Reklama

Na skrzydłach wciąż bryndza, ale wreszcie coś drgnęło

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2018, 20:04 • 4 min czytania 0 komentarzy

14 października po żenującym meczu z Włochami dostaliśmy chyba ostateczną odpowiedź, że jakiekolwiek granie bez skrzydłowych to nie jest model, w którym reprezentacja Polski czuje się komfortowo. Błaszczykowski i Grosicki nawet niemal bez występów w swoich klubach potrafili wnieść nieco ożywienia w naszą grę oraz w jakiś sposób pomogli wyeksponować nieliczne atuty biało-czerwonych. Przed miesiącem sytuacja była jednak o tyle przykra, że tak jak można było zaakceptować wniosek o konieczności gry ze skrzydłowymi, tak ubóstwo na tej pozycji było wręcz przytłaczające i ciężko było złapać się jakiejkolwiek nadziei.

Na skrzydłach wciąż bryndza, ale wreszcie coś drgnęło

Minął miesiąc i – choć wciąż widać ogromne pole do poprawy – coś jednak drgnęło. Jerzy Brzęczek powołał na kolejne zgrupowanie czterech skrzydłowych – Grosickiego, Kądziora, Frankowskiego oraz oczywiście Błaszczykowskiego. I poza tym ostatnim każdy dał sygnał selekcjonerowi, że obecnie jest lepiej niż podczas ostatniego zgrupowania.

Jak przed październikowymi meczami z Portugalią i Włochami wyglądała sytuacja Grosickiego? Po 12. kolejce Championship miał na koncie ledwie 2 ligowe występy w pierwszym składzie oraz 5 występów w ogóle. Na zapleczu angielskiej ekstraklasy miał ledwie 193 minuty na boisku. Po powrocie z kadry i niezłym – jak na naszą drużynę – występie z Włochami sytuacja Grosika zupełnie się zmieniła. Pięć razy z rzędu wybiegł w pierwszym składzie Hull (na pięć możliwych), na boisku spędził 423 minuty, a w swoim ostatnim meczu zaliczył gola i asystę. Co więcej, oba punkciki w klasyfikacji kanadyjskiej zdobył w naprawdę efektowny sposób. Napisać dziś, że Grosik znajduje się na krzywej wznoszącej, to właściwie nic nie napisać.

No dobra, a jak przed miesiącem sprawy miały się u Kądziora? Tragedii nie było, ale też Brzęczek nie okazał skrzydłowemu Dinama specjalnego zaufania, bo ani z Portugalią, ani z Włochami nie dał mu powąchać murawy. W przypadku byłego piłkarza Górnika najważniejsze jest jednak to, że potrafił utrzymać regularność. Przed poprzednim zgrupowaniem w 9 meczach ligi chorwackiej uzbierał gola i 6 asyst, a po zgrupowaniu w kolejnych 4 meczach dołożył gola i 3 asysty. Łącznie ma więc na koncie 2 bramki i 9 asyst w nieco silniejszej lidze niż nasza ekstraklasa (według rankingu UEFA nawet sporo silniejszej). U Kądziora wrażenie robi też systematyczny postęp, bo tak naprawdę gra trzeci świetny sezon z rzędu, za każdym razem robiąc krok do przodu – począwszy od I ligi, po ekstraklasę, na lidze chorwackiej kończąc. Jeśli dodamy do tego, że jako jeden z nielicznych nie zawiódł w towarzyskim meczu z Irlandią (kiedy to zaliczył swój jedyny występ w kadrze), z całą pewnością można na niego patrzeć jak na mocnego kandydata do gry w kolejnych meczach reprezentacji.

Spójrzmy też na Przemysława Frankowskiego. Przed poprzednim zgrupowaniem głównym zarzutem w jego stronę było to, że nie ma liczb. Po 11. kolejce ekstraklasy miał na koncie jednego gola i jedną asystę, w dodatku zaliczone w jednym meczu przeciwko słabiutkiemu Górnikowi Zabrze. Po zgrupowaniu w jego grze przyszedł pewien przełom, bo w czterech kolejnych spotkaniach dwa razy trafił do siatki i to nie przeciw byle komu – w meczu z bardzo mocną Pogonią oraz zawsze groźnym Lechem. Dziś jego bilans, czyli 3 gole i 1 asysta w 12 meczach, już tak strasznie nie daje po oczach. Ale też przestrzeń do poprawy wciąż jest bardzo rozległa.

Reklama

Wychodzi na to, że jedynym skrzydłowym, u którego nic się nie zmieniło, jest Błaszczykowski. Co więcej, u Kuby jest nawet odrobinę gorzej, niż było, bo tuż przed ostatnim zgrupowaniem zaliczył swoje jedyne w tym sezonie 12 minut w Bundeslidze, natomiast po powrocie z kadry ani razu nie znalazł się nawet na ławce. Inna sprawa, że – jak na każdym kroku podkreśla Jerzy Brzęczek – Błaszczykowski to zawodnik, który nawet bez regularnej gry potrafi coś wnieść do zespołu (vide mecz z Portugalią), wciąż znajduje się w dobrej formie fizycznej, a i jego pozaboiskowa rola nie jest bez znaczenia. No ale też najbardziej pozytywny sygnał, jaki w ostatnim czasie popłynął z z obozu Kuby, to taki, że ten bardzo poważnie rozważ powrót do Wisły, gdzie z regularną grą nie powinien mieć wielkiego problemu.

Jak już niemal zwykle w temacie skrzydłowych reprezentacji Polski bywa, przed najbliższymi meczami selekcjoner ma spory ból głowy. Wydaje się jednak, że tym razem nie ma aż takiej tragedii jak ostatnio i tym razem nie trzeba będzie wymyślać kwadratowych jaj z ustawieniem. Jakkolwiek spojrzeć, trzech z czterech powołanych skrzydłowych w ostatnim meczu przed wyjazdem na kadrę wypracowało dla swoich drużyn gola bądź gole. Dziś wariant z Grosickim i Kądziorem na skrzydłach oraz wchodzącym w dalszej części meczu Błaszczykowskim bądź Frankowskim nie wygląda już więc na taktykę-kamikadze. Jasne, wciąż mogłoby być o wiele lepiej i wciąż pamiętamy znacznie większy urodzaj na skrzydłach, ale też tendencja wreszcie zaczyna być dobra.

Albo po prostu odbiliśmy się od dna.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kowal wspomina Lucjana Brychczego. “Być może do dziś najlepszy technicznie polski piłkarz”

Wojtek Kowalczyk
1
Kowal wspomina Lucjana Brychczego. “Być może do dziś najlepszy technicznie polski piłkarz”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...