1/16 finału Pucharu Polski jeszcze nie dobiegła końca, ale w tym tygodniu tej fazy już nie rozwiążemy – pozostałe trzy mecze zaplanowano na siódmego listopada. Dlatego, skoro czeka nas przerwa w graniu, warto podsumować w punktach to, co wydarzyło się w turnieju w ciągu ostatnich dni.
1. 10 ekstraklasowych zespołów – tyle wybiegło na pucharowe boiska w bieżącym tygodniu. Z tego grona w kolejnej rundzie zobaczymy siedem, gdyż z turniejem pożegnały się Lech Poznań, Cracovia i Piast Gliwice, choć ta ostatnia drużyna w pojedynku “bratobójczym”, bo skoro grała z Legią, to ktoś z ekstraklasy i tak by poleciał. Największą kompromitację przeżył Lech, ponieważ nie tylko odpadł z pierwszoligowym Rakowem, ale został przez częstochowian wręcz zmiażdżony. Na przykład pod koniec spotkania goście nie założyli hokejowego zamku i nie wstrzeliwali piłki w pole karne ekipy Papszuna, która rozpaczliwie się broniła. Nie, Raków zamknął Lecha, prowadził grę i nie pozwalał Kolejorzowi pierdnąć. Naprawdę, to momentami ocierało się o deklasację.
Aha, na stadionie w Częstochowie byliśmy, a reportaż stamtąd możecie przeczytać TUTAJ.
2. Wspomnieliśmy o meczu w Gliwicach i trzeba podkreślić, jak dużo emocji przysporzyło tamto starcie. Głównie ze względu na sędziowanie, bo Legia czuła się wyraźnie skrzywdzona przez arbitra Musiała. Czy słusznie? Wyjaśniamy TUTAJ.
3. GKS Katowice to coś więcej niż klub, to stan umysłu. Gdyby bowiem ułożyć zestawienie przegrańców polskiej piłki, katowiczanie byliby w nim wysoko. Głównie przez swoją postawę na zapleczu, ale też za takie mecze jak z Jagą. Dzielnie się bronili przed atakami gości, ale niestety, w 124. minucie spotkania los upomniał się o swoje i wepchnął piłkę do bramki strzeżonej przez Barana. To jeden odcień frajerstwa, a drugi jest taki, że GKS miał swoją patelnię, którą popisowo spartaczył: Błąd widząc w bramce Jagi trzech obrońców, ale żadnego golkipera, nawet nie trafił w prostokąt. Gratulacje.
Natomiast Jadze nie gratulujemy specjalnie, bo od takiej ekipy oczekiwalibyśmy bardziej przekonującego zwycięstwa. Może nie w stylu Wisły Płock, która rozbiła drugoligową Olimpię 7:2, ale wsadzić trójkę ostatniej drużynie 1. ligi to nie powinien być wielki wyczyn.
4. Swoją ładną przygodę kontynuuje Wisła Sandomierz. Drużyna bez boiska treningowego jest już w 1/8 Pucharu Polski. Najpierw zespół Dariusza Pietrasiaka odprawił Koronę, a teraz zrobił to samo z Podbeskidziem, mającym nawet ekstraklasowe ambicje. Sandomierzanie stracili bramkę w 96. minucie i musieli grać dogrywkę, ale średnio się tym przejęli, skoro w 118. minucie znów wyszli na prowadzenie za sprawą Kacpra Piechniaka i koszulki lidera tego meczu już nie oddali.
Aha, znów bramkę walnął Putin. Zapamiętajcie to nazwisko… Albo inaczej: nie kojarzcie go tylko z prezydentem Rosji, bo piłkarz-Putin też może poszaleć na polskich boiskach, prezes Wisły nie ukrywa, że trudno będzie go zatrzymać.
5. Mariusz Rumak, gdy prowadził Lecha Poznań, był tak nieudolny jako trener w Pucharze Polski, że aż strach wspominać – na pięć spotkań wygrał jedno, cztery razy złapał w czapkę, dostając po głowie w Grudziądzu i Legnicy. A prowadząc Odrę Opole? Cyk, wygrana w Chorzowie, cyk ogranie Polonii Środy Wielkopolskiej. Oczywiście, żadni to mocarze, ale trudno nie odnieść wrażenia, że tamten Lech miałby problemy z takimi ekipami. Hm, w sumie obecny też.
Komplet wyników:
GKS Katowice – Jagiellonia Białystok 0:1
GKS Bełchatów – Miedź Legnica 0:1
Olimpia Grudziądz – Wisła Płock 2:7
Wisła Puławy – Rozwój Katowice 0:1
Bruk-Bet Termalica – Cracovia 2:0
Legionovia – Górnik Zabrze 0:1
Polonia Środa Wielkopolska – Odra Opole 0:1
Wisła Sandomierz – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2
Piast Gliwice – Legia Warszawa 1:1 (karne 2:4)
Raków Częstochowa – Lech Poznań 1:0
Bytovia Bytów – Śląsk Wrocław 0:3
Huragan Morąg – Arka Gdynia 0:1
Do rozegrania:
7.11 – Starogard Gdański – Puszcza Niepołomice
7.11 – Resovia Rzeszów – Lechia Gdańsk
7.11 – Wigry Suwałki – Stomil Olsztyn
Fot. FotoPyk
