Reklama

Daehne jak Neuer i ter Stegen? Lekarza!

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2018, 16:50 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie mamy nic przeciwko chwaleniu ekstraklasowych piłkarzy – jeśli ktoś rzeczywiście gra dobrze, to należy docenić, że w tym ligowym szambie potrafi wypłynąć na powierzchnię. No, ale jak we wszystkim warto znać umiar, skalę, nie podpalać się przesadnie. Niestety Maciej Murawski po raz kolejny udowadnia, że z umiarem i rozsądkiem utrzymuje chłodne relacje.

Daehne jak Neuer i ter Stegen? Lekarza!

– Thomas Daehne ma niesamowicie dokładne podanie na kilkadziesiąt metrów i to zarówno prawą, jak i lewą nogą. Wielu stoperów w naszej lidze nie ma takiego rozegrania. W tym elemencie gry jest na poziomie europejskim. Potrafi podać czy przyjąć piłkę, jak Ederson z Manchesteru City, Marc-Andre ter Stegen z Barcelony czy Manuel Neuer z Bayernu. Oczywiście ma niedoskonałości w innych bramkarskich aspektach – wyjawił na łamach Przeglądu Sportowego ekspert Canal +. I ręce nam opadły.

Jasne, Niemiec całkiem nieźle gra nogami i nie mamy zamiaru się z tą tezą kłócić. Jednak porównywać go pod tym względem do najlepszych w swoim fachu na świecie? Przecież to kuriozum. Odnieśmy się do statystyk – raport InStatu wskazuje, że Daehne podaje celnie na wysokiej skuteczności 87%. Tyle że ten sam raport przypisuje 92% celnych zagrań Sapeli, 90% Gostomskiemu, Steinborsowi i Kanibołockiemu, 87% Szmatule i 86% Załusce. Rodzi się więc pytania: czemu by nie chwalić Steinborsa i być może postawić go jeszcze wyżej niż ter Stegena? Czy Sapela grałby na kierownicy w Barcelonie?

Poza tym Murawski twierdzi, że Daehne ma niesamowicie dokładne podanie na kilkadziesiąt metrów. Tymczasem skuteczność Niemca w tym elemencie (znów InStat) wynosi ledwie 71%. I znów porównujemy:

Reklama

Szmatuła – 86%

Steinbors – 86%

Kanibołocki – 81%

Załuska – 78%

Kuciak – 75%

Można grzebać dalej, ale skoro już wskazaliśmy pięciu lepszych, to chyba Daehne nie definiuje futbolu w tym elemencie na nowo. Odrzucamy też argument, że Nafciarze to jakieś wyjątkowe knypy i rujnują misterny plan bramkarza. Nie, biorąc pod uwagę średnią wzrostu wyjściowych jedenastek, siedem drużyn jest od Płocka niższych. Tak więc ani to krasnale, ani koszykarze.

Reklama

– Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas Wisła sprzeda go za spore pieniądze – kontynuuje Murawski. I dodaje: – Ludzie nie do końca wiedzą, na czym polega nowoczesny futbol. Nie zdziwię się, jeśli niedługo w naszej lidze będziemy mieli „efekt Daehnego”. Inne kluby będą chciały mieć bramkarzy grających podobnie do niego, bo taki styl przyspiesza i usprawnia budowanie akcji.

A naszym zdaniem bardziej pożądany byłby „efekt Malarza 17/18”, który w pierwszej kolejności bronił i nie podejrzewamy go, że w tamtej formie puściłby taką bramkę jak Daehne na Lechu. Powtórzmy: Niemiec po fatalnym początku stał się przyzwoitym bramkarzem. Solidnym. Może nawet dobrym. Ogarnął się. Natomiast nie mamy wrażenia, że Murawski od czasu porównania Koseckiego do Pedro zrobił to samo.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...