W Ekstraklasie każdy, nawet najdrobniejszy inwestor, jest witany chlebem i solą, na jego cześć występują zespoły pieśni i tańca, potem zaś wydaje się bankiet na kilkadziesiąt osób, celebrując, że bogaty człowiek zabłądził do tej ligi. Zazwyczaj nadejście każdego sponsora zwiastuje szereg artykułów prasowych i pełnych nadziei wypowiedzi przedstawicieli klubu, natomiast podpisanie papierów to moment równie doniosły jak jasełka w przedszkolu. Tymczasem Górnik Zabrze zupełnie po cichu podpisał umowę na dokapitalizowanie klubu 32 milionami złotych przez totalnie nieznaną firmę z Piaseczna.
Dzisiaj ujawniono dokumenty, których autentyczność trudno podważyć. Mówią wprost o tym, że podwyższono kapitał zakładowy o 32 miliony złotych: w trzech ratach na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, według założeń umowy z końca lipca 2017 roku.
32 miliony złotych do klubu Ekstraklasy wpłaciła spółka z Piaseczna z kapitałem zakładowym… 5 tysięcy złotych.
Jak? Dlaczego? Czemu tak cicho!?
Bartosz Sarnowski, prezes Górnika Zabrze: – Wiem o co chodzi, ale nic w tej chwili nie powiem. Musi pan uzbroić się w cierpliwość. W związku z tym, że dokumenty krążą w internecie – są one absolutnie jawne, bo pochodzą z Krajowego Rejestru Sądowego – wydam dzisiaj stosowny komunikat.
Wypowiedź prezesa Sarnowskiego nie pozostawia wątpliwości – taka transakcja miała miejsce i według prezesa – to żadna wielka nowość, bo przecież te dokumenty były w KRS-ie. Sęk w tym, że każdy inny klub Ekstraklasy czy I ligi, głosiłby na lewo i prawo nawet o dziesięciokrotnie mniejszym dofinansowaniu, a co dopiero o ponad 30 bańkach.
Nie możemy zrozumieć – dlaczego się nie pochwalili? Dlaczego w odpowiedzi na artykuły o problemach finansowych Górnika nie ukazała się mocna kontra – patrzcie, mili państwo, właśnie uzyskaliśmy wsparcie od wielkiej firmy z Piaseczna?
No właśnie, może jedną z przyczyn tej dyskrecji był charakter firmy z Piaseczna? O symbolicznym kapitale zakładowym już wspomnieliśmy, ale poza nim… za wiele informacji o niej w Internecie nie ma.
Ot, na jej głównej stronie czytamy, że firma świadczy usługi z zakresu doradztwa i pośrednictwa finansowego, a także szeroko rozumianego obrotu wierzytelnościami. Dodzwonienie się do firmy z Piaseczna jest niemożliwe, bo podany na stronie numer nie jest aktywny. Łatwiej skontaktować się z gdyńskim oddziałem, w którym dowiedzieliśmy się, że umowa była częścią większego mechanizmu. Potwierdziło się, że Dekada za 32 miliony przejęła akcję Górnika, tyle tylko że… na koniec 2017 roku sprzedała je Miastu Zabrze. Nie chciano udzielać zbyt wielu informacji, odesłano nas do Dziennika Zachodniego, który wyciąga oczywiste wnioski – w praktyce oznacza to 32-milionowy zastrzyk miejski w klub z Roosevelta. Pośrednictwo firmy oznaczało możliwość szybszego pozyskania pieniędzy.
Jan Konat, prezes Dekady, potwierdza, że firma rzeczywiście nie posiada już akcji Górnika.
Pojawia się pytanie, o co w tym pośrednictwie tak naprawdę chodziło i kto na tym zarobił. Przedzwoniliśmy do Łukasza Mazura, byłego prezesa zabrzan. – Zrobiło się o tym głośno z powodu drugiej tury wyborów w Zabrzu. Jak się okazuje, wielu pracowników ma dosyć władzy pani prezydent Szulik i do różnych ludzi zaczynają wyciekać różne dokumenty. Najdziwniejsze jest to, że spółka nie ma kapitału zakładowego. Piaseczno to pięć tysięcy złotych, Gdynia – dwanaście. Nie wiadomo, kto na tym zarobił. Myślę, że możemy ustalić, że to nie odbyło się za darmo. Stwierdzenie, że pośrednictwo firmy oznaczało możliwość szybszego pozyskania pieniędzy jest bardzo ładne, ale pytanie jaki koszt poniósł Górnik lub Miasto Zabrze? Nikt o nowym inwestorze nie mówił, przecież w normalnych okolicznościach chwalono by się, gdyby ktoś kupił akcje nawet za pięć milionów. A tutaj cisza.
