Reklama

“Nie porzucę swojej wizji”

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

20 listopada 2018, 07:41 • 13 min czytania 0 komentarzy

– Rozpoczynając pracę, nie brałem pod uwagę, że nie wygramy pięciu meczów z rzędu. Na razie budowa kadry to ciernista droga, ale może reprezentacja potrzebuje przejścia przez taki etap – przyznaje Jerzy Brzęczek w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.

“Nie porzucę swojej wizji”

PRZEGLĄD SPORTOWY

Spotkaniem w Guimaraes reprezentacja Polski kończy dziś najbardziej nieudane od 2009 roku dwanaście miesięcy kadry.

A qui nasceu Portugal, czyli „Tu narodziła się Portugalia” – taki napis widnieje na murze na głównym rynku liczącego ponad 150 tysięcy miasta na północy kraju. Guimaraes to pierwsza stolica państwa, patronem stadionu Vitorii jest pierwszy król Portugalii Alfons I Zdobywca (Alfonso Henriques). Miejscowa reprezentacja zagra tutaj po raz pierwszy za kadencji obecnego selekcjonera Fernando Santosa i 20-tysięczny obiekt ma być wypełniony fanatycznymi kibicami do ostatniego miejsca. Poprzedniego spotkania – z lutego 2013 roku – nie wspomina się dobrze, bo Portugalia przegrała wtedy w Guimaraes z Ekwadorem (2:3). Goście z Polski marzą dziś o powtórce, a gdyby się udała, trener Jerzy Brzęczek odetchnąłby z ulgą i mógłby powiedzieć: „Tutaj narodziła się moja reprezentacja Polski”, bo na razie praca z drużyną narodową idzie mu jak po grudzie.

4

Reklama

36 lat temu strzelił gola Portugalczykom, dziś Paweł Król opowiada o meczu, karierze i życiu po jej zakończeniu.

Mecz z Portugalią (1:2) w 1982 roku był moim prawdziwym debiutem w reprezentacji (wcześniej Paweł Król wystąpił tylko w towarzyskim spotkaniu z Japonią, 4:2 – przyp. red.), a w dodatku dokładnie w 22. urodziny zdobyłem bramkę. Chociaż zbyt wielkiego znaczenia ona już nie miała, bo strzeliłem w końcówce i przegraliśmy 1:2. Myślałem, że jadę do Portugalii jako turysta, bo przecież kilka miesięcy wcześniej reprezentacja wywalczyła trzecie miejsce w mistrzostwach świata. Wydawało mi się, że szczytem mojego szczęścia będzie, jeśli znajdę się na ławce rezerwowych. Wyszedłem jednak na boisko w pierwszym składzie i to był dla mnie szok.

Przez większość kariery grałem w Śląsku Wrocław. Z możliwości przejścia do Widzewa Łódź w 1982 roku niestety nie skorzystałem, a zagranicznych ofert nie miałem. Wiadomo, jakie były czasy, wyjazd na Zachód był niemal niemożliwy. Dzisiaj za granicę trafiają nawet tacy, o których mało kto słyszał. Wtedy trzeba było zasłużyć się dla klubu, a dopiero gdy byłeś piłkarskim wrakiem, słyszałeś, że możesz odejść.

6

W Chaves, znanym z gatunku wina powstałego za sprawą ukrywania trunku przed Napoleonem, polska młodzieżówka zagra o EURO.

Reklama

W XIX wieku Portugalczycy nie chcieli, by żołdacy Napoleona Bonaparte upijali się miejscowym winem, więc zakopali butelki w ziemi. Wydobyto je po kilku miesiącach i okazało się, że za sprawą stałej temperatury, wilgotności oraz braku światła trunek stał się jeszcze lepszy. W ten sposób narodziło się Vinho dos Mortos. To ironia losu, że Wino Zmarłych – jedna z wizytówek regionu – powstało nieco ponad 20 kilometrów od Chaves, gdzie dzisiaj o godzinie 18 młodzieżowa reprezentacja Polski zagra o życie. Jeśli zespół selekcjonera Czesława Michniewicza nie pokona gospodarzy w rewanżowym barażu o mistrzostwa Europy, nigdy więcej nie zbierze się w takim składzie.

7

Stomil stoi nad przepaścią. Piłkarze strajkują i liczą każdą złotówkę. Czy jest wyjście z zaklętego kręgu olsztyńskiej niemocy?

