Reklama

Niszczenie Malarza? Czy zwykła, sportowa rywalizacja?

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2018, 09:58 • 4 min czytania 0 komentarzy

W piłce nożnej pół roku to jak dekada w normalnym życiu. Przez jedną rundę kariera potrafi wywinąć się z lewej strony na prawą, zaliczyć kilka salt i wylądować telemarkiem albo głową na bruku. Najjaskrawszym tego przykładem jest obecna sytuacja Arkadiusza Malarza.

Niszczenie Malarza? Czy zwykła, sportowa rywalizacja?

Cofnijmy się do sezonu 2017/18. Mimo mistrzowskiej puenty sezonu, dla całej Legii był on BEZ-NA-DZIEJ-NY. Drużyna była mniej więcej tak barwna, jak czysta Wyborowa. Grała bez trenera, bez pomysłu, z zawodnikami, którzy nie potrafili żyć w zgodzie z pojęciem „wysoka i stabilna forma”. A jednak doczołgała się do mistrzostwa Polski.

I tu należy zadać jedno, fundamentalne pytanie – czy osiągnęłaby to bez interwencji Malarza? Na pewno nie.

Malarz był w tamtym sezonie bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem Legii (o to nie było trudno) i najlepszym bramkarzem całej ligi (tu już konkurencja była nieco poważniejsza).

LEGIA WYGRA Z KORONĄ? 1,72 W LV BET!

Reklama

Niech przemówią nasze noty. Najpierw top 5 Legii.

Arkadiusz Malarz – 5,81
Jarosław Niezgoda – 5,12
William Remy – 5,08
Michał Pazdan – 5,03
Sebastian Szymański – 4,94

Co tu dużo mówić – przepaść. Jeśli ktoś mógł dumnie wypinać pierś po ordery, to właśnie Malarz, który pisał jedną z fajniejszych historii Ekstraklasy ostatnich lat. Skreślony kilka razy gość, w którego mało kto wierzył i który przyszedł do Legii po bluzę numer dwa. W momencie odejścia Kuciaka (i przed przyjściem Cierzniaka) dostał swoją szansę i okazało się, że nowy bramkarz nie ma w Warszawie w zasadzie czego szukać. Miejsce w bramce zostało zawłaszczone przez gościa, na którego nikt nie liczył i któremu za dwa lata stuknie czterdziestka.

Malarz bronił tak spektakularnie, że Maciej Szczęsny nazwał go „najlepszym bramkarzem w Polsce”, a gdzieniegdzie wśród internautów pojawiała się nawet dyskusja pt. „czy powinien zostać powołany do reprezentacji?”. Wiadomo, że przy naszym potencjale bramkarskim to lekki odlot, ale z nagrodą dla najlepszego golkipera w lidze, wręczoną na Gali Ekstraklasy, nikt już nie mógł polemizować. Była to taka formalność, jak wpakowanie piłki do pustaka.

I to dobry moment, by porównać noty Malarza z ocenami innych bramkarzy w lidze.

Arkadiusz Malarz – 5,81
Jakub Słowik – 5,80 (jedna runda)
Dominik Hładun – 5,60 (jedna runda)
Marian Kelemen – 5,57
Pavels Steinbors – 5,54

Reklama

Konkurencja większa, ale pozycja numer jeden nie do podważenia.

MAJECKI ZACHOWA CZYSTE KONTO? LV BET PŁACI PO KURSIE 2,45! 

Abstrahując od trudnej sytuacji rodzinnej, która wydarzyła się po drodze, Malarz mógł wchodzić w nowy sezon z dużymi nadziejami. Choć „duże nadzieje” to i tak spore niedopowiedzenie – mógł wchodzić na stadion Legii jak do siebie do domu i zająć miejsce między słupkami jak na swojej kanapie przed telewizorem.

I faktycznie zajął, bo na początku sezonu nie było nawet dyskusji o tym, kto ma być jedynką. Pojawiła się ona jednak po kilku meczach, w których Malarz nie pomógł drużynie Legii. Liczby wiekowego bramkarza są dramatyczne i przywoływaliśmy już je nie raz. Kapitan Legii obronił tylko 18 strzałów na 32. Oznacza to, że ma skuteczność na poziomie 56,3%. Jeśli liczby nie obrazują dobrze sytuacji, po prostu wyobraźmy sobie, że prawie co drugi strzał lecący w bramkę Legii wpada do siatki.

Czy w tej sytuacji dziwi nas, że Sa Pinto sięgnął po zapewniającego większą stabilizację Cierzniaka? Nie.

Żeby było śmieszniej, i Cierzniak za chwilę stracił miejsce w składzie, a wszystko dzięki przepisowi o grze jednego młodzieżowca w Pucharze Polski, z którego skorzystał wystawiony na mecz z Piastem Radosław Majecki. Od miesięcy osoby znające talent tego bramkarza przestawały już pytać „czy wskoczy do bramki Legii?”, a zaczęły zastanawiać się, kiedy to nastąpi. Młody bramkarz był gwiazdą serii rzutów karnych – naturalną koleją rzeczy było postawienie na niego w lidze, gdzie póki co ustrzegł się większych błędów.

Czy w tej sytuacji dziwi nas, że Sa Pinto sięgnął po zapewniającego większą stabilizację, a do tego mogącego wkrótce podreperować budżet klubu Majeckiego? Nie.

Czy dziwi nas, że jako rezerwowy na mecze jeździ Cierzniak? Nie.

KORONA WYWOZI KOMPLET Z ŁAZIENKOWSKIEJ? NIESPODZIANKA WARTA 4,75 ZA KAŻDĄ ZŁOTÓWKĘ! 

Sytuacja nie jest jednak do zaakceptowania dla Malarza, który pokusił się wczoraj o szeroko komentowane wpisy na Twitterze.

I od razu zaznaczmy – nie zamierzamy jak wielu kibiców oburzać się na ten wpis Malarza, nie doszukujemy się w tym jątrzenia, braku szacunków dla kolegów, nie chcemy cisnąć beki. Nie, zbyt duży mamy szacunek do ostatnich osiągnięć tego bramkarza. Tak po ludzku nam jednak chłopa żal. Nikt nie odmówi mu charakteru, zaangażowania. Stracił miejsce w składzie – zostaje po treningach i robi wszystko, by je odzyskać. Przed chwilą był najlepszym bramkarzem ligi, a teraz nie ma dla niego miejsca nawet w kadrze meczowej. Wylał frustrację? No wylał. Ale wolimy piłkarzy charakternych niż takich, którzy nie mają w sobie sportowej złości, którzy nad niepowodzeniami przechodzą do porządku dziennego.

Nie będziemy więc Malarza oceniać. Napiszemy tylko jedno: jeśli faktycznie uważa, że ktoś w Legii chce go zniszczyć, fakty nie stoją po jego stronie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...