Kiedy jesteś Hiszpanią, Francją czy nawet Anglią, wszystko jest dość proste – jedziesz na losowanie wymienić uśmiechy z podobnymi sobie, w kuluarach obgadujesz szczegóły wieczornego bankietu a następnego dnia zawijasz z powrotem do siebie. Gdy jesteś Polską – sytuacja zmienia się dość drastycznie, a dzień losowania grup eliminacyjnych nierzadko jest dniem, w którym poznajesz swoją przyszłość.
Jasne, można oszukać przeznaczenie i wygrać z Niemcami. Można uciec spod topora i ograć Portugalczyków. Zawsze można nadrobić na boisku to, co zepsuł ślepy los dobierając nam grupowych rywali. Ale niestety, kto patrzy na futbol realistycznie, ten doskonale wie, że obecnie awans na Euro 2020 może stać się zdecydowanie utrudniony, jeśli kulki ułożą się w niepomyślny dla nas sposób.
Postarajmy się przedstawić to możliwie obrazowo. Jakie szanse na awans na Euro 2020 ma Polska, jeśli po drodze będzie się mierzyć z Niemcami, Serbią, Rumunią, Azerbejdżanem i Łotwą? A jakie szanse ma, gdy wśród grupowych rywali znajdą się Walia, Finlandia, Litwa, Gibraltar i San Marino?
To brzmi jak wybór między triathlonem na rowerze bez siodełka a spacerem leśnym traktem pośród wesoło pogwizdujących ptaszków. To brzmi jak wybór pomiędzy drżeniem do ostatniej kolejki, wyliczeniami matematycznymi oraz melancholijnymi monologami Dariusza Szpakowskiego, a euforycznym krzykiem Jacka Laskowskiego. To brzmi jak wybór między… brakiem awansu, bądź jego uzyskaniem.
Czeka nas trudny dzień, trudny pod wieloma względami. Od rana wszyscy będą nas zapewniać, że jesteśmy w stanie powalczyć nawet z Niemcami. Że tak naprawdę nie ma żadnej różnicy czy z trzeciego koszyka wylosujemy Maticia z Milinkoviciem-Saviciem i Tadiciem pod pachą, czy reprezentację Finlandii, do której wciąż łapie się sam Joona Toivio, który przez cały swój okres w Polsce wyglądał jak zaginiony student Erasmusa, przypadkiem pakowany co weekend w piłkarską koszulkę i gnany po wiejskim stadionie. Będziemy słyszeć, że z każdym da się wygrać (naprawdę?!) i z każdym da się przegrać (nieee…), że w formie jesteśmy w stanie pokonać nawet rywali z pierwszego koszyka, a że z drugiej strony bez formy, to i z Gibraltarem będzie trudno.
Sęk tkwi jednak nie w dyskusjach na temat ekstremalnych sytuacji – czyli na przykład jedynego w historii zwycięstwa nad Niemcami, które “spokojnie moglibyśmy powtórzyć w tych eliminacjach”, ale w rozmowie na temat realnej wyceny naszych szans. A to akurat zrobić łatwo – wystarczy porównać, jak bukmacherzy zapatrywali się na nasz mecz z Czechami, a jak na całkiem niedawny mecz z Danią.
Czego byśmy sobie życzyli? Przede wszystkim świadomości, jaką wagę ma ta niedziela. Pragmatycznie patrząc na świat – to najważniejszy dzień, tak jak najważniejszym momentem w grze komputerowej jest wybór poziomu trudności. Potem będzie wiele ważnych dni, wiele ważnych meczów, ale to jutro możemy wygrać i przegrać najwięcej. Poza tym: chcemy jak najłatwiejszych rywali, to jasne. Jeśli już mielibyśmy decydować – ze względu na reguły awansu, niegłupie byłoby wylosowanie trudnego rywala z drugiego koszyka, pod warunkiem, że z pozostałych trafimy na chłopców do bicia. Wreszcie: skończmy te wyprawy do Kazachstanu, serio. Aha, chyba lepiej mieć 6 zespołów w grupie, chyba, że tym szóstym miałaby być Łotwa.
Zerknijmy na koszyki, w osobnym tekście bawimy się w dobieranie grup, tutaj po prostu poglądowo:
Koszyk 1: Szwajcaria, Portugalia, Holandia, Anglia, Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, Chorwacja, Polska.
Koszyk 2: Niemcy, Islandia, Bośnia i Hercegowina, Ukraina, Dania, Szwecja, Rosja, Austria, Walia, Czechy.
Koszyk 3: Słowacja, Turcja, Irlandia, Irlandia Północna, Szkocja, Norwegia, Serbia, Finlandia, Bułgaria, Izrael.
Koszyk 4: Węgry, Rumunia, Grecja, Albania, Czarnogóra, Cypr, Estonia, Słowenia, Litwa, Gruzja.
Koszyk 5: Macedonia, Kosowo, Białoruś, Luksemburg, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan, Mołdawia, Gibraltar, Wyspy Owcze.
Koszyk 6: Łotwa, Liechtenstein, Andora, Malta, San Marino.
No i co jeszcze możemy dodać? Byle nie Niemce! O 11.00 ruszamy z livem z losowania, już teraz zapraszamy.
Fot. FotoPyk