W przyszłym roku minie 9 lat, od kiedy jest pan w Stomilu, z roczną przerwą na grę w Wigrach Suwałki. Czy w którymś momencie było gorzej niż teraz?

Wydaje się, że gorzej nie było, szczególnie w kwestii przyszłości klubu. Problemy finansowe zawsze istniały i od tego nie uciekniemy. Jednak w tej chwili nie mamy żadnych celów ani kierunków, w którą stronę ma zmierzać klub.

Zostały wam dwa mecze do rozegrania do końca roku. Czy dokończycie sezon? Czy po przerwie zimowej klub będzie występował w I lidze?

To nie jest pytanie do nas piłkarzy, choć robimy wszystko, by przetrwać. Oprócz grania zajmujemy się różnymi sprawami, jak choćby wizyty u prezydenta miasta. Czasami czujemy się jak członkowie zarządu, a nie zawodnicy. Jeśli właściciel klubu, czyli miasto, opowie się za tym, by Stomil istniał na szczeblu centralnym, to tak będzie. Jeśli jednak wyda deklarację, że nie stać go na utrzymanie Dumy Warmii z dwumilionowym długiem, to nie ma sensu tego dalej ciągnąć.

Niepsuj w ostatnich tygodniach przeżywa najlepszy czas w Pogoni, a chciał odejść z klubu.

Sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich kolejkach, trzykrotnie bez straty bramki. Po słabym starcie sezonu Pogoń spisuje się dobrze w defensywie, w czym spora zasługa Davida Niepsuja. A gdyby nie zdolność przekonywania trenera Kosty Runjaica, prawego obrońcy mogłoby już nie być w Szczecinie. Niepsuj był rezerwowym w trakcie jakże udanej dla Portowców wiosny 2018, po której granatowo-bordowi utrzymali się w ekstraklasie, co jeszcze w grudniu wydawało się misją niewykonalną. Pochodzący z Wuppertalu zawodnik nie ukrywał, że nie jest zadowolony ze swojej sytuacji i najchętniej po zakończeniu rozgrywek zmieniłby klub.

8

Felieton Dariusza Dziekanowskiego.

Meczem z Portugalią reprezentacja Polski kończy dość smutny piłkarski rok naszych drużyn na arenie międzynarodowej. Zespoły klubowe odpadły z rozgrywek europejskich, gdy jeszcze panowały nieznośne upały, a o mundialu w Rosji chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Nadzieja na powrót dobrego trwała przez chwilę w meczu z Włochami na inaugurację rozgrywek Ligi Narodów. Patrząc na kolejne cztery występy, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że tamten zryw związany był z tym, że piłkarze chcieli coś udowodnić – kibicom i sobie. Motywacji i pomysłu na poprawę wystarczyło zaledwie na jedno spotkanie. Uważam, że hasło, które poszło z góry, czyli że nie przejmujemy się Ligą Narodów, szykujemy się do wiosennych eliminacji EURO 2020, było niefortunne i nie pozostało bez wpływu na grę biało- -czerwonych. Dziś w Portugalii teoretycznie została nam już jedynie walka o miejsce w rankingu przed losowaniem grup eliminacyjnych mistrzostw Europy.

9

Wywiad z Jerzym Brzęczkiem.

Spodziewał się pan, że będzie aż tak trudno?

Rozpoczynając pracę, nie brałem pod uwagę, że nie wygramy pięciu meczów z rzędu. Na razie budowa kadry to ciernista droga, ale może reprezentacja potrzebuje przejścia przez taki etap. Po okresie euforii, entuzjazmu i przekonania, że jesteśmy niepokonani, w mistrzostwach świata dostaliśmy zimny prysznic. Wciąż tkwimy w cieniu tych negatywnych przeżyć, ale wierzę, że to minie. Uważacie, że Stanisław Czerczesow to słaby trener?

Nie.

A pamiętacie, co się działo w Rosji przed mundialem? Stani nie wygrał meczu przez ponad siedem miesięcy. Wszyscy eksperci orzekli, że reprezentacja jest skazana na kompromitację. Ludzie dookoła panikowali, ale kiedy z nim rozmawiałam, zachowywał spokój. Przetrwał. I doszedł z nią do ćwierćfinału, dziś jest w Rosji uwielbiany. Tak właśnie jest w piłce. Mamy trudną sytuację, ale nie możemy stracić rozsądku i cierpliwości.

