Reklama

Obowiązek spełniony, Górnik gra dalej w Pucharze Polski

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2018, 15:29 • 3 min czytania 0 komentarzy

Górnik Zabrze nie ma ostatnio łatwego życia. Notuje słabe wyniki w lidze, Marcin Brosz najpierw musiał pogodzić się z odejściem Kądziora i Kurzawy, a los zabrał mu też Żurkowskiego (na krócej) i Wolsztyńskiego (na dużo dłużej). Obaj panowie już wrócili do zdrowia, ale straconych punktów, które z nimi można było uzyskać, nikt zabrzanom nie odda. Gdyby do tego wszystkiego ekipa Brosza trafiała na trudnych przeciwników w Pucharze Polski… No, nie trudno byłoby się wściec. Jednak na szczęście dla niej wylosowała najpierw okręgową Unię Hrubieszów, a w kolejnej rundzie trzecioligową Legionovię, którą dzisiaj też pokonała.

Obowiązek spełniony, Górnik gra dalej w Pucharze Polski

Nie tak wysoko, jak Unię, bo tam było 9:0, a tu 1:0, ale przecież mowa o zupełnie innym poziomie rywala. Dla Legionovii grają choćby Burkhardt, Koziara, Więdłocha czy Gołębiewski, a więc goście, którzy coś o graniu w piłkę wiedzą. I rzeczywiście: Legionovia nie wypadła blado. Owszem, przez prawie cały czas było widać przewagę przyjezdnych, ale gospodarze swoje sytuacje sobie wykreowali. Więdłocha uderzył w słupek, Loska wybronił sam na sam z Paczukiem, ten sam Paczuk gdzieś z dziesięciu metrów w dogodnej sytuacji dał się zablokować obrońcy zabrzan. Gdyby więc zawodnicy z Legionowa mieli ciut większe umiejętności, coś by im z pewnością wpadło. A tak po przerwie nieco siedli, te kilka ciosów z pierwszych 45 minut to było wszystko, co potrafili dziś zrobić.

Górnik wygrał to spotkanie jednak wspomnianymi większymi umiejętnościami. Bardzo dobre zawody rozgrywał Żurkowski, który raz po raz przeszywał linię obrony przeciwnika prostopadłymi podaniami. Tak też padła jedyna bramka dla zabrzan. Piłkę stracił w środku pola Koziara, dostał ją Żurkowski, uruchomił Angulo, a ten uderzeniem z lewej nogi pokonał bramkarza LegionoviiAngulo ustrzelił dublet z Zagłębiem, teraz też sieknął bramkę, ale tak naprawdę jego bilans z dzisiaj powinien być bardziej imponujący. Na samym początku spotkania wyszedł sam na sam, ale w tak kuriozalny sposób szukał lewej nogi, że jego uderzenie minęło o żenujące metry bramkę gospodarzy. Jeśli dodać do tego poprzeczkę Suareza, dobrą paradę Smyłka przy uderzeniu Ryczkowskiego i pudło w sytuacji jeden na jednego Nowaka, widać, że Górnik mógł pokusić się o więcej trafień. No, ale tak jak w przypadku Legionovii: brakowało jakości w wykończeniu, ale że ostatecznie była ona większa od tej rywala, to jedno trafienie udało się wsadzić.

Górnik zrobił to, co musiał zrobić, bez względu na to, że nie jest to ta sama drużyna co z sezonu 17/18. Różnica klas rozgrywkowych jednak mówi swoje i nawet gdyby Broszowi przyszło grać bez swoich największych asów, Legionovia po prostu musiała zostać odprawiona z kwitkiem. Jest wygrana, ale powinno być i skupienie. Teraz znowu trzeba wrócić do walki w lidze, bo dzisiejszy sukces był tylko obowiązkiem, który został odhaczony.

Reklama

Legionovia Legionowo – Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
0:1 – Angulo 17′

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
1
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...