Jesteśmy jedną z dwóch reprezentacji w Europie, które zaliczyły właśnie zwycięski spadek z dywizji A w Lidze Narodów. Dzięki remisowi z Portugalią uzyskaliśmy miejsce w pierwszym koszyku w losowaniu grup eliminacyjnych do mistrzostw Europy 2020. Jak to mówią – i cyk, do gabloty.
Komfortową sytuację przed meczem z Portugalią zagwarantowała nam Holandia, która wczoraj odrobiła straty z 0:2 i zremisowała z Niemcami 2:2. Dzięki temu musieliśmy „tylko” zremisować z Portugalczykami, żeby mimo wszystko znaleźć się w pierwszym koszyku w losowaniu grup w eliminacjach do Euro 2020. O co chodzi?
Ano chodzi o to, że Liga Narodów – poza strasznie skomplikowanymi zasadami (pozdrawiamy pewnego reprezentanta, który otwarcie stwierdził, że nie do końca kuma o co w tym chodzi) – spełnia też dość pragmatyczną funkcję. Na podstawie miejsc zajętych w poszczególnych dywizjach ustanawiany jest bowiem ranking, według którego ustalane są koszyki pod losowanie grup eliminacji mistrzostw Europy.
W pierwszym koszyku lądują zatem zwycięzcy grup z dywizji A, wicemistrzowie grup z dywizji A i dwie najlepsze drużyny, które w dywizjach A zajęły trzecie miejsce. I właśnie ten punkt nas najbardziej interesował. We wtorek wiedzieliśmy już bowiem, że nie mamy szans na wyprzedzenie w grupie Włochów, a zatem musieliśmy oglądać się na innych. Chorwacja mimo spadku do dywizji B miała przyklepany pierwszy koszyk, bo Niemcy z Holandią zremisowali. Bez szans pozostała Islandia, która przerżnęła wszystkie mecze w grupie. Zostaliśmy zatem my – z punktem na koncie i Niemcy z dwoma punktami. Każdy remis z Portugalią dawał nam miejsce w rubryce „Pot 1”.
Udało się. Jak tam somsiad, wygodnie w tym drugim koszyku? Z bólem serca zepchnęliśmy kadrę Joachima Loewa do drugiego szeregu w losowaniu, a sami znaleźliśmy się w ekskluzywnym towarzystwie, bo pierwszy koszyk dzielimy ze Szwajcarią, Portugalią, Anglią, Belgią, Francją, Hiszpanią, Holandią, Włochami oraz Chorwacją. Z tymi ekipami NA PEWNO nie zagramy podczas eliminacji do kolejnego Euro.
Koszyk 1: Anglia, Portugalia, Szwajcaria, Holandia, Belgia, Chorwacja, Francja, Włochy, Hiszpania, Polska (podkreśleni zwycięzcy grupy)
Koszyk 2: Austria, Bośnia i Hercegowina, Czechy, Dania, Niemcy, Islandia, Rosja, Szwecja, Ukraina, Walia
Koszyk 3: Bułgaria, Finlandia, Izrael, Irlandia Północna, Norwegia, Irlandia, Szkocja, Serbia, Słowacja, Turcja
Koszyk 4: Albania, Cypr, Estonia, Węgry, Gruzja, Grecja, Litwa, Czarnogóra, Rumunia, Słowenia
Koszyk 5: Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Wyspy Owcze, Gibraltar, Kazachstan, Kosowo, Luksemburg, Macedonia, Mołdawia
Koszyk 6: Andora, Łotwa, Liechtenstein, Malta, San Marino
Ale nie ma się co cieszyć – równie dobrze możemy trafić na grupę z Niemcami, Serbią, Albanią, Macedonią i Łotwą. Albo z Danią, Słowacją, Grecją, Białorusią i Andorą. Generalnie fajnie jest być w pierwszym koszyku, bo zamiast móc trafić na Belgię, Francję czy Hiszpanię możemy trafić na Walię, Ukrainę czy Szwecję. I to jeden z naprawdę niewielu pozytywów, który przyniosła nam pierwsza rywalizacja w ramach Ligi Narodów. A właściwie efekt uboczny tego, że po eliminacjach do mistrzostw świata 2018 byliśmy na tyle wysoko, że załapaliśmy się do najwyższej dywizji. Dwa punkty w czterech meczach robią chluby biało-czerwonym nie przynoszą, a lucky loserem jesteśmy głównie dzięki temu, że znalazły się większe przegrywy od nas.
Zwycięski spadek… Przyznacie, że jeśli mogło się to komuś przytrafić, to musiało przytrafić się nam.
fot. FotoPyk