Cierpliwość to na tym zgrupowaniu najczęściej powtarzane słowo. Tyle że i ona się skończy.

Dla nas najważniejszym momentem są eliminacje mistrzostw Europy. Mecze, które są za nami, jak i wtorkowe spotkanie z Portugalią, to baza doświadczeń, która ma procentować w przyszłym roku. Czasem się zastanawiam, co by było, gdybyśmy wygrali pierwszy mecz w Bolonii. A w moim odczuciu powinniśmy, bo straciliśmy bramkę w okolicznościach, do których nie mieliśmy prawa dopuścić przeciwnika. Jak po takim wyniku wyglądałyby nasze kolejne spotkania? W każdym z nich ewidentnie brakuje nam koncentracji, dyscypliny taktycznej, ale nie umiejętności. Rywale wykorzystują każdą naszą słabość, a my jak na razie tego nie potrafi my. Bramka stracona z Włochami w doliczonym czasie gry, na dodatek po rzucie rożnym? Dla najsilniejszych byłby to bolesny cios. Potrzebujemy przełamania.

4

Wywiad ze Zbigniewem Bońkiem.

Meczem z Portugalią kończymy 2018 rok. Słaby dla naszej reprezentacji.

Mogło być lepiej, choć pierwsze półrocze to jeszcze wielkie podniecenie związane z mistrzostwami świata i przygotowaniami do turnieju. W meczach towarzyskich nieźle to wyglądało. W dwóch ostatnich przed wylotem do Rosji, z Chile i Litwą, udzielił się entuzjazm, a po meczu z Senegalem wszystko upadło. Gdyby inauguracja mundialu wyglądała inaczej, wyszlibyśmy z grupy. To taki moment zwrotny. W fazie pucharowej wcale nie bylibyśmy łatwym kąskiem, to już zupełnie inne mechanizmy. Nie ma co już gdybać. Kończymy przeciętny rok, co nie znaczy, że nie można tego co było odbudować.

W jakim jesteśmy momencie?

W piłce nigdy nie jest tak, że wybudowałeś dom i możesz w nim spokojnie mieszkać. Cały czas coś się dzieje: ktoś ma kontuzję, inny jest w formie, jeden czuje się w grupie dobrze, kolega gorzej, a jeszcze inny zawodnik kończy karierę. Sto tysięcy czynników, które decydują o grze drużyny. Jestem przekonany, że na wiosnę będziemy się bić o awans do EURO 2020. Nawet jeśli nie zakwalifi kujemy się bezpośrednio, pamiętajmy, że najprawdopodobniej czekają nas baraże lub nawet przyznanie dzikiej karty. Za wiele zespołów z dywizji A Ligi Narodów się nie potknie. Ale reguły są na tyle skomplikowane, że teraz nie ma sensu o tym myśleć. Niedawno Robert Lewandowski też powiedział, że nie rozumie do końca zasad tych rozgrywek i mu się nie dziwię, a podciąganie tych słów, że nie chce mu się grać w kadrze, jest po prostu nieładne. Trwa u nas dziecinna narracja typu: Robert woli grać w Bayernie, Kamil Glik coś napisał w internecie, a inni patrzą na siebie spode łba. To nie są prawdziwe problemy tej kadry.

4

Prześwietlenie Damiana Szymańskiego.

Pismo było oficjalne, z pieczątkami, na śnieżnobiałym papierze. Tak bezduszne, jak tylko może być urzędowy glejt. Zaadresowane do Damiana Szymańskiego. Zanim on się z nim zapoznał, wpadło w ręce rodziców. – Damian, pismo do ciebie! – wezwali syna, gdy skończyli czytać ostatnie zdanie.

Obserwowali jego reakcję. Zmarszczył czoło, usta poruszały się bezszelestnie, połykając litera po literze. Zwykła kartka, a zaczęła ważyć tyle, jakby była z ołowiu. Kilogramy przybywały wraz z kolejnymi słowami, które starannie układał w całość. „Dlaczego pan niszczy zieleń? Dlaczego pan zakłóca ciszę?” – pytał prezes spółdzielni mieszkaniowej w Kraśniku. Kto by przypuszczał, że niewinna gra z kumplami między blokami, z tornistrami zamiast słupków, wywoła taką reakcję? Może to ta sąsiadka? Już wcześniej zwracała uwagę, żeby nie grali pod jej oknem, bo są za głośno. Żadnej tabliczki z zakazem gry w piłkę nie widzieli, a nawet jeśli gdzieś wisiała, to ich wzrok ją omijał. – Lepiej, żeby tu kopali niż mieliby głupoty robić – wielu mieszkańców z ulicy Popiełuszki w żarzącym się sąsiedzkim konflikcie broniło ich. W końcu jednak ktoś życzliwy doniósł do osiedlowej góry. – I co teraz? – zapytał malec, gdy przerażenie na dobre rozgościło się w jego oczach.

4

Fajnie, że to właśnie Kuba poprawił moje osiągnięcie. To nagroda za to, co przeżył nie tylko jako sportowiec, ale i człowiek – mówi Michał Żewłakow.

Czy drużyna Jerzego Brzęczka może wzniecić w kibicach taki ogień jak całkiem niedawno reprezentacja Adama Nawałki?

Po pierwszych pięciu meczach jakoś nie czuję tej drużyny, ale w piłce optyka postrzegania zmienia się błyskawicznie, nawet po dwóch kolejnych występach. Na razie zespół jest w fazie przejściowej, trener szuka optymalnego ustawienia taktycznego i personalnego. Mam nadzieję, że kibiców odpowiednio dobrze nastroją eliminacje EURO 2020, które zaczną się w marcu. Albo zespół pójdzie do góry, albo czeka nas przestój.

We wtorek w Portugalii Polska kończy pierwszy występ w Lidze Narodów i już wiadomo, że będzie ostatnia w grupie.

Ważniejsza od wyników była gra i obraz drużyny. Jest ciężko, ale na początku pracy Jerzego Brzęczka z kadrą powiedziałem, że z kategorycznymi ocenami wstrzymałbym się do przyszłego roku. Na razie robi rozeznanie i sprawdza całe wojsko, które ma wyszykować na przyszły rok. Celem jest awans do finałów mistrzostw Europy.

5

Polscy piłkarze nie są elastyczni taktycznie, dlatego mają problem, by przestawić się na założenia selekcjonera.

Taktyka, system, ustawienie – to słowa, które za kadencji Jerzego Brzęczka odmieniane są przez wszystkie przypadki. Nowy selekcjoner pierwsze dwa miesiące pracy poświęcił bowiem na eksperymenty, testowanie różnych systemów. Wydawałoby się, że jego piłkarze powinni bardzo szybko przyswajać nowe założenia, duża część zawodników przylatuje przecież na zgrupowanie z Serie A – mekki myśli taktycznej. – Pamiętam, jak przyjeżdżałem na kadrę z Widzewa i patrzyłem na zachowania boiskowe kolegów z Bundesligi. Nie wierzyłem, że grają na tym poziomie, a popełniają takie błędy w ustawieniu – wspomina były reprezentant Polski Tomasz Łapiński, według którego w klubie nawet ze słabą znajomością taktyki można funkcjonować. – Kiedy wszystkie tryby w maszynie dobrze pracują, to łatwo się do tego dostosować. Bo jeśli pięciu zawodników jest pokrytych, a jeden wolny, to automatycznie wiesz, do kogo doskoczyć. Ale kiedy masz trzech rywali wolnych, to sam musisz podjąć decyzję. Wtedy robi się problem, tak często dzieje się w reprezentacji – dodaje Łapiński, obecnie ekspert telewizyjny.

8

SPORT

Czy w kadrze narodowej istnieje życie bez Roberta Lewandowskiego? Ostateczną odpowiedź poznamy po dzisiejszym spotkaniu z Portugalią. Skoro jednak nawet z kapitanem nasza drużyna ostatnio istniała jedynie teoretycznie, to kibice nie powinni robić sobie nadziei. Zwłaszcza dużych.

Co najmniej od finałów mistrzostw Europy, które były rozgrywane w Polsce i na Ukrainie, od których minęło już 6,5 roku, podstawowym problemem selekcjonerów biało -czerwonych było odpowiednie dobranie taktyki pod Lewego. Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik nie poradzili sobie z tym zagadnieniem, więc ich zespoły poległy z kretesem. Adam Nawałka, zanim nie zaczął niepotrzebnych, a nawet – jak się okazało – szkodliwych eksperymentów z ustawieniem z trójką stoperów, miał natomiast pomysł na RL9. Przekazał mu kapitańską opaskę, co okazało się niebywałym bodźcem motywacyjnym dla napastnika Bayernu Monachium, ale – co ważniejsze – zapewnił Robertowi także serwis na boisku. W efekcie drużyna, która błąkała się w ósmej dziesiątce światowego rankingu śpiewająco przeszła dwie tury eliminacji, przed Euro’16 i MŚ’18, zaś Lewandowski dwukrotnie został najlepszym strzelcem kwalifikacji.

4

Analiza? Zrobiona. Plan na rewanż? Jest. Teraz w Chaves trzeba wcielić wszystko w życie.

Musimy strzelić gola, niekoniecznie rzucając się od początku na rywala – mówi selekcjoner polskiej młodzieżówki. Gdyby baraż o udział w młodzieżowych mistrzostwach Europy odbywał się na papierze, w grze planszowej czy komputerowej to… awans mielibyśmy w kieszeni. Czesław Michniewicz i jego sztab przygotowanie teoretyczno-taktyczne mają w małym palcu.

– Gdy tylko wylosowaliśmy Portugalię, jeszcze z lotniska wysłałem chłopakom z drużyny przykładowe mecze rywali, bo miałem coś przygotowane o każdym z potencjalnych przeciwników – opowiada trener Michniewicz. Z tego powodu powstała specjalna grupa na komunikatorze do przesyłania filmików z zagraniami poszczególnych piłkarzy. Polscy reprezentanci sukcesywnie poznawali zachowania, wady i zalety każdego z rywali. Trener Michniewicz, żeby nie być gołosłownym, pokazuje nam w hotelu przed wylotem tablet wypełniony filmami wideo, a także broszurę, w której każda strona poświęcona jest pojedynczemu reprezentantowi portugalskiej młodzieżówki.

5

Reprezentacja Jacka Magiery osiągnęła sukces. W towarzyskiej potyczce pokonała w Bielsku-Białej wysoko notowaną Ukrainę.

Selekcjoner naszego zespołu, Jacek Magiera, przed meczem zapowiedział, że w przeciwieństwie do spotkań wrześniowych i październikowych tym razem zamierza sprawdzić określoną grupę zawodników w rytmie turniejowym, czyli grających co kilka dni. Stąd też w naszym zespole, w porównaniu z przegranym meczem z Portugalią, który został rozegrany w ubiegły czwartek, w wyjściowym zestawieniu doszło jedynie do dwóch zmian.

7

GAZETA WYBORCZA

Polscy piłkarze zaczynali rok, marząc o fazie pucharowej mundialu. Kończą go, licząc, że w Guimaraes nie przegrają dzisiaj wszystkiego, co było do przegrania.

Od dawna wiedzieliśmy, że rozstawienie przed losowaniem mundialowych grup (razem z Brazylią i Niemcami) i tylko dwie przegrane o stawkę (z Niemcami i Danią) w cztery lata były na wyrost. Między wierszami powtarzali to i Robert Lewandowski, i Adam Nawałka. To była drużyna na ślinę; solidna tylko w optymalnych okolicznościach, gdy wszyscy są zdrowi i w formie. Wystarczyło, by jedno spoiwo puściło, a cała konstrukcja zaczynała się chwiać. A że przed mundialem padł Glik, na nim Piszczek, Błaszczykowski i Milik, to reprezentacja w Rosji posypała się błyskawicznie. Jerzy Brzęczek nie mógł jej odbudowywać (z wyżej wymienionych miejsce w jedenastce utrzymał tylko Glik), próbuje wznosić ją na nowo, korzystając z kilku elementów pozostawionych przez poprzednika.

4

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Władysławem Żmudą.

Nie ma w kadrze Piszczka i Pazdana, a Glik jest kontuzjowany. Z obrony, która była najlepszą formacją Polski podczas Euro 2016 roku, zostały tylko wspomnienia. Kim zastąpić niedawnych liderów?

Zmiana warty musiała kiedyś nastąpić. Problemem jest to, że w obronie grają piłkarze, którzy nie występują w klubach. Bednarek z Czechami dał się przepchnąć i straciliśmy bramkę. To efekt tego, że w Southampton siedzi na trybunach. Kamiński też był jakiś niewyraźny. Sprawiali wrażenie, jakby presja spętała im nogi.

4

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...