Reklama

Najważniejsze momenty pięćdziesiątki Lewego

redakcja

Autor:redakcja

28 listopada 2018, 15:37 • 4 min czytania 0 komentarzy

51 goli w najlepszej lidze świata – Lidze Mistrzów. Lewandowski ma w gablocie wiele trofeów i choć akurat za to osiągnięcie nie dostanie żadnego pucharu, to na pewno w tej specyficznej gablocie, którą piłkarz ma w swojej głowie, ten wynik zajmuje honorowe miejsce. Mierzyć się z najlepszymi obrońcami oraz bramkarzami w Europie i załadować im tyle bramek. Szacunek. Wspominamy najważniejsze momenty tej historii.

Najważniejsze momenty pięćdziesiątki Lewego

Pierwszy gol – 19.10.2011, Olympiakos 3:1 BVB

Każda historia musi mieć gdzieś swój początek, a ta Lewandowskiego miała go w Pireusie. Jego Borussia dostawała wówczas w grupie baty właściwie od każdego, zespół dopiero uczył się europejskiej elity i płacił frycowe, kończąc grupę z ledwie czterema punktami. Robert też pobierał nauki i trzeba podkreślić, że regularnie, bo w każdym z sześciu spotkań wychodził w pierwszej jedenastce. Natomiast trafił tylko raz, w Pireusie, kiedy BVB przegrało 1:3. Lewandowski stany meczu wyrównał, ale potem on i jego koledzy nie dali rady z tego spotkania ugrać nic więcej.


Od 0:50

Gol najładniejszy – 6.12.2016, Bayern 1:0 Atletico Madryt

Reklama

Lewandowski to typowy egzekutor, więc jeśli spojrzeć na jego dorobek bramkowy, bardziej widać tam liczby niż efektowność, ale parę perełek możemy znaleźć. Czy to w kadrze (przewrotka z Andorą), czy to w Bundeslidze (strzał z powietrza z Wolfsburgiem), czy w Lidze Mistrzów. To były te czasy, kiedy jeszcze wątpiono w umiejętności Lewandowskiego dotyczące rzutów wolnych. Kpiono, że chce się czegoś nauczyć, co jest ewidentnie poza jego zasięgiem i nawet taki heros musi się z tym pogodzić. Jednak Lewandowski głosy przykładowego Hajty miał w dupie i po prostu trenował ten fragment gry, dochodząc z nim do wysokiej klasy. Jednym z efektów był gol przeciwko Atletico, ważny dla Roberta, bo mógł po nim ogłosić światu pewną nowinę.

Gol najprostszy – 5.12.2017, Bayern 3:1 PSG

Dla kontrastu pokażmy bramkę najłatwiejszą. To był specyficzny mecz dla Bayernu, przyjmował u siebie PSG, które po ściągnięciu Neymara, miało jeszcze konkretniejsze plany mocarstwowe niż wcześniej. Ograło Bawarczyków u siebie 3:0 i chciało to powtórzyć również na Allianz Arenie, ale nic z tego nie wyszło. Również za sprawą Roberta, który musiał być zdziwiony, jak łatwo wpakował pierwszą sztukę. Ot, piłka spadła mu pod nogi gdzieś na piątym metrze, a potem wystarczyło ją wturlać już do siatki bez większych przeszkód. Łatwy dzień w biurze.

Gole najważniejsze – 24.04.2013, BVB 4:1 Real

Reklama

To był moment, kiedy o Lewandowskim zrobiło się naprawdę głośno. Pewnie – już wcześniej świat wiedział, że w Dortmundzie gra sprawny gość, który ma czutkę do strzelania bramek, ale dopiero wówczas Robert pokazał, że stać go na bycie najlepszą dziewiątką świata. Nie codziennie przecież ładuje się cztery bramki Realowi w półfinale Ligi Mistrzów, niecodziennie robi się z obrony Królewskich (szczególnie z Pepe) totalnych przegrywów. Robert zaprezentował wówczas pełen zestaw swojej piłkarskiej klasy, bo i miał nosa w polu karnym, i potrafił szybkim dryblingiem zgubić rywala, i wykorzystał karnego. Szkoda, że wtedy ostatecznie nie trafił do Realu. Stamtąd miałby bliżej do wielkości, do Złotej Piłki. Pewnie po latach sam trochę żałuje, że wolał być lojalny wobec Bayernu.

Gol upokarzający – 12.05.2015, Bayern 3:2 Barcelona

Robert sam przyznał, że drybling nie jest jego najmocniejszą stroną, ale ma momenty, kiedy balansem ciała potrafi zgubić rywala. Albo wręcz go ośmieszyć. Tak było w starciu z Barceloną, kiedy zakręcił Javierem Mascherano w taki sposób, że ten nie bardzo wiedział co się z nim na boisku dzieje. A potem klasyka: precyzyjne uderzenie i wpadło.

Gole, których nie było – 6.05.2015, Barcelona vs Bayern, 25.04.2018 i 1.05.2018, Real vs Bayern

Na koniec drobna szpilka: mowa o meczach, w których Lewandowski nieco zawiódł Bayern. W pierwszym meczu z Barceloną miał patelnię, z której nie skorzystał, a potem Katalończycy rozbili gości wysoko i przesądzili kwestię awansu. Z kolei w ostatnim sezonie Polaka właściwie nie było na boisku w starciach z Realem i złośliwi mówili, że to tam skończyły się podchody Królewskich pod napastnika. Wówczas też rozgorzała dyskusja o tym, że Robert nie strzela w najważniejszych momentach LM, bo na sześć meczów półfinałowych Bayernu, trafił tylko dwa razy.

*

Jednak to też nie moment, by z takich rzeczy Lewandowskiego specjalnie rozliczać. Jest wielki, koniec, kropka. Lista strzelców wszech czasów wygląda w ten sposób:

1. Ronaldo 121
2. Messi 105
3. Raul 72
4. Benzema 59
5. Van Nistelrooy 56
6. LEWANDOWSKI 51

Nie mamy większych wątpliwości, że Robert wyprzedzi jeszcze Holendra i Francuza, a wierzymy mocno, że i Hiszpan nie oprze się Polakowi. Ma kapitan reprezentacji pewnie jeszcze z cztery-pięć sezonów na to, by Raula wyprzedzić i jest w stanie to zrobić. A nawet jeśli nie… Jesteśmy wdzięczni, bo pozwolił nam zapomnieć o smutnych czasach, kiedy fetowaliśmy gola Saganowskiego dla Aalborga. Wówczas czekaliśmy na gola rodaka w LM przez 1323 dni.

I chyba ta liczba jeszcze bardziej niż gole Roberta mówi o tym, w jak inną – lepszą, piękniejszą – erę, dzięki Lewandowskiemu weszliśmy.

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Arek Dobruchowski
0
Guardiola ze stanowczą deklaracją: Zostanę tutaj, nawet jeśli nas zdegradują

Komentarze

0 komentarzy

Loading...