Prezes firmy Dekada w artykule Dziennika Zachodniego tłumaczył, że to normalna praktyka, a prowizja firmy wyniosła nieco mniej, niż zazwyczaj w tego typu przypadkach. Czyli najwyraźniej w przypadkach, gdy ich firma wykupuje za dużą kwotę akcje, które następnie odsprzedaje z niewielkim zyskiem miastu.
– Szykuje nam się drugi Ruch Chorzów. To wygląda podobnie do tego, co robił pan Smagorowicz. W mętnej wodzie ryby lepiej biorą. Pojawiła się okazja do zarobku, stąd pytanie, ile zarobiła na tym firma Dekada? W dużym skrócie wygląda to jak chwilówki Ruchu – dodaje Mazur.
Nietrudno się domyślić, że całość miała na celu dokapitalizowanie spółki “na już”, podczas gdy miasto mogło to zrobić najwcześniej pod koniec roku. Dlaczego cały proces odbył się po cichu, można się tylko domyślać – zadowolenie wyborców z Zabrza, reakcja opinii publicznej, zarzuty o marnotrawienie pieniędzy, dociekanie, ile zarobił pośrednik. Problem polega na tym, że po ujawnieniu całości dziś, kontrowersje wokół transakcji rosną, i to na moment przed drugą turą wyborów w górniczym mieście.
Pozostaje czekać na oświadczenie Bartosza Sarnowskiego, ale mamy wrażenie, że kampania wyborcza wjechała właśnie na nowe tory. A w jej centrum znalazł się Górnik.
Aktualizacja: Na oficjalnej stronie Górnika pojawiło się oświadczenie, w którym Bartosz Sarnowski – jak napisano – “wyjaśnia i przybliża mechanizm operacji finansowych mających na celu podniesienie kapitału spółki, które zostały przeprowadzone jeszcze w 2017 roku”.
W dniu 13 lutego 2017 roku Uchwałą nr XXXVII/406/17 Rady Miasta Zabrze w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej miasta Zabrze, postanowiono wyrazić zgodę na nabycie akcji spółki Górnik Zabrze o łącznej wartości 32 000 000,00 (słownie: trzydzieści dwa miliony złotych) powiększonej o koszty obsługi zakupu.
Dokapitalizowanie spółki zostało przeprowadzone z wykorzystaniem instrumentu finansowego buy-sell back. Jest to rodzaj transakcji polegającej na zakupie przez klienta instytucji finansowej wyemitowanych papierów wartościowych z jednoczesnym ustaleniem ich odkupu w przyszłości przez emitenta. Datę oraz cenę odkupu klienci ustalają z emitentem już w chwili zakupu papierów, dzięki czemu są to transakcje bezpieczne.
– Tak też stało się w przypadku umowy inwestycyjnej z firmą Dekada Inwestycje Sp. z o.o., która dzięki umowie z bankiem pozyskała środki na dokapitalizowanie spółki – wyjaśnia prezes Górnika, Bartosz Sarnowski – Umowa była od początku należycie zabezpieczona i zobowiązywała Dekadę do zbycia akcji wyłącznie na rzecz Miasta Zabrze, niezwłocznie po rejestracji podwyższenia kapitału w Krajowym Rejestrze Sądowym, co miało miejsce. Zaznaczyć należy, że Dekada Inwestycje Sp. z o.o. po przejęciu akcji Górnika Zabrze S.S.A. nie posiadała praw korporacyjnych, co oznacza, że nie miała praw do m.in. zwoływania i uczestniczenia w Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy oraz zaskarżania uchwał.
Ostatecznie podniesienie kapitału odbyło się w dwóch transzach:
- 12.07.2017 w wysokości 5 100 000,00 (słownie: pięć milionów sto tysięcy złotych)
- 13.09.2017 w wysokości 26 900 000,00 (słownie: dwadzieścia sześć milionów dziewięćset tysięcy złotych)
– Przeprowadzone w ubiegłym roku podniesienie kapitału, będące istotnym elementem przyjętego przez Miasto Zabrze programu restrukturyzacji Górnika Zabrze, zdecydowanie poprawiło sytuację Klubu i do dziś pozwala Górnikowi zachować stabilizację finansową – podsumowuje Bartosz Sarnowski.
Fot. FotoPyk