Nawałka staje w bramach stadionu przy Bułgarskiej jak we wrotach stajni Augiasza. Wyzwania piętrzą się gdzie nie spojrzeć, ale wyróżniliśmy kilka najistotniejszych.
ZBUDOWANIE AUTORYTETU POZA SZATNIĄ
Szatnia Lecha co prawda uchodzi za wybitnie trudną, ale kto jak kto, Nawałka akurat nie powinien mieć problemu ze zbudowaniem w niej autorytetu. Przychodzi tu jako były selekcjoner, mający na koncie ćwierćfinał Euro i przegrany mundial, ale wciąż mundial. Nawet obcokrajowcy mają obowiązek go znać. Chyba że po godzinach interesują się ping-pongiem, a nie piłką nożną. Polscy piłkarze? Jeszcze przed chwilą marzyli, by trafić pod skrzydła Nawałki, zastanawiając się, czy jego warsztat pomógłby im rozwinąć skrzydła.
Nawałka to półka szkoleniowców, z jakiej Ekstraklasa nie czerpie. To nie kolejna kandydatura, która akurat wypadła w losowaniu na ligowej karuzeli, tylko szeryf. Komu nie będzie pasować, temu krzyż na drogę i do widzenia: pan Adam w klubie potrafił być katem, niejeden jego były podopieczny wspomina, że tak ciężkich treningów nigdy nie miał. Sentymentów nie będzie.
Ale ta reputacja pomoże mu w szatni, natomiast może być problemem w rozmowach z zarządem i w relacji z kibicami, jeśli tylko pojawią się wyboje. Takowych przecież spodziewać się należy, bo Lech jest w takim stanie, a nie innym, a były selekcjoner na razie jest na etapie nauki imion zawodników. Jeśli w Kolejorzu spodziewają się, ze odmieni zespół jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to mogą się mocno rozczarować. A z takiego rozczarowania w Poznaniu rodzą się pochopne decyzje.
PRZEKONANIE DZIAŁACZY DO PRZEBUDOWY KADRY
Jest więcej niż pewne, że niektórych gagatków Nawałka na wiosnę po prostu nie będzie chciał więcej oglądać, a zarazem będzie miał własne typy co do tego, kto mu jest potrzebny, żeby odnieść sukces.
Tymczasem Lech sięgnął głębiej do kieszeni już latem. Samo sprowadzenie dwóch Portugalczyków to, jak na polskie warunki, rozbity bank. Gdyby nie pojawienie się Nawałki, absolutnie nie stawialibyśmy na głośne wzmocnienia Kolejorza zimą. Ale były selekcjoner może mieć dość długą listę transferowych żądań, czytaj: wymagań. To mogą być negocjacje równie trudne, jak te o zatrudnieniu. Pytanie czy uda się wypracować satysfakcjonujący obie strony kompromis, bo jeśli nie, rodzi się duże pole do pierwszego, poważnego konfliktu.
DOTARCIE DO GŁÓW
Nie sądzimy zarazem, by Nawałka musiał zamontować w szatni obrotowe drzwi. W Kolejorzu są piłkarze, którzy umieją grać, ale nie potrafią tego pokazać, gdy przychodzi walczyć o punkty. Do tych ludzi trzeba też dotrzeć, tak jak selekcjonerowi udawało się dotrzeć do niektórych mniej cenionych zawodników, a którzy później wypruwali z siebie żyły w biało-czerwonych barwach (Pazdan i Mączyński jaskrawymi przykładami), grając – bez cienia przesady – życiówkę właśnie pod wodzą byłego selekcjonera. Takiego kopniaka, który obudziłby drzemiący w Kolejorzu potencjał, potrzebuje więcej niż kilku zawodników.
WYMYŚLENIE DEFENSYWY NA NOWO
Linia obronna Lecha Poznań jest żartem, szczególnie, jeśli przyrównamy jej popisy do ambicji klubu. Wątpliwe, by Adamowi Nawałce udało się rozstrzygnąć problemy poprzez ściągnięcie Kamila Glika, będzie musiał szukać innych metod. Począwszy zapewne od poszukiwania nowych personaliów, ale też taktyczne roszady i dotarcie do ludzi, którzy – jak choćby Rafał Janicki – w zasadzie zapomnieli, że potrafią grać w piłkę.
WSPARCIE MŁODYCH
Kamil Jóźwiak w przyszłym roku skończy 21 lat. A przecież w Lechu debiutował cztery lata temu. Nie można powiedzieć, że jego rozwój przebiegł harmonijnie, bo był – i wciąż jest – talentem na miarę polską nieprzeciętnym, obdarzonym umiejętnościami dryblingu i polotu, jaki rzadko posiadają zawodnicy znad Wisły. W zasadzie spodziewaliśmy się, że w takim wieku już dawno będzie próbował sił w silniejszej lidze. Tymczasem jego kariera nie nabiera oczekiwanego tempa.
Nawałka nie raz udowodniał, że potrafi pracować z młodymi. Umie zarówno odkurzyć talent, jak i odważnie dać szansę komuś, kto jeszcze nie ma wyrobionej marki. Obie umiejętności będą przy Bułgarskiej więcej niż cenne, bo przecież akademia ma odgrywać tylko coraz większą rolę. Nowy trener, który uwielbia angażować się we wszelkie segmenty funkcjonowania klubu, na pewno chętnie zacieśni relacje między pierwszym zespołem a szkółką.
Fot. FotoPyK