Przed sezonem wydawało się, że o co jak o co, ale o skrzydła Lecha Poznań kibice z Wielkopolski nie mają się co martwić. Na jednej flance miał hasać reprezentant Polski Maciej Makuszewski, a na drugiej kadrowicz młodzieżówki Kamil Jóźwiak. To właśnie boczni pomocnicy mieli nakręcać ofensywną grę Kolejorza. Tymczasem dziś to jedne z najsłabszych skrzydeł w całej Ekstraklasie.
Pamiętacie ten huk strzelających szampanów, gdy z Poznania udało się wypchnąć rozczarowującego Niklasa Barkortha? Pamiętacie, gdy Mario Situma popędzano, żeby czym prędzej spakował swoje ciuchy i zmykał ze stadionu przy Bułgarskiej? Kibice Lecha mówili wtedy: – Leszcze, niech spieprzają, tylko trzeba im płacić wysokie kontrakty. Mamy przecież Makuszewskiego i Jóźwiaka!
I zasadniczo trudno było wówczas odmówić im racji. Situm i Barkorth byli żenujący, a Makuszewski przed kontuzją był jednym z najlepszych skrzydłowych ligi. Ponadto rozwój Jóźwiaka mogliśmy oglądać miesiąc po miesiącu, a w rundzie finałowej zeszłego sezonu ten chłopak wyróżniał się na tle przeciętnego Lecha. Wszystko wskazywało na to, że gdy już Makuszewski będzie zdrowy, a Jóźwiak będzie grał regularnie, to obaj połamią kolana wszystkim obrońcom w Ekstraklasie.
No i dupa.
W 17. dotychczasowych kolejkach duet Makuszewski&Jóźwiak uzbierał razem oszałamiającą liczbę zera goli, czterech asyst i trzech kluczowych podań. Tak, to nie pomyłka – dwóch skrzydłowych, o których mówi się w kontekście powołań do reprezentacji Polski przez prawie pół sezonu nie strzeliło gola i zaliczyło zaledwie cztery asysty (z czego Jóźwiak tylko jedną). Oto lista pomocników, którzy w pojedynkę osiągnęli lepsze lub podobne liczby co para skrzydłowych Lecha:
– Konrad Wrzesiński (Zagłębie Sosnowiec) – 3 gole, 6 asyst, 1 kluczowe podanie
– Szymon Pawłowski (Zagłębie Sosnowiec) – 3 gole, 2 gole, 2 kluczowe podania
– Filip Starzyński (Zagłębie Lubin) – 6 goli, 4 asysty, 1 kluczowe podanie
– Bartłomiej Pawłowski (Zagłębie Lubin) – 4 gole, 2 asysty, 1 kluczowe podanie
– Damian Szymański (Wisła Płock) – 2 gole, 3 asysty, 2 kluczowe podania
– Dawid Kort (Wisła Kraków) – 3 gole, 1 asysty, 4 kluczowe podania
– Rafał Boguski (Wisła Kraków) – 2 gole, 5 asyst, 0 kluczowych podań
– Jesus Imaz (Wisła Kraków) – 6 goli, 3 asysty, 3 kluczowe podania
– Martin Kostal (Wisła Kraków) – 2 gole, 4 asysty, 2 kluczowe podania
– Michał Chrapek (Śląsk Wrocław) – 2 gole, 4 asysty, 2 kluczowe podania
– Robert Pich (Śląsk Wrocław) – 3 gole, 5 asyst, 3 kluczowe podania
– Zvonimir Kozulj (Pogoń Szczecin) – 2 gole, 4 asysty, 1 kluczowe podanie
– Joel Valencia (Piast Gliwice) – 2 gole, 3 asysty, 4 kluczowe podania
– Petteri Forsell (Miedź Legnica) – 7 goli, 0 asyst, 1 kluczowe podanie
– Dominik Nagy (Legia Warszawa) – 4 gole, 5 asyst, 0 kluczowych podań
– Cafu (Legia Warszawa) – 4 gole, 1 asysta, 2 kluczowe podania
– Michał Kucharczyk (Legia Warszawa) – 4 gole, 2 asysty, 2 kluczowe podania
– Lukas Haraslin (Lechia Gdańsk) – 3 gole, 5 asyst, 0 kluczowych podań
– Arvydas Novikovas (Jagiellonia Białystok) – 7 goli, 3 asysty, 3 kluczowe podania
– Jesus Jimenez (Górnik Zabrze) – 2 gole, 5 asyst, 0 kluczowych podań
– Luka Zarandia (Arka Gdynia) – 4 gole, 2 asysty, 1 kluczowe podanie
– Maciej Jankowski (Arka Gdynia) – 7 goli, 4 asysty, 1 kluczowe podanie
– Michał Janota (Arka Gdynia) – 7 goli, 2 asysty, 3 kluczowe podania
Dwudziestu trzech (!) pomocników w tym sezonie ma lepsze liczby w pojedynkę niż dwójka podstawowych skrzydłowych Lecha Poznań. Dobitniej już się nie da pokazać, że Makuszewski z Jóźwiakiem od kilku miesięcy lecą w kulki. Ale być może ktoś nam zripostuje, że przecież obaj dobrze dogrywają kolegom, ale ci marnują wykreowane szanse? No, też nie bardzo. Według ekipy Ekstrastats więcej sytuacji od Jóźwiaka i Makuszewskiego stworzyli Mateusz Machaj, Adam Hlousek, Ricardo Nunes, Michal Papadopulos i prawie 40 innych piłkarzy.
Jóźwiaka można bronić tym, że chłopak garnie się do grania, szuka pojedynków, drybluje, ale – z całym szacunkiem – jedna asysta i dwa kluczowe podania to jak na skrzydłowego bilans komiczny. Fajnie, że jest przebojowy, ale za przebojowość jeszcze żadna Sampdoria czy Genoa nie zapłacą 5 milionów euro. Makuszewski z kolei jeszcze w tej rundzie miewał problemy z kontuzjami, ale to też nie jest powód, żeby z topowego skrzydłowego ligi zjechać na tak niski poziom.
I tak naprawdę trudno nawet poszukać w kadrze Lecha zawodników, którzy mogliby usadzić na ławce tę dwójkę. Darko Jevtić nie daje jakości nawet grając w środku pola, Mihai Radut nie wyróżnia się nawet w III-ligowych rezerwach, Tymoteusz Klupś pół rundy leczył uraz, Dioni na skrzydle wygląda fatalnie, Wasielewski ma swoje ograniczenia, a z kolei… a nie, sorry, to już koniec wyliczanki, więcej zawodników mogących zagrać na boku pomocy już w Kolejorzu nie ma.
Często uderzaliśmy w obronę Lecha i pisaliśmy, że gole strzelałby im Ryszard Kalisz po popołudniowej drzemce. Krytykowaliśmy Darko Jevticia, że biega w tempie żółwia z endoprotezą. Zdarzyło nam się też przypieprzyć w formę bramkarzy Kolejorza. Ale do tej pory żółta koszulka w kategorii “rozczarowanie sezonu” należy właśnie do poznańskich skrzydłowych.
fot. FotoPyk