dwóch ostatnich spotkaniach tego roku.

6

Prześwietlenie Łukasza OlkowiczaArturem Skowronkiem. Bardzo ciekawe.

Po zwolnieniu z Olimpii Grudziądz na kolejny klub czekał pan półtora roku. Było blisko rezygnacji z zawodu?

W pierwszych chwilach po odejściu z Grudziądza. Pomyślałem: „Pierdzielę, wracam uczyć do szkoły”. Ale to był tylko moment.

Kto pomógł wrócić do pionu?

Żona, pozytywna kobieta.

Telefon milczał?

Miałem świadomość, że będzie ciężko. A było bardzo ciężko. Na początku dostałem propozycje z III ligi, pojawiło się też zainteresowanie z II ligi. Żona twardo mówiła: „Nie bierz tego, poczekamy”. I poszła do pracy.

8

Poza tym kilka tekstów o tym, że Polakom na zachodzie szło w ten wekeend kapitalnie, ale nie ma sensu cytować każdej relacji z meczu Genui, Bayernu czy Sampdorii. Wiecie kto i gdzie strzelał. Przemysław Rudzki pisze za to w felietonie o Janie Bednarku.

Dlatego śmieszyły mnie te wszystkie porady dla Bednarka. „Idź na wypożyczenie!” – krzyknął ktoś. „Dokładnie, wypożyczenie najlepsze!” – zapiał za nim cały chór. Otóż czasem najlepsze, jak w przypadku Wojtka Szczęsnego i Brentford, a innym razem nie. Czasem po prostu niemożliwe. Bo menedżer ma prawo uznać, że piłkarz jest mu potrzebny jako pachołek w treningu napastników, którzy ćwiczą akurat atak na jeden kontakt. I co zrobisz?

1i5LLhW

„SPORT”

W „Sporcie” gazeta otwiera się z porażki Górnika z Miedzią.

Zabrzanom nic się nie kleiło, grali tak, jakby wyszli na boisko po długiej przerwie. Katastrofalnie prezentowali się w obronie, nie istniała druga linia. Trudno było znaleźć piłkarza, którego można by wyróżnić. Mogło być jeszcze gorzej, bo w 76 minucie rezerwowy Mateusz Szczepaniak trafił w słupek… 

Remis w Kielcach punktem zwrotnym dla Wisły Płock?

Korona miała „Nafciarzy” z Płocka na widelcu, ale pokpiła sprawę i w doliczonym czasie gry straciła gola, który pozbawił ją dwóch punktów. Gospodarze oddali więcej strzałów od rywali, dłużej byli w posiadaniu piłki, ale za wrażenie artystyczne punkty nie wpadają na konto. Liczy się tylko, ile razy piłka przekroczy linię bramkową. Dla zespołu z Płocka może to być punkt zwrotny, bo wcześniej był on chłopcem do bicia.

2

Christovao – naszym zdaniem dzban kolejki – w „Sporcie” określany nieco delikatniej.

I nie mógł też przypuszczać, że przed czasem ją opuści. Jak się później okazało, powędrował do szatni z czerwoną kartką za brutalny faul – z impetem nadepnął na klatkę piersiową leżącego już Sebastiana Walukiewicza. Arbiter początkowo pokazał żółtą kartkę, ale po analizie VAR zdecydował się na wykluczenie Angolczyka. Było to dla niego prawdopodobnie ostatnie spotkanie w barwach Zagłębia w tym roku. Musi liczyć się z dyskwalifikacją dłuższą niż jeden mecz…

Krótko o hicie Ekstraklasy, a że my też nie chcemy do tego wracać, to tylko zacytujmy…

Miał być hit, wyszedł kit. To była antyreklama polskiej ekstraklasy, zakończona sprawiedliwym podziałem punktów.

3

Wisła czeka na kupca (kupców?), a Jakub Błaszczykowski przysłuchiwał się jechaniu kibiców z prezes Sarapatą.

Na unormowanie tych spraw czeka choćby Jakub Błaszczykowski, który pojawił się na sobotnim meczu w roli kibica. Pisaliśmy już, że 105-krotny reprezentant Polski zapowiedział, że chce wrócić do Wisły tej zimy i jest gotów grać nawet za darmo, ale musi mieć do czego wracać. Na dobre wieści czekają też kibice. W trakcie meczu po raz pierwszy wyrazili dezaprobatę wobec prezes Marzeny Sarapaty, którą w niewybredny sposób wezwali do odejścia z klubu. Fani boją się o przyszłość klubu.

Smutne wieści – doniczka Probierza poszła się chrzanić.

Rok temu trener Cracovii Michał Probierz przyniósł na konferencje prasową doniczkę, ziemię i nasiona, a następnie zaczął bawić się w ogrodnika. Chciał w ten sposób uzmysłowić wszystkim, że trener – jak ogrodnik – na efekty swojej pracy musi długo czekać. Teraz okazuje się, że w doniczce Probierza nic nie zdążyło wyrosnąć. – Zabrała ją burza – mówi trener Pasów. 

3-3-300x300

Piast po meczu z Zagłębiem ma na co narzekać – za tydzień z Legią przez nadmiar kartek nie zagrają Valencia, Papadopulos, Dziczek i Kirkeskov.

Mam wątpliwości, co do niektórych żółtych kartek, bo w drugą stronę były podobne faule, a nie były karane tymi kartkami. Jeśli sędzia byłby konsekwentny, to powinien pokazywać również je zawodnikom Zagłębia, a tego nie robił – przyznał tuż po meczu w rozmowie z telewizją Eurosport trener Waldemar Fornalik.

4

Dalej trochę o I lidze. Relacji cytować nie ma po co, z ciekawszych tematów jest za to rozmowa z Szymonem Lewickim z Rakowa.

Zacznijmy trochę prowokacyjnie: za Rakowem już niemal 2/3 sezonu, a Szymonowi Lewickiemu do średniej bramkowej z ostatnich sezonów w I lidze – 13 goli – brakuje całkiem sporo. Zaniepokojony?

– Nie, zupełnie nie. Ważniejsze, że drużyna ma pierwsze miejsce, ze sporą przewagą punktową nad resztą stawki. I to już wystarczy do stanu mojej satysfakcji.

No dobra; ale w klasyfikacji snajperów pierwszoligowych nazwisko „Lewicki” pojawiało się w przeszłości na miejscu pierwszym bądź drugim. Dziś go tam próżno wypatrywać.

 – A jakoś sobie głowy tym specjalnie nie zaprzątam. Może dlatego, że wiem, czemu go tam nie ma. Nieskuteczny po prostu byłem tej jesieni.

„GAZETA WYBORCZA”

Rafał Stec pisze ciekawie o szumie, jaki zrobił się wokół piłki kobiecej. W nawiązaniu oczywiście do gali Złotej Piłki i Ady Hegerberg. O tym, by kobiety wspierały piłkarki.


1i5LLhW

Im bardziej pooglądacie kobiety, tym obfitsze podwyżki im zagwarantujecie, tym jaśniej rozbłysną gwiazdy jak Ada Hegerberg, tym więcej dziewczynek spróbuje wycelować w okienko. To będzie wielki postęp ludzkości, przecież prawo do gry w piłkę nożną jest – nie wiem, dlaczego to nie zostało jeszcze zapisane – podstawowym prawem człowieka. Utożsamiłbym je z prawem do szczęścia.

2

W „Wyborczej” też pojechanka po hicie Ekstraklasy, ale z zaznaczeniem, że Lechia ugrała to, co chciała.

To wszystko powoduje, że Lechia stała się kandydatem do tytułu mistrza Polski. Oczywiście jak zwykle obawy wzbudza kondycja finansowa klubu, zawodnicy wciąż otrzymują pensje z opóźnieniem, ale w porównaniu z poprzednim sezonem i pod tym względem nastąpiła poprawa. W Gdańsku coraz głębsza zaczyna więc być wiara, że to może być dla Lechii historyczny sezon. Ligi do tej pory nie wygrała bowiem nigdy.

Niby dla Wisły widać światełko w tunelu, ale sytuacja jest katastrofalna.

Wisła rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Pod koniec listopada apel do miasta o pomoc klubowi wystosował Małopolski Związek Piłki Nożnej, który sytuację klubu nazwał „skrajnie krytyczną”. Miasto odroczyło Wiśle o kilka dni spłatę należności za dwa ostatnie mecze na miejskim stadionie (wedle porozumienia z lata klub musi wpłacać 123 tys. zł najpóźniej 48 godzin przed spotkaniem), ale z władzami piłkarskiej spółki współpracować nie chce.

„SUPER EXPRESS”3

Z tematów pudelkowych – Lewandowski po raz drugi zostanie ojcem?

Po efektownym zwycięstwie „Lewy” bawił się wraz z kolegami na tradycyjnej klubowej imprezie świątecznej. Kiedy pojawiły się zdjęcia gwiazdora z małżonką pod choinką, w internecie zawrzało. Uwagę fanów przykuł… wyraźnie zaokrąglony brzuszek Anny Lewandowskiej (30 l.).

2

Kolejny tekst o Błaszczykowskim wspierającym Wisłę Kraków.

 To nie pierwsza próba pomocy ze strony piłkarza dla Wisły. Latem Kuba pożyczył klubowi milion złotych. Teraz deklaracja Błaszczykowskiego została przez krakowskich kibiców przyjęta z wielkim entuzjazmem. Podczas meczu z Jagą na trybunach było mnóstwo fanów ubranych w czerwone koszulki z wielkim napisem „Kuba, dziękujemy!”.

1i5LLhW

Milik skuteczniejszy od Ronaldo! No, dobra, jeśli chodzi o liczbę minut/gole to tak…

Arkadiusz Milik (24 l.) odzyskał świetną formę! W sobotnim meczu z Frosinone (4:0) polski napastnik Napoli strzelił dwa gole. Jak wyliczyli statystycy, jest najskuteczniejszym piłkarzem Serie A w przeliczeniu bramek na minuty spędzone na boisku. Milikowi wystarczą średnio 104 minuty, aby trafić do siatki rywala. Cristiano Ronaldo (33 l.) potrzebuje na to o pół godziny więcej